Agnieszka Chylińska jest szczęśliwą mamą, gwiazdą telewizji i autorką książki dla najmłodszych. Coraz mniej koncertuje, coraz chętniej opowiada natomiast o byciu mamą – właśnie spodziewa się trzeciego dziecka i wygląda na to, że znakomicie odnalazła się w tej roli. Ale początki nie były kolorowe. Gdy urodziła swojego pierwszego syna, w miesięczniku „Machina” napisała, że „macierzyństwo to ściema! To pułapka, w którą dałam się złapać i teraz zdezorientowana i zaszczuta chowam się po kątach, by mnie nie zauważył ssak, którego powiłam parę tygodni temu, by mnie nie wypatrzył, nie wyczuł, że jestem w pobliżu”. Wiele świeżo upieczonych matek mogłoby się pod tym wyznaniem podpisać. Dlatego zwracamy uwagę, jakie błędy młodym mamom przytrafiają się najczęściej – i jak ich uniknąć.
„Moja żona po porodzie zbrzydła. O seksie nie wspomnę, bo to dla mnie katorga, doszło do tego, że oglądam się za innymi kobietami” – czytamy wpis na forum dyskusyjnym. Taka postawa wobec własnej partnerki jest bez dwóch zdań naganna. Inna sprawa, że wiele kobiet najpierw tyje po ślubie, a po porodzie przestaje kompletnie zwracać uwagę na swój wygląd. A nie ma co ukrywać, że ciało po urodzeniu dziecka się zmienia – pojawiają się rozstępy, cellulit i wypryski, dodatkowe kilogramy (rekordzistki potrafią przytyć w ciąży nawet ponad… 30 kilogramów), wypadają włosy. Również niedostatki w odpoczynku czy śnie odbijają się na wyglądzie, co z kolei wpływa na nastrój i pewność siebie. Mamo, pamiętaj, że jesteś przede wszystkim kobietą!
Po urodzeniu pierwszego dziecka można się zatracić w opiece nad maluchem. Przeżyła to 27-letnia Aneta, mama półrocznego Kuby. „Ogrom obowiązków przy Kubie spadł na mnie jak grom z jasnego nieba. Łapałam się na tym, że była godzina trzynasta, a ja ciągle w piżamie, bez prysznica, nieumalowana i nieuczesana. Z pomocą przyszła mi mama, która powiedziała, że nie mogę koncentrować na dziecku 100 procent uwagi” – opowiada. Nie jesteś robotem – poświęcając czas wyłącznie maluchowi, osłabniesz, co odbije się na wychowaniu dziecka. Skorzystaj z pomocy bliskich osób; partnera, rodziców, przyjaciółek. Musisz znaleźć nawet kwadrans dla siebie. W końcu jest tyle możliwości, aby dziecko było bezpieczne, nawet jeśli będziesz w innym pokoju – np. inwestując w tzw. elektroniczną nianię.
To klasyczny schemat – gdy pojawia się dziecko, kobieta zwykle skupia się wyłącznie na nim, kosztem związku i przede wszystkim partnera. Bardzo często mówi się wtedy, że ojcowie maluchów czują się zaniedbani i odtrąceni przez wybrankę. Mają żal, że ich partnerka całkowicie poświęca się dziecku, nie pamiętając o nich. Dlatego jeśli jesteś młodą mamą albo jeżeli macierzyństwo masz dopiero przed sobą, dbaj o to, aby partner uczestniczył w twoim życiu. I w wychowaniu dziecka. Razem będzie wam łatwiej dać sobie radę z ogromem obowiązków. Staniecie się dla siebie niezbędnych wsparciem, którego jako świeżo upieczeni rodzice tak bardzo będziecie potrzebować. Poza tym relacje między wami wpłyną również na wychowanie dziecka.
Noworodek nie potrafi mówić, ale komunikuje się poprzez jęki i właśnie płacz. Jednak dla młodych matek histeria dziecka jest najczęściej po prostu odruchem, reakcją na głód, brak komfortu czy ból. Tymczasem każdej świeżo upieczonej mamie byłoby znacznie łatwiej, gdyby wsłuchiwała się w płacz swojego dziecka. „Język płaczu” zdradza, czego maluch potrzebuje, co mu dolega i co chce zakomunikować rodzicom. Każda młoda mama powinna wsłuchiwać się w płacz swojego malucha, dzięki czemu wychowanie stanie się znacznie łatwiejsze.
To zachowanie również bierze się z tendencji do chowania dziecka pod kloszem i przesady w jego pielęgnacji. Jeśli chodzi o kosmetyki i preparaty dla dzieci, młode mamy są w stanie wykupić cały asortyment – a mają w czym wybierać. Półki uginają się od kosmetyków i każdy wydaje się odpowiedni. Tyle że nadmiar produktów do pielęgnacji noworodka jest równie szkodliwy, co ich brak. Przesadzanie z kosmetykami może przede wszystkim skończyć się reakcjami alergicznymi i podrażnieniem delikatnej skóry malucha. Aby tego uniknąć, najlepiej używać produktów z jednej linii, bez sztucznych dodatków (np. zapachowych) i przede wszystkim z umiarem.
Ewa Podsiadły-Natorska
Wiele młodych matek jest przekonanych, że powinny chuchać i dmuchać na malucha. Przesadne zamartwianie się o stan zdrowia dziecka (mimo braku oznak jakiejkolwiek choroby) to częsty objaw depresji poporodowej, na którą cierpi do 25 proc. kobiet. Tymczasem takie chowanie potomka pod kloszem niczemu nie służy, a jedynie wykańcza matkę psychicznie. Dr Barbara Kowalewska-Kantecka w poradniku „Pierwszy rok razem” zwraca uwagę, że proces wychowania dziecka rozpoczyna się od pierwszych tygodni życia. Dlatego noworodka nie tylko nie należy trzymać pod kloszem, ale również strofować je, gdy przyjdzie potrzeba. „Początkowo dziecko nie rozumie, co do niego mówisz, ale ocenia ostrość twojego głosu” – tłumaczy specjalistka.
Młoda mama zazwyczaj jest ambitna i za wszelką cenę stara się wychować dziecko w pojedynkę, przekonana, że sama zrobi to najlepiej. A ponieważ nie wie o macierzyństwie wszystkiego, pomocy szuka w internecie albo względem dziecka zachowuje się intuicyjnie, odtrącając jakąkolwiek formę pomocy (od własnej matki, teściowej, siostry, koleżanek). Efekt taki, że wpada w rozpacz, gdy nie potrafi poradzić sobie z jakimś problemem i po paru tygodniach – jeśli nie dniach – jest wycieńczona. Rozwiązanie? Nie tylko nie rezygnuj z pomocy, ale nie bój się też o nią prosić. Masz prawo do pomyłki czy niewiedzy. I nie próbuj udowodnić innym (a przede wszystkim sobie), że przy dziecku jesteś niezastąpiona.