Dlaczego polskie dzieci są grube?

Sytuacja jest dramatyczna: polskie dzieci tyją w zastraszającym tempie. Kto za to odpowiada?
Dlaczego polskie dzieci są grube?
04.06.2015

Statystyki są przerażające. Polskie dzieci są grube i smutne – wynika z raportu UNICEF-u. A do tego tyją najszybciej w Europie! W 2013 roku UNICEF alarmował, że w naszym kraju 17 proc. dzieci w wieku 11, 13 i 15 lat waży za dużo – to dwukrotne więcej niż dwa lata temu. Tak dużej zmiany nie odnotowano w żadnym innym państwie – a w raporcie uwzględniono ich aż 29. Niepokojące wnioski płyną też z raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Okazuje się, że w ciągu ostatnich 20 lat w Polsce aż trzykrotnie wzrosła liczba dzieci z nadwagą. Mało tego – polskie nastolatki są grubsze niż ich rówieśnicy w innych europejskich krajach czy w Stanach Zjednoczonych. Eksperci mówią już o epidemii otyłości wśród polskich dzieci.

Dlaczego dzieci są grube? Przyczyny są różne. O jednym z nich mówi Monika Ciszek-Skwierczyńska, koordynator leczenia zaburzeń odżywiania w Centrum La Fuente w Szczyrku. „Dzieci są doskonałymi obserwatorami. Przyglądają się rodzicom i naśladują ich, także w kwestii tego, co i jak jeść”. Ekspertka dodaje, że dzieci dziedziczą nawyki i styl życia dorosłych. Dlatego dieta rodziców i ich aktywność fizyczna lub jej brak są istotne nie tylko w kontekście ich własnej kondycji, ale także zdrowia całej rodziny.

Bo grube dziecko jest zdrowe

Coś jest na rzeczy. Eksperci nie mają wątpliwości, że za otyłość dzieci odpowiadają przede wszystkim rodzice. Jedna z internautek stawia na forum pytanie: „Czy zauważyłyście, że grubi rodzice hodują grube dzieci? Przecież sami wiedzą, jak ciężko się żyje, będąc grubym i jeszcze skazują na to swoje dziecko. Ja rozumiem, że może być obciążenie genetyczne, tendencja do tycia, ale to dlaczego jeszcze takie dzieci tuczy się, drożdżóweczkami, colą i innym szitem?”.

U poprzednich pokoleń często panowało przekonanie, że grube dziecko to zdrowe dziecko. A chude równa się chore. Rodzic, który był tak wychowywany, z dużym prawdopodobieństwem przeniesie na swoje dziecko zwyczaje panujące w domu rodzinnym.

Inna sprawa, że żyjemy coraz szybciej, nie mamy czasu na gotowanie i celebrowanie posiłków. O tym, jak się to kończy, pisze jedna z internautek: „Byłam dziś rano w centrum handlowym. Moją uwagę przykuła naprawdę spora liczba dzieci w McDonaldzie. Dzieci w wieku 4-5 lat wcinające swoje Happy Meale – hamburgery albo nuggetsy, do tego frytki. I obok rodzice, nie tylko grubi. Czy naprawdę trzeba iść na łatwiznę i na drugie śniadanie (była godzina 11) zabierać dziecko do McDonalda, zamiast przygotować coś zdrowego w domu?”.

dziecko

Ciasteczko od babci

Sęk w tym, że dziecko nie potrafi odróżnić, co jest dla niego dobre, a co złe. „Najgorsze są babcie” – uważa 28-letnia Kamila. „Jeśli nawet rodzice starają się zdrowo karmić dziecko, to babcie najchętniej by je utuczyły. Batonik tu, ciastko tam, ciężkie, dwudaniowe obiady ze słodkim kompotem i deserem. Do tego słodycze na wszelkie okazje – urodziny, imieniny, dzień dziecka. Nic dziwnego, że dziecko się przyzwyczaja”.

