Święta Bożego Narodzenia kojarzą się zazwyczaj z radosnym, spokojnym czasem, który przeważnie spędzamy z rodziną i bliskimi. Jednak 31-letniej Cassie Goymer z Wielkiej Brytanii koniec grudnia już do końca życia będzie przypominał o jednym – chorobie jej małej córeczki. Cztery miesiące temu kobieta dowiedziała się bowiem, że 15-tygodniowa Philippa ma raka.
- Pewnego dnia zmieniałam Pip pieluszkę. Zauważyłam wtedy na jej skórze małą krwistą plamę. Byłam tak przerażona, że natychmiast pobiegłam z córką do szpitala – wspomina dziś Brytyjka. Diagnoza lekarzy brzmiała niestety jak wyrok: mięsak prążkowanokomórkowy, czyli nowotwór złośliwy tkanek miękkich, który występuje przede wszystkim u dzieci.
- Nie mogłam uwierzyć w to, że Pip ma raka. Była taka maleńka i krucha. Zupełnie się wtedy rozkleiłam – mówi Cassie. Jej mąż dodaje natomiast: - Pip jest niezwykle dzielna. Znosi leczenie z uśmiechem na buzi. Jestem z mojej małej córeczki bardzo dumny…
7-miesięczna obecnie Philippa ma już za sobą dwie operacje (w tym jedną wycięcia guza) oraz cztery rundy chemioterapii. Niestety, to nie koniec jej walki z nowotworem. Dziewczynkę czeka jeszcze pięć kolejnych rund, po których okaże się, jakie są jej szanse na wyzdrowienie.
My za małą Pip trzymamy mocno kciuki…
Maja Zielińska
Zobacz także:
Dramat w Oregonie: 2-letni chłopczyk utopił się w pralce! (A może to matka go utopiła?)
Feralnego dnia dziecko pomagało (?!) w robieniu prania. W zeznaniach matki są pewne nieścisłości. Czy mogła zabić?
Urodziła dziecko w wieku 10 lat! Dopiero na porodówce dowiedziała się o ciąży...
Dziewczyna będzie musiała szybko wydorośleć.