W pewnym wieku nie sposób tego uniknąć. Masz już 20-kilka lat, Twoi znajomi masowo się zaręczają, biorą śluby i płodzą dzieci. Nawet jeśli nie jesteś z nimi aż tak blisko związana i tak wiesz o wszystkim z pierwszej ręki. Portale społecznościowe wielu z nas służą właśnie do tego – chwalenia się kolejnymi sukcesami i nowymi doświadczeniami. Narodziny potomka to dla wielu najlepsza okazja, by o sobie przypomnieć.
Pewnego dnia dowiadujesz się, że koleżanka z czasów szkolnych właśnie urodziła zdrowego i pięknego dzidziusia. Cieszysz się jej szczęściem, dodajesz polubienie, a nawet komentarz z życzeniami i gratulacjami. Później rozczulasz się nad fotografiami dokumentującymi pierwsze chwile w domu, kąpiel, spacer. Z czasem jest jednak coraz gorzej i cała ta sytuacja zaczyna Cię męczyć, a nawet mdlić. Tak się kończy przesadna otwartość niektórych.
Młode mamy bardzo często tracą instynkt samozachowawczy i zdrowy umiar, o czym przekonują się chyba wszyscy użytkownicy Facebooka i podobnych portali społecznościowych. Mało kto jednak przypuszczał, że skala tego zjawiska jest tak ogromna...
Po dodaniu kilkudziesięciu niemal identycznych zdjęć malucha, sama tracisz nad tym kontrolę. Każdego dnia widzisz podobne fotografie i zastanawiasz się, po co to wszystko. Wreszcie uczysz się tego, jak nie usunąć takiej nadgorliwej mamy z grona znajomych, równocześnie ignorując dodawane przez nią treści. Przestajesz głowić się nad tym, po co to robi i jak długo będzie jeszcze bombardowała niewinnych ludzi zdjęciami bobasa. Jest Ci wszystko jedno.
Badaczom z firmy zajmującej się bezpieczeństwem w Sieci na szczęście wszystko jedno nie jest. Dzięki ich uporowi dowiadujemy się, ile fotografii dziecka publikuje w Internecie statystyczna mama. Ta liczba wręcz poraża. Okazuje się, że zanim potomek skończy 5 lat, do tego czasu na Facebooku jego mamy pojawi się niemal tysiąc zdjęć! Dokładnie – 973.
To prawda, że od urodzenia do ukończenia piątego roku życia dziecko bardzo się zmienia, ale to nie powód, by dodawać średnio 16 zdjęć w miesiącu, czyli przynajmniej jedno na dwa dni!
Z badania wynika, że młode mamy szczególnie upodobały sobie Facebooka. To na jego łamach publikują zdecydowaną większość podobnych zdjęć. Niestety, nie zawsze mając świadomość, do kogo mogą trafić. Niemal połowa z nas sprawdza ustawienia prywatności tylko raz i później w ogóle się tym nie przejmujemy. W ten sposób intymne treści wyciekają do niepowołanych osób. Niemal co piąta osoba w ogóle nie przejmuje się prywatnością.
Firma, która zbadała temat, zapoczątkowała kampanię społeczną związaną z tym zjawiskiem. Chcą uświadomić wszystkim, że zdjęcie dodane do Internetu nigdy nie znika, a jeśli nie jest odpowiednio zabezpieczone, może je zobaczyć każdy. Zachęcają również do tego, by dwa razy się zastanowić, zanim klikniemy przycisk „udostępnij” lub „dodaj”.
Zauważyłyście ten problem w gronie własnych znajomych?
To szokujące zdjęcia zostały opublikowane w Internecie przez rodziców.
To szokujące zdjęcia zostały opublikowane w Internecie przez rodziców.
To szokujące zdjęcia zostały opublikowane w Internecie przez rodziców.