Anna Rzeszotek, ekspert ds. żywienia Nestlé Polska, w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle przyznaje, że zbyt częste podawanie dzieciom przekąsek między posiłkami może wyrobić w nich nawyk ciągłego podjadania. Konsekwencją często jest nadwaga lub otyłość w wieku nastoletnim. „Maluchom dziadkowie i ciocie podtykają kilka razy w ciągu dnia słodycze. Jest to czasami chrupek, kawałek bułki, wafelek, ciastko. Ponieważ są to małe rzeczy, nie jesteśmy w stanie ogarnąć, że jest to tak naprawdę dużo dla malucha” – zauważa ekspertka.

dziecko

Przekąski stają się często sposobem na uspokojenie małego dziecka. Taki błąd popełniła 29-letnia Agnieszka, mama półtorarocznej Oli. „Nie miałam nikogo do pomocy, mąż ciągle w rozjazdach, do tego żadnej babci ani siostry. Gdy Ola płakała i nie wiedziałam, co robić, zaczęłam podtykać jej słodkości: raz herbatnik, raz biszkopcik. Zjadała je z apetytem. Cieszyłam się, że córka jest najedzona i spokojna. Ale ostatnio znajoma zwróciła mi uwagę, że moje dziecko za dużo je i chyba jest za grube. Przyznam, że trochę się tym przejęłam”.

Ten niepokój jest zrozumiały, ponieważ słodycze w diecie małego dziecka nie są niezbędne – spokojnie można się bez nich obejść. Nadmiar cukru sprawia, że maluch tyje, jest pobudzony. Jeśli od najmłodszych lat przyzwyczaimy dziecko do słodkości, będzie nam bardzo trudno je od nich odzwyczaić. Musimy również pamiętać, że nadwagę z dzieciństwa zgubić najtrudniej – grube dzieci często pozostają grube przez całe życie. Pamiętaj, że dziecka nie trzeba karmić cały czas. Dziecko zje praktycznie wszystko, co mu podasz, zastanów się więc, czy nieustanne podtykanie mu jedzenia pod nos to dobry pomysł.

dziecko

Siedzą i tyją

Za otyłość wśród polskich dzieci odpowiada również brak ruchu. „Jak wspominam swoje dzieciństwo, to całe dnie spędzaliśmy na podwórku. Zawsze było coś do roboty. A teraz dzieciaki tylko gierki mają w głowie. Dziesięcioletni syn mojej siostry siedzi przed komputerem przez cały weekend, a jak zwróci mu się uwagę, wpada w szał. Widzę, że nie tylko jest gruby, ale też nadpobudliwy. To jakiś koszmar. Moja siostra niestety nie widzi problemu” – mówi Karolina, lat 29.

Nie zapominajmy, że podnosi się poziom życia, szczególnie w dużych miastach. Coraz więcej rodzin mieszka na strzeżonych osiedlach. Dzieci nie spotykają się więc przy trzepaku, tylko siedzą w domach. Przed komputerem albo telewizorem. A zapracowani rodzice nie mają dla nich czasu. „Mój tata w każdą niedzielę zabierał mnie i brata do lasu. Często mieliśmy tego dość, grymasiliśmy, chcieliśmy się wykręcić. Ale teraz patrzę na to zupełnie inaczej. Ostatnio sam mu za to podziękowałem. Współcześni rodzice niestety wolą zabrać dziecko do galerii albo dać mu komórkę, niż ciekawie zorganizować czas” – zauważa 42-letni Rafał.

dziecko

Raport Najwyższej Izby Kontroli wykazał, że polskie dzieci unikają ćwiczeń na zajęciach wychowania fizycznego. Stąd kampanie społeczne jak „Stop zwolnieniom z WF”. Ale przyczyny otyłości wśród dzieci mogą być jeszcze inne: zła jakość snu dziecka, za dużo słodzonych soków i napojów w diecie, zaopatrywanie się w niezdrowe produkty w sklepiku szkolnym czy za duże porcje.

Co robić, jeśli twoje dziecko waży za dużo? – Rozwiązaniem jest ruch i prawidłowe odżywianie się. Musi to być zapoczątkowane w rodzinie, bo przykład powinien iść z góry, czyli od rodziców. W szkołach natomiast powinny być ciekawe lekcje WF lub zajęcia pozalekcyjne – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Iwona Fluder, młodszy kierownik ds. komunikacji korporacyjnej Nestlé Polska. I dodaje: – Ponieważ polskie dzieci tyją najszybciej w Europie i coraz mniej się ruszają, bardzo ważne jest nie tylko to, by ćwiczyły nie tylko na zajęciach w szkole, na zajęciach WF, lecz także to, by miały prawidłowo zbilansowaną dietę. Żeby rodzice zdawali sobie sprawę z tego, jak ważnym elementem zdrowia każdego dziecka jest różnorodna dieta bogata w warzywa i owoce.

