Z roku na rok wskaźnik rozwodów drastycznie wzrasta. Kilkadziesiąt lat temu w Polsce rozstawało się zaledwie kilka czy kilkanaście procent par. Pod koniec XX wieku co drugie małżeństwo kończyło się w sądzie, a dzisiaj już nawet 2/3 młodych rodaków nie jest w stanie stworzyć stałego związku na całe życie. Za najczęstszy powód uznaje się „różnice charakteru nie do pogodzenia”. Dla jednych to pójście na łatwiznę, inni zachęcają do pracy nad wzajemnymi relacjami i trwaniu ze sobą mimo wszystko.
Warto wziąć pod uwagę fakt, że problemy nie biorą się znikąd. Zazwyczaj ujawniają się jeszcze przed powiedzeniem sakramentalnego „tak”. Jeśli pomimo to wierzysz, że uda się przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu, a później na świecie pojawi się Wasze wspólne dziecko, jego płeć może zwiastować dalszy rozwój wypadków. Jeśli będzie to dziewczynka, ryzyko rozwodu drastycznie wzrasta.
Właśnie do takich wniosków doszli naukowcy z jednego z amerykańskich uniwersytetów. W czym problem? Czy dziewczynki wpływają negatywnie na związek swoim zachowaniem?
Naukowcy nie negują jednak teorii, że wychowywanie córek jest trudniejsze, ale powiązanie płci dziecka z rozwodem zaczyna się jeszcze w macicy, a nie po porodzie. Wyniki badań potwierdzają obserwacje par, które na początku małżeństwa były spełnione i szczęśliwe, ale w ich relacjach coś zaczęło się psuć. Wtedy zazwyczaj na świecie pojawiał się ich syn, a dopiero później córki.
Przy okazji tego eksperymentu potwierdzono także znaną wszystkim kobietom prawdę – przedstawicielki płci pięknej są bardziej wytrzymałe od mężczyzn. Od momentu poczęcia, aż do późnej starości. Skoro potrafimy się rozwinąć w łonie zestresowanej matki, to później może być już tylko łatwiej.
Potwierdzacie te wnioski na podstawie własnych doświadczeń lub innych znanych Wam par?
Teoria naukowców nie ma nic wspólnego z wyższością płci męskiej. Wręcz przeciwnie. Okazuje się, że dziewczynki najczęściej rodzą się w związkach, które nie są do końca stabilne. Im bardziej stresująca jest to relacja, tym większe prawdopodobieństwo, że rodzina powiększy się o córeczkę. Wynika to z prostego faktu – mamy większą siłę przebicia i niestraszne nam nawet skołatane nerwy matki.
Zdenerwowana i niepewna przyszłości kobieta ma o wiele większe szanse na urodzenie córki, ponieważ zarodek płci męskiej nie zniósłby takiego obciążenia. Poziom hormonu stresu wpływa bardzo negatywnie, ale wyłącznie na chłopców. Okazuje się więc, że powodem rozwodu nie jest sam fakt urodzenia się dziewczynki. Córka jest jedynie „objawem” problemów, które miały miejsce już wcześniej.
Stres wpływa na rozwój narządów rodnych, a tym samym na płeć dziecka. Im bardziej zdenerwowana matka, tym większa szansa na pojawienie się na świecie dziewczynki.