Bezstresowe wychowanie – tak czy nie?

Niektórzy rodzice są zdania, że dziecku należy zapewnić swobodę i nie ograniczać jego wolności. Mają rację?
Bezstresowe wychowanie – tak czy nie?
03.10.2013

Są dwa rodzaje dzieci – jedne karne, grzeczne i posłuszne, drugie rozbrykane, nieuznające autorytetów i samowolne. Oba te typy zachowań są skutkiem konkretnego modelu wychowawczego, na jaki zdecydowali się rodzice. W przypadku dzieci zuchwałych i niesubordynowanych najczęściej ma miejsce tzw. bezstresowe wychowanie, czyli specyficzny (i kontrowersyjny) system pedagogiczny.

Dziecko jak partner

O bezstresowym wychowaniu w Polsce szerzej zaczęto mówić na początku lat 90., choć sam model wychowawczy tego typu już 50 lat wcześniej propagował amerykański pediatra Benjamin Spock, który twierdził, że rodzice powinni traktować dziecko jako równorzędnego partnera. W Polsce bezstresowe wychowanie stało się niejako elementem mody i przeciwwagi dla autorytarnego wychowania socjalistycznego.

Ten typ wychowania dziecka opiera się m.in. na braku kar, niewyznaczaniu granic, nienarzucaniu opinii czy ocen, a także na antypedagogice, która odrzuca sterowanie życiem małego człowieka. Antypedagogika oddaje wolność do decydowania o sobie dziecku, a rolę nauczyciela sprowadza do roli `przewodnika` w myśl zasady, że lepiej wspierać zamiast wychowywać. Podstawowym warunkiem tego wspierania jest jego dobrowolność. Antypedagogika, charakterystyczna dla bezstresowego wychowania, hołduje wolności, równości, samostanowieniu o sobie, przyjaźni i odpowiedzialności każdego za siebie.

dzieci

Lepsze dla rozwoju?

Rodzice propagujący bezstresowe wychowanie dają dziecku maksimum swobody, spełniają jego prośby i zachcianki, akceptują je i nie próbują go zmieniać. Propagatorzy takiego modelu wychowawczego przekonują, że dziecko rozwija się wtedy lepiej, bo nie jest narażone na stres, dorasta w poczuciu własnej wartości i szybciej staje się odpowiedzialne za własne czyny oraz wybory.

Karolina, 29-letnia mama dwójki dzieci, opowiada, że na bezstresowe wychowanie swoich pociech zdecydowała się jej starsza siostra. `Kiedy oznajmiła mi, że będzie tak je wychowywać, byłam zdziwiona, ale nie chciałam się wtrącać. Moja siostra stwierdziła, że to doskonała metoda wychowawcza. Obecnie ma trójkę dzieci w wieku 5, 7 i 10 lat, dwóch synów i córkę. To jej bezstresowe wychowanie okazało się kompletnym nieporozumieniem. Dzieci są rozpieszczone, zarozumiałe, pyskują, nie uznają autorytetów i nie szanują starszych. Żądają, by ciągle spełniać ich kaprysy, krzyczą i robią, co chcą. Sama byłam świadkiem, gdy najstarszy syn powiedział ostatnio do swojego ojca: tato, co ty chrzanisz?! Moja siostra wygląda jak wrak człowieka, ale nie chce przyznać, że popełniła wychowawczy błąd`.

dzieci

Bardziej szkodzi niż pomaga

Bo bezstresowe wychowanie ma więcej wad niż zalet. Udowodniono, że dzieci wychowane w ten sposób nie uznają granic w żadnych dziedzinach, przez co są impulsywne i bywają agresywne, przejawiają niedojrzałe zachowania, mają postawę roszczeniowa i brakuje im samokontroli. Bezstresowe wychowanie wcale nie służy dzieciom, które muszą znać granice swoich zachowań – wtedy czują się pewniej, bezpieczniej, dojrzewają podręcznikowo i prawidłowo kształtuje się ich osobowość. Dziecko, które ma stanowić samo o sobie, gubi się w otaczającym je świecie. Gdy dorasta, jest trudnym partnerem, przyjacielem, pracownikiem.

Bezstresowe wychowanie jest równie szkodliwe co wychowanie surowe i stosowanie kar cielesnych – przesada w żadną stronę w przypadku opieki nad dzieckiem nie jest wskazana. Istnieje jednak słowo-klucz, które powinien znać i stosować każdy rodzić: dyscyplina. `Utrzymanie dyscypliny to prawdziwa sztuka. Jeżeli posługujesz się nią, staje się czymś więcej niż tylko panowaniem nad zachowaniem. Przyczynia się do rozwoju społecznej, moralnej i emocjonalnej inteligencji` – uważa Margot Sunderland w książce `Mądrzy rodzice`.

Trzeba mówić NIE

Dyscyplina nie oznacza jednak stosowania surowych kar! Taka dyscyplina utrudnia socjalizację i zwiększa prawdopodobieństwo, że z dziecka wyrośnie chuligan, a nie moralny obywatel. Jednak wyznaczanie granic jest konieczne. `Wyraźne NIE jest dzieciom potrzebne dla moralnego i społecznego rozwoju. Dziecko, które rzadko spotyka się z zakazem, zaczyna czuć się silniejsze i nie szanuje rodzica. Poczucie, że dorosły nie potrafi rządzić, jest dla dziecka przerażające. Ponadto brak wyznaczonych przez rodzica granic dotyczących niedopuszczalnych zachowań przekazuje dziecku bardzo niepokojące przesłanie, które brzmi: dopuszczalne jest krzywdzenie ludzi, zabieranie im czegoś, przeklinanie. Nic się nie dzieje, gdy się tak postępuje` – podkreśla Margot Sunderland. Takie dziecko uczy się, że może kontrolować rodziców.