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (12)
Ocena: 4.75 / 5
Anonim (Ocena: 5) 04.06.2015 22:38
To przerażające, że dalej starsze pokolenia kojarzą otyłość ze zdrowiem i dobrobytem. Bieda to chudziutkie rączki i chudziutkie nóżki. Ja nie mówię, żeby przesadzać w drugą stronę, ale spasione dzieci są zachwalane przez babcie, a te szczupłe zawsze stanowią problem. Moja mama, dzisiaj lat 60+ też ma taki tok myślenia. W dzieciństwie zmuszała mnie i moje rodzeństwo do jedzenia na wiele różnych sposobów. Moje siostry do dzisiaj są zwyczajnie grube, mnie od dzieciństwa przerażał ten zwyczaj zmuszania i wciskania ktletów prawie silą do gardła. Uchowałam się jakoś z prawidłową wagą, nawet powiedziałabym, że w dolnej granicy normy. Myślę, że miałam szczęście, którego zabrakło moim siostrom. Dla nich przekąski to była radość. Teraz wszystkie jesteśmy dorosłe, same odpowiadamy za nasze posiłki i widzę, że znów jestem jedyną z rodzeństwa, która nie powtarza schematu z domu. Nie jem tłusto, staram się jeść w miarę zdrowo. Nie odmawiam sobie niczego, ale w rozsądnych ilościach. U nich nawyki zostały. Smutne to trochę, szczególnie, że ilekroć podejmę temat, to się obrażają za wytykanie tuszy... Druga rzecz, zupełnie nie dziwię się, że dzieciaki unikają zajęć fizycznych w szkole. Każdy, kto spojrzy na nie trzeźwym okiem zrozumie, dlaczego dzieci nie chcą brać w tym udziału. Wf jest nastawiony na współzawodnictwo, a nie ruch jako taki. Uważam, że obowiązkowe zajęcia wuefu powinny odbywać się w atmosferze zabawy. Jeśli ktoś chce powspółzawodniczyć, niech idzie na sks, jakieś zajęcia dodatkowe i tak dalej, a nie buduje napiętą atmosferę wśród tych, którzy mają mniejsze predyspozycje do sportu. Nie mówiąc już o tym, jak nauczyciele traktują tych, którzy słabo grają w kosza, nogę, siatkę i tak dalej. Ruch na wuefie się nie liczy, liczą się punkty i to jest problem, bo to dzieciaki stresuje.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.06.2015 17:00
Jak to kto za to odpowiada? RODZICE. To, jakie jedzenie dają dzieciom oraz to, jaka jest atmosfera w domu (niektórzy ze stresu przestają jeść, a inni jedzą więcej). To rodzic jest z dzieckiem od jego pierwszego dnia życia i dziecko od rodzica uczy się wszystkiego.
zobacz odpowiedzi (1)
P (Ocena: 2) 04.06.2015 11:30
"młodszy kierownik ds. komunikacji korporacyjnej Nestlé Polska" wypowiada się w sprawie otyłości dzieci. Szkoda tylko, że sama firma Nestle sprzedaje pod banderolą smacznych i zdrowych produktów przepełnione cukrem i konserwantami śmieci, które przyczyniają się do tej właśnie otyłości.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.06.2015 10:47
Ostatnio byłam świadkiem takiej sytuacji: Matka( na oko 130kg żywej wagi) idzie z na na oko 10 miesięcznym dzieckiem w wózku, wózek załadowany 8-pakiem 2 litrowej pepsi, dziecko zaczyna marudzic, wiec matka bierze butlkę ze smoczkiem, wlewa do niego pepsi i podaje temu niemowlakowi.
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 5) 04.06.2015 07:06
Niestety znam dziecko, które nie je niczego oprócz fast foodów, pizzy, zupek chińskich, słodyczy i słonych przekąsek a od spaceru po osiedlowym parku lub staniu 2 przystanki w autobusie "bolą nóżki". Nie iem, czy to wina rodziców, bo oni bardzo się sarali ale nie jest to prawą, że dziecko zje wszystko co u podasz. Dla nego wszystko inne od tego co wymielam na początku jest niejadalne. A rodzice gotują smacznie i wciąż zachęcają by chociaż spróbowało. Dziecko mówi, że normalne jedzenie to "świństwo". Na rowerze jeździć i rolkach, pływać itp nie potrafi bo się boi. I co tu począć
zobacz odpowiedzi (4)

Polecane dla Ciebie