Mogłabyś adoptować dziecko?

Młode Polki szczerze wyznają, czy wyobrażają sobie wychowywanie niebiologicznego dziecka.
Mogłabyś adoptować dziecko?
fot. Thinkstock
10.12.2015

Każdego roku kilka tysięcy polskich sierot znajduje nową rodzinę. Niektórzy twierdzą, że państwo i obowiązujące procedury wcale tego nie ułatwiają, ale nie brakuje par, które dochodzą do wniosku, że właśnie adopcja dopełni ich szczęścia. Nie można jednak mówić, że jest to rozwiązanie idealne dla wszystkich. Bezpłodność nie oznacza gotowości na przygarnięcie pod swój dach biologicznego potomka zupełnie obcych ludzi. Krok ten wymaga konkretnych predyspozycji i pewności. Zmiana zdania oznacza jeszcze większe cierpienie dla obu stron.

Przyczyny adopcji są bardzo różne. Najczęściej – problemy z płodnością, a czasami zwyczajna chęć pomocy, bez względu na uwarunkowania medyczne.  Niezależnie od tego, rodzice adopcyjni zawsze zasługują na nasze uznanie i wsparcie. Czy to oznacza jednak, że ci, którzy nigdy by się na to nie zdecydowali, równocześnie zasługują na potępienie? Sprawdzamy, jak do tego tematu odnoszą się młode Polki.

Kilku z nich zadałyśmy teoretycznie proste, ale faktycznie jedno z najtrudniejszych pytań, jakie można sobie wyobrazić – czy byłabyś gotowa zaadoptować dziecko?

adopcja

fot. Thinkstock

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo jestem jeszcze młoda, nie planuję na razie macierzyństwa i podświadomie wierzę, że nie będzie z tym problemu. Poznam faceta, weźmiemy ślub, urodzę mu dzieci i to wszystko. To trochę lekkomyślne, bo może być różnie. Z tego co wiem, to nawet kilka milionów Polaków ma problemy z płodnością, więc nie mogę być pewna. Ani siebie, ani przyszłego partnera. Myślę, że gdybym stanęła przed faktem dokonanym, to poważnie bym się nad tym zastanowiła. Chyba nie wyobrażam sobie życia bez potomstwa. Gdyby jednak w grę wchodziła adopcja, to szczerze przyznam, że najchętniej przygarnęłabym niemowlaka. Tak, żeby mieć możliwość zbudowania więzi od samego początku – twierdzi Agnieszka.

 

Staram się unikać stwierdzeń, że czegoś nigdy nie zrobię, ale raczej nie wyobrażam sobie adoptowania dziecka. Nie dlatego, że jestem niedojrzała, nie umiem kochać i dziecko z sierocińca uważam za gorsze. Obawiam się tylko, że to by mnie najnormalniej w świecie przerosło. Podziwiam takich rodziców. Nie wyobrażam sobie rozmowy, kiedy musiałabym mu kiedyś o tym powiedzieć. Albo, że to się wydało i rówieśnicy go wyśmiewają. Bałabym się buntu – nie słucham was, bo nie jesteście moimi prawdziwymi rodzicami. Może za mało wiem, ale wydaje mi się, że to naprawdę skomplikowana sprawa. Lepiej, żeby maluch trafił do rodziny, która niczego się nie boi, niż do mnie, czyli osoby pełnej obaw – tłumaczy Karolina.

 

Kiedyś powiedziałabym, że to wykluczone, bo więzy krwi są najważniejsze. Myślę, że podświadomie większość Polaków tak na to patrzy. Po co mam się zajmować jakąś przybłędą, skoro to cudze dziecko. Wszystko zmieniło się kilka lat temu, kiedy siostra mojej koleżanki zdecydowała się na ten krok. Razem z mężem adoptowali chłopca, który chodził już do szkoły. Dobrze wiedział, co się dzieje. To nie był nieświadomy niczego niemowlak. Ale to nie miało zupełnie znaczenia, bo dzisiaj to zupełnie normalna rodzina – rodzice i syn. Czasami go widuje i aż chce mi się płakać ze szczęścia, kiedy on mi opowiada, że mama to, tata tamto. Nie wykluczam, że chciałabym pójść tą drogą. Bez względu na to, czy mogłabym mieć własne dzieci – to opinia Izy.

adopcja

fot. Thinkstock

Jestem sceptycznie nastawiona do adopcji. Super, że są ludzie, którzy się na to decydują. Naprawdę chwała im za to. Ale siebie w tej roli nie widzę. Nie przeraża mnie wizja wychowywania dziecka, którego sama nie urodziłam. To jest najmniejszy problem, bo rodzinę tworzą emocje, a nie grupa krwi czy geny. Nie umiałabym jednak pójść do ośrodka, przeglądać papiery albo oglądać te biedne dzieci i musieć zdecydować – chcę to, albo tamto. Na jakiej podstawie miałabym to zrobić? Ta dziewczynka jest słodsza od tamtego chłopca? Wezmę to młodsze, bo tamto już za dużo rozumie? Może lepiej ciemne włosy, bo ani ja, ani mój facet nie jesteśmy blondynami? Nigdy nie miałam okazji porozmawiać z rodzicem adopcyjnym, a na pewno zapytałabym o to, jak wybiera się jedno pokrzywdzone przez los dziecko spośród dziesiątek innych równie nieszczęśliwych – zastanawia się Natalia.

