Dzieci bardzo szybko się uczą, przejmują z otoczenia zachowania, słownictwo, gestykulację. Jak duża jest siła oddziaływania takich obserwacji, pokazują badania przeprowadzone przez brytyjską „Kampanię Uprzejmości".
Rozmawiano z trzema tysiącami 11-latków. Okazało się, że większość z nich klnie codziennie. Jako przyczynę tego stanu rzeczy podali fakt, że podobnie robią ich rodzice.
Jednej trzeciej Dzieci nie podobały się takie zachowania i prosiły rodziców o temperowanie języka. Tylko połowa z upomnianych przejęła się prośbą swoich pociech.
Według szefa "Kampanii Uprzejmości", Petera Foota, odpowiedzialność za słownictwo Dzieci powinni wziąć na siebie rodzice i nie zostawiać tej sprawy nauczycielom:
„Potrzebujemy, by rodzice dobrze wychowali swoje Dzieci, ze wszystkimi "proszę" i "dziękuję", zanim te pójdą do szkoły. Nie wolno tego zostawić nauczycielom".
Obserwacje na temat poziomu języka w Wielkiej Brytanii nie różnią się od tych w Polsce. Podobnie jak na Wyspach, niektórzy ludzie nie umieją w naszym kraju zbudować zdania, w którym nie byłoby choć jednego słowa na "k" (u Anglików takim słowem jest "fuck").
Dziecko, szukając wzorców, sięga po te, które ma najbliżej - podpatruje, jak odzywa się mamusia, tatuś, jak ze sobą rozmawiają, a potem swoje obserwacje przekłada na własne życie.
Zobacz także:
Szokujący pamiętnik córki pedofila!
Joanna Martel