Powszechnie uważa się, że najlepszy model wychowawczy to styl autorytatywny, czyli oparty na autorytecie. Oznacza on, że dziecku wyznacza się jasne reguły i standardy zachowań. Dziecku rodzic poświęca dużo uwagi i zapewnia mu ciepło emocjonalne. Jest gotowy do negocjacji z pociechą i jest wobec niej konsekwentny. Dziecko wyrasta na pewnego siebie, stabilnego emocjonalnie, wytrwałego człowieka. Ma odpowiednią samoocenę, zna granice, podejmuje wyzwania, jest otwarte na zmiany i cechuje je otwartość świata.

Wskazówki dla rodziców (Margot Sunderland, `Mądrzy rodzice`):

- Ignoruj zachowania mające na celu przyciągnięcie twojej uwagi;

- Ustal czytelny zestaw reguł obowiązujących w rodzinie;

- Mów do dzieci prostym językiem;

- Wykorzystuj informowanie o wyborze i konsekwencjach;

- Nagradzaj dobre zachowanie;

- Postaraj się spędzać z dzieckiem więcej czasu.

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (61)
Ocena: 5 / 5
mmm (Ocena: 5) 01.08.2014 20:28
Innymi słowy: bezstresowe wychowanie= róbcie co chcecie, nie myśląc o konsekwencjach i właśnie dlatego za 10, 15, 20 lat będziemy mieli bande nieuków, którzy uczyć sie nie muszą bo po co i armie przestępców i kryminalistów bo przecież mamusia z tatusiem nie nauczyli co wolno a co nie, nie pokazali, że "za to co złe jest kara". Tak właśnie przedstawia się przyszłość z bezstresowym wychowaniem w tle.
odpowiedz
szczesliwa mama (Ocena: 5) 29.03.2014 02:33
zdecydowanie nie-to wlasnie z milosci do corki lepiej ja wychowam tak by uczyla sie szanowac innych,sama siebie,miala szacunek do pracy, zdobyla wyksztalcenie itp-
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.10.2013 23:46
Mam w domu 3 latka. Jestem przeciwniczką kar cielesnych (co nie znaczy, że nie zdarzyło mi się dać klapsa - po prostu widzę, że to nie działa) a zamiast tego tłumaczę, tłumaczę, tłumaczę... a jak to nic nie da to krzyknę (sporadycznie!). Jeśli córka wpada w złość (tzw. kozły) to idzie do kąta na 2-3 minutki w celu uspokojenia się. Mam czas dla swojego dziecka, codziennie rozmawiamy i jeśli tylko nie kończę pracy wieczorem to spędzam chociaż te pół godziny na zabawę. Czasem zawalę sprzątanie, czasem mam zaległości w praniu i przeważnie nie jestem wyspana ale dla mnie ważniejsze jest dziecko niż wypucowany dom. Zakazy jakie stosuje wynikają głównie z mojej troski o bezpieczeństwo (np. nie pozwalam skakać na rogówce), poszanowania drugiej osoby (nie pozwalam na brzydkie słowa, czy ton wypowiedzi). Nie wkurzam się, jak córka wypalcuje stół czy nakruszy. Nie robię afery o słodycze, choć staram się ich w domu nie mieć (wychodzę z założenia, że jak będę zabraniać to tylko pogorszę sprawę). Ogólnie rzecz biorąc mam grzeczne dziecko, które reaguje na moje argumenty.
zobacz odpowiedzi (1)
Sitta (Ocena: 5) 04.10.2013 19:29
nie mylmy bezstresowego wychowania z pozwalaniem na wszystko. główne założenia bezstresowego...to wychowywanie bez krzyku, agresji i przemocy wobec dziecka. a nie chulaj dusza, piekła nie ma
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.10.2013 11:07
Moim zdaniem najważniejszy jest szacunek. NIGDY nie zrobiłabym nic przeciwko mojej rodzinie, ponieważ bałabym się, że ich zawiodę i zranię. Zawsze mieliśmy (i nadal mamy) stosunki przyjacielskie, żyjemy jak kumple. Nie boję się o nic zapytać, porozmawiać. Nigdy nie miałam kary, jeśli o coś prosiłam najczęściej to dostawałam. Do tego jestem jedynaczką. Komentujcie to jak chcecie, ale niezwykle różnie się od moich koleżanek, które nie mają żadnego wsparcia w rodzinie i robią co chcą. Ich zdaniem byłam surowo wychowywana, wg mnie- na luzie. To tylko pokazuje jaka przepaść jest między nami i jak bardzo różnie ludzie interpretują ,,bezstresowe wychowywanie". Nigdy nie sprawiałam żadnych problemów, nikt nie musiał mnie zaganiać do nauki. Zbyt wiele osób sądzi, że bezstresowe wychowywanie to puszczenie dziecka samopas...
zobacz odpowiedzi (10)

Polecane dla Ciebie