 

Nie mówię nie, ale gdyby już miało do tego dojść, to wolałabym się zaopiekować nieco większym dzieckiem. Takim, które zna swoją historię i nigdy nie zada pytania „czy jesteście moimi prawdziwymi rodzicami?”. Będzie o tym wiedziało. Bałabym się sytuacji, że adoptuję maluszka, on dorasta i pojawia się problem. Słyszałam kiedyś o nastolatce, która późno poznała prawdę i nie wytrzymała. Kiedy tylko skończyła 18 lat, wyprowadziła się z domu i zerwała kontakt z adopcyjnymi rodzicami. Czy na takie wyznanie jest w ogóle dobry moment? Przez lata żyłabym w strachu, że to się wyda, zanim sama o tym powiem. Chyba nie wytrzymałabym takiego napięcia – twierdzi Basia.

A Ty widzisz się w takiej roli?

 

Polecane wideo

Komentarze (17)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 19.12.2015 19:24
WITAM, sprzedam zestaw WOW złozonego z Mifepristone i Misoprostol . Miferpistone blokuje wydzielanie hormonu progesteronu, który warunkuje utrzymanie ciąży. Bez tego hormonu przerywa się więź między zarodkiem a ścianą macicy, wystepują skurcze. Misoprostol natomiast wzmacnia skurcze, pomagając wydalić produkty ciąży z macicy. W przypadku zamówienia środków ze strony women on web wpłącasz pieniądze na konto a paczki w 90% przechwytywane są na granicy kraju przez urząąd celny. Wynikiem tego jest znaczne opóźnienie (około 6 tygodni) lub niedostarczenie przesyłki - na co nie można pozwolić gdyż każdy DZIEŃ PRZY TAKIEJ KURACJI JEST ISTOTNY. Środki sprowadzane są z jednej z hurtowni medycznych na terenie Holandii. Wysyłam je z Polski więc paczka dotrze do Ciebie na 100%, nie będzie obaw o przechwycenie jej za granicą. W ciągu dwóch dni roboczych otrzymasz przesyłkę. Z swojej strony udzielam dokłądnych informacji o kuracji po trzymaniu paczki. Zawartość przesyłki: 1x Mifepristone 8x Misoprostol Instrukcja dawkowania Tanio!! KONTAKT: 66314trzy828
odpowiedz
Kriss (Ocena: 5) 15.12.2015 15:32
Ja co prawda jestem facetem, ale 7 lat temu adoptowaliśmy niemowlę, dziewczynkę. I dzięki temu razem z żoną jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. Do adopcji zmusił nas brak możliwości posiadania dzieci (problem ze zdrowiem żony). W ogóle nigdy nie żałowaliśmy tej decyzji, natomiast wiele problemów, które opisują osoby w artykule można zminimalizować. Powiedzieć dziecku o adopcji i o tym, że jednak to nie mama urodziła ją w wieku ok 4-5 lat. Ważne, że by dzieciak sobie już coś poukładał - wówczas jeszcze nie wnika w szczegóły a dodatkowo później będzie łatwiej rozmawiać mając taką świadomość. kolejna sprawa - dzieci się nie wybiera - to rodziców dobiera się do dzieci. Rodzic co prawda może określić czy chciałby mieć dziewczynkę czy chłopca i jaki wiek jest dopuszczalny. O resztę zadabają już osoby zajmujące się adopcją - i tak naprawdę dopiero jak dostaniesz info o dziecku dla Ciebie, jego wieku, zdrowiu decydujesz się lub nie na spotkanie z nim. Takie spotkania to osobny rozdział do opisania, to potężne przeżycie bo widzisz po raz pierwszy swoje dziecko. Nie wiem jak w takiej sytuacji możnaby się odwrócić i odpuścić, kiedy widzisz takiego maluszka i wież, że masz w rękach jego przyszłość z lub bez ciebie. Wszystkim wątpiącym - naprawdę polecam - więcej jest stresów przed niż po adopcji - bo później jest cidowne uczucie, kiedy maluszek wtula się w Ciebie i całuje wołając - Mój kochany tatuś...
odpowiedz
pov (Ocena: 5) 11.12.2015 14:36
a ja bym nie adoptowała, bo nie wiadomo z jakiej rodziny pochodzi dziecko i co mu w glowie siedzi.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 11.12.2015 08:55
Jak myślicie, czy samotna osoba powinna adoptować, czy nie? bo dziecku będzie jednak brakowało drugiego rodzica
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 10.12.2015 17:54
Jakbym nie mogla mieć swoich ,to może podjelabym taka decyzje ,ale to by była trudna decyzja ,ponieważ wychowanie własnego jest ciężko ,a tu trzeba wychować nie swoje .Chyba bałabym się takiej odpowiedzialności .
odpowiedz

Polecane dla Ciebie