W dzieciństwie chyba każdej z nas zdarzało się podkradać kosmetyki mamie i testować je na sobie. Dla zabawy malowałyśmy usta szminką i eksperymentowałyśmy z tuszem do rzęs. Zazwyczaj w ukryciu i z czystej ciekawości. Czasy szybko się jednak zmieniają i dzisiaj make-up zobaczyć możemy nawet na twarzach kilkumiesięcznych dziewczynek. Trudno podejrzewać, by pomalowały się samodzielnie i z własnej woli.
Patrząc na te zdjęcia, niektórzy widzą w nich niewinną zabawę. Inni są do tego stopnia radykalni, że z tego powodu chętnie odebraliby prawa rodzicielskie matkom wymalowanych pociech. Profesjonalny makijaż nie pozostawia wątpliwości, że autorkami nie są dzieci. W tym momencie pojawia się zasadnicze pytanie – czemu ma to służyć? Czy dorośli także traktują to jako rozrywkę, czy może jednak coś więcej?
Czy przyzwolenie, a wręcz zachęcenie do modyfikowania swojego wyglądu na tak wczesnym etapie życia nie jest nieodpowiedzialne? Wszyscy dobrze wiemy, jak wielkie problemy z samoakceptacją mają współczesne dzieci. Taka postawa wcale temu nie pomaga...