Faktem jest, że współczesne kobiety coraz później decydują się na założenie rodziny. Statystycznie bierzemy ślub w wieku 26-28 lat, a pierwsze dziecko rodzimy na chwilę przed trzydziestką. Przed laty działo się to na znacznie wcześniejszym etapie życia. Jedno się nie zmieniło - 30. urodziny traktujemy nadal jako punkt graniczny. Jeśli do tej pory się nie ustatkowałaś, najwyraźniej coś z tobą nie tak.
Doskonale wiedzą o tym te z nas, które w polu „wiek” wpisują liczbę z trójką z przodu. Nawet jeśli same nie widzimy w tym problemu i staramy się nie myśleć o upływającym czasie, prędzej czy później ktoś nam o tym przypomni. A wręcz wypomni. Wciąż uważa się, że to najwyższy czas na podjęcie najważniejszych życiowych decyzji.
Nie zdążyłaś? Najprawdopodobniej już wkrótce usłyszysz z ust życzliwej osoby, że…
Zobacz również: Polki nie śpieszą się z rodzeniem dzieci
fot. Thinkstock
Najczęstszy zarzut kierowany pod adresem bezdzietnych kobiet po trzydziestce. Jesteś już niemal w wieku średnim, więc jeśli wciąż nie powiększyłaś rodziny - źle to o tobie świadczy. Najwyraźniej interesuje cię wyłącznie własna wygoda, boisz się odpowiedzialności i nie potrafisz kochać. Każda normalna kobieta marzy o oddanym mężu i gromadce dzieci, a ty wiedziesz jałowe życie nakierowane wyłącznie na przyjemność i zysk. Może to i lepiej, że jeszcze nie rodziłaś, bo chyba się do tego nie nadajesz.
fot. Thinkstock
Dowiesz się także, że brak decyzji o powiększeniu rodziny to także decyzja. I to katastrofalna w skutkach. Najprawdopodobniej już nigdy nie stworzysz stałego związku, a nawet jeśli - nie doczekacie się potomstwa. Ludzki organizm ma swoje ograniczenia i już za chwilę po prostu nie będzie to możliwe. Nie pomoże nawet in vitro. Każdy kolejny rok zwlekania to malejące szanse na szczęśliwą rodzinę i coraz większe ryzyko wystąpienia wad wrodzonych u dziecka.
fot. Thinkstock
Skoro do tej pory się nie zdecydowałaś, to już praktycznie po temacie. Widocznie nie nadajesz się do tej roli. Jesteś za bardzo wpatrzona w siebie i nic nie wskazuje na to, byś w najbliższej przyszłości miała zmienić swoje nastawienie. Pomijając kwestie czysto biologiczne i medyczne - ktoś, kto tak długo zwleka, zwyczajnie minął się z powołaniem. To niemożliwe, byś w tak zaawansowanym wieku nagle poczuła instynkt macierzyński. A jeśli przesłanką była kiepska sytuacja materialna - że nagle odmienisz swój los.
Zobacz również: Mroczna strona macierzyństwa
fot. Thinkstock
Dla wielu z nas patrzenie na bezdzietną kobietę po trzydziestce jest doświadczeniem traumatycznym. Z góry zakładamy, że uśmiech na jej twarzy to jedynie maska, która ma przykryć prawdziwe rozgoryczenie i ból. Żadna normalna przedstawicielka płci pięknej nie może tak naprawdę cieszyć się życiem, sama życia nie dając. A nawet jeśli nie udajesz i faktycznie dopisuje ci humor - to prędzej czy szybciej minie. Obudzisz się na chwilę przed czterdziestką i zrozumiesz, że jest już za późno.
fot. Thinkstock
W tym momencie pada odwieczne pytanie „A kto na starość poda ci szklankę wody?”. Brak dzieci, a w konsekwencji także wnuków, to kiepski plan na przyszłość. Gdybyś rozmnażała się, jak Bóg przykazał, zawsze miałabyś w okół siebie przynajmniej kilka osób, które ci pomogą. Jeśli nie z własnej potrzeby i miłości, to przynajmniej z poczucia obowiązku. A tak? Nawet jeśli się z kimś zwiążesz, nigdy nie wiesz, które z was odejdzie jako pierwsze. Dzieci to polisa ubezpieczeniowa, której nie kupisz u agenta.
fot. Thinkstock
Niektórzy uznają za słuszne, żeby wpędzić cię w poczucie winy. A może nawet zasugerować, że nie jesteś do końca normalna. Przyjęło się bowiem, że rolą kobiety jest rodzenie dzieci. Kto bardziej lub mniej świadomie z tego rezygnuje - musi być przynajmniej szalony, jeśli nie poważnie zaburzony. Możliwe, że nie otrzymałaś wystarczającego wsparcia od własnych rodziców albo z innego powodu poprzestawiało ci się w głowie. To przypadek wymagający leczenia.
fot. Thinkstock
Jeśli inne metody zawodzą, zawsze możesz zostać porównana z innymi. Szybko okaże się, że twoje koleżanki ze szkoły mają już w domach prawdziwe przedszkole i choćby z tego powodu są bardziej wartościowymi kobietami. Nikogo nie interesuje, czy są rzeczywiście szczęśliwe i spełniają się w tej roli - najważniejsze, że się rozmnożyły. Ty możesz być zadowoloną z życia kobietą sukcesu, ale i tak nigdy im nie dorównasz.
Zobacz również: CZY MĘŻCZYŹNI CHCĄ MIEĆ DZIECI?