W Polsce zaklinanie rzeczywistości stało się chlebem powszednim. Coraz częściej słyszymy, że źle wiedzie się wyłącznie niewykształconym nieudacznikom pochodzącym z patologicznych rodzin. Jeśli ktoś chce żyć godnie, nic nie stoi na przeszkodzie. Fakty jednak temu przeczą, a bieda utożsamiana z podchmielonymi panami to tylko część prawdy. Ubóstwo dotyczy przede wszystkim niewinnych dzieci. „To najmłodsi są w naszym kraju najbardziej narażeni na ubóstwo. To oni najbardziej cierpią z powodu niedostatku” - donosi „Rzeczpospolita”, która przyjrzała się raportowi Głównego Urzędu Statystycznego.
Brak środków do życia nie dotyczy wyłącznie marginesu społecznego. Z niemal 9 milionów młodych Polaków w wieku do 24 lat, aż 1,5 miliona żyje na skraju nędzy. Dzisiaj już co trzecie dziecko rodzi się w biednej rodzinie i całkiem prawdopodobne jest to, że nie będzie miało nigdy szans na lepsze życie. To nie są ogólniki. Publikacja GUS podaje konkretne liczby, które są zatrważające. Ogromna grupa dzieci nie dojada, nie posiada podręczników szkolnych, nie ma szans na nawet najkrótsze wakacje. Przekłada się to także na ich zdrowie.
Choć wielu wyda się to nieprawdopodobne, nawet dla kilkuset tysięcy dzieci w kraju luksusem staje się obiad zawierający mięso, czy świeży owoc na drugie śniadanie. Brak pieniędzy uniemożliwia również korzystanie ze służby zdrowia i normalną edukację. Zamiast przymykać oczy na problem, warto przyjrzeć się rzeczywistości.
Dane zawarte w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego przeczą medialnym doniesieniom o szybkim rozwoju kraju i bogaceniu się społeczeństwa. Korzyści odczuwalne są wyłącznie przez tych, którzy do tej pory nie cierpieli z powodu biedy. Mało zamożni mają się coraz gorzej. Dane są alarmujące:
Pół miliona dzieci w Polsce może pomarzyć o normalnym posiłku. Rarytasem jest mięso na obiad (przynajmniej co drugi dzień) lub świeże owoce i warzywa kilka razy w tygodniu.
Niemal pół miliona dzieci nie posiada wszystkich wymaganych podręczników szkolnych, przez co nie są w stanie uzyskiwać tak dobrych wyników w nauce, jak ich koledzy pochodzący z bogatszych rodzin.
Ponad milion nie ma szans na żadne dodatkowe zajęcia poza szkołą. I nie chodzi wyłącznie o korepetycje, ale także kursy przygotowujące do egzaminów, a nawet zajęcia sportowe czy muzyczne.
Ponad pół miliona dzieci nie chodzi do lekarzy specjalistów, jeszcze więcej nie ma dostępu do stomatologa. Nie powinno więc dziwić, że 90 proc. z nich ma próchnicę.
Ponad 30 procent rodzin nie może sobie pozwolić na wysłanie dziecka na wakacje (przynajmniej tygodniowy wyjazd).
Co dziesiąte dziecko nie może liczyć na imprezę urodzinową.
Co ósme może zapomnieć o wypadzie do kina czy teatru.
I choć państwo próbuje pokazywać się jako prorodzinne, kolejne fakty temu przeczą. Im więcej dzieci na utrzymaniu, tym trudniejsza sytuacja. Poniżej minimum egzystencji żyje 10 procent rodzin, w których jest troje dzieci. Bieda dotyka co czwartą rodzinę, w której dzieci jest czworo lub więcej.
Zdaniem specjalistów, to wcale nie musi wyglądać aż tak źle. Na pomoc społeczną wydajemy miliardy złotych, ale zazwyczaj nie jest ona skuteczna. Przykładem może być becikowe, którego część należy się każdej rodzinie, niezależnie od jej statusu finansowego. Ich zdaniem, lepszym rozwiązaniem byłoby wsparcie tych naprawdę potrzebujących.