Nie mamy żadnego wpływu na płeć dziecka i miejmy nadzieję, że to się jeszcze długo nie zmieni. Oficjalnie w ogóle nas to nie interesuje. Każda ciężarna kobieta twierdzi, że jednakowo pokocha syna, jak i córkę, a najważniejsze jest to, aby maleństwo urodziło się zdrowe. Nie ulega jednak wątpliwości, że wielu z nas zdarza się o tym myśleć. Zastanawiamy się nad tym, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby na świat przyszła dziewczynka, a jak poradziłybyśmy sobie z wychowaniem chłopca.
Rzadko się do tego przyznajemy, aby nie być posądzone o faworyzowanie którejś płci. Publicystka portalu PopSugar postanowiła zerwać z tą zmową milczenia i publicznie ogłosiła, że chociaż jest mamą córki, czasami wolałaby mieć syna. W swoim emocjonalnym tekście wskazała na 5 podstawowych powodów, które wcale nie spotkały się z aprobatą innych matek. To wciąż kwestia o której nie wypada głośno mówić.
Mimo wszystko, warto poznać jej punkt widzenia i docenić odwagę. Być może w jej rozważaniach znajdzie się coś, co sama uznasz za prawdę...
SYNECZEK MAMUSI
Autorka twierdzi, że synów i matki łączy specyficzna więź, która nigdy nie wygasa. Zawsze trzymają się razem – mama chce dla syna jak najlepiej, a syn pomimo upływu lat wciąż liczy się ze zdaniem mamy. W przypadku córek jest odwrotnie – dziewczynki zazwyczaj przywiązują się bardziej do ojca i to on przez wiele lat jest dla nich wyrocznią i ideałem. Tak samo funkcjonuje jej rodzina i dlatego trochę zazdrości matkom wpatrzonych w nie urwisów.
NIEZALEŻNOŚĆ
Młoda mama twierdzi, że wychowywanie dziewczynki jest oczywiście satysfakcjonujące, ale także bardzo kłopotliwe. Córka wciąż walczy o uwagę mamy i przez wiele lat jest kompletnie niesamodzielna. Inaczej w przypadku chłopców – publicystka obserwuje synów swoich koleżanek, którzy mimo młodego wieku potrafią się sobą zająć. Ich nie trzeba niańczyć. Chodzą własnymi drogami i proszą o pomoc dopiero wtedy, kiedy naprawdę tego potrzebują.
BRAK OBAW O PRZYSZŁOŚĆ
Autorka jest kobietą, więc doskonale wie, co to oznacza. „Gdybym miała syna, wciąż obawiałabym się o to, że ktoś może go skrzywdzić, ale w zupełnie inny sposób, niż córkę. Gdybym miała syna, nie musiałabym się obawiać, że w przyszłości będzie oceniany na podstawie wyłącznie wyglądu, a nie tego, co ma w głowie. Gdybym miała syna, nie obawiałabym się, że jakaś dziewczyna będzie wywierać na niego presję, aby uprawiał z nią seks” - wylicza. Jej zdaniem mężczyznom żyje się łatwiej. Ich matkom także.
NIE TRZEBA GO CZESAĆ
Teoretycznie błaha sprawa, ale każda matka córki dobrze wie, co to oznacza. Dziewczynkę z długimi włosami trzeba codziennie czesać i przynajmniej kilkakrotnie poprawiać fryzurę, aby jakoś wyglądała. Z czasem zaczyna nas to nudzić i zwyczajnie męczyć. Włosy synka wystarczy wygładzić dłonią albo zupełnie nic z nimi nie robić. W końcu taki urok chłopców.
ŁATWIEJ AKCEPTUJE NOWEGO PARTNERA MAMY
Teoretycznie nie ma różnicy między wprowadzeniem nowego mężczyzny do życia chłopca czy dziewczynki, ale autorka widzi to nieco inaczej. Jej zdaniem samotnej matce o wiele łatwiej związać się z nowym partnerem, kiedy ma syna. Ten szybko go zaakceptuje, bo jest spragniony męskiego towarzystwa. Córka będzie widziała w nim nie tylko nowego chłopaka mamy, ale także wzór mężczyzny, z jakim sama chciałaby się kiedyś związać. To znacznie większa odpowiedzialność.