Staropolskie przesądy dotyczące chrztu wielu mogą wydać się śmieszne. Istnieją jednak i tacy, którzy mimo XXI wieku, starają się przestrzegać ich jak dekalogu. Jakikolwiek mamy do nich stosunek – warto je poznać. Chociażby z czystej ciekawości. Niektóre z nich są naprawdę absurdalne!
Gdy dziecko nie jest jeszcze ochrzczone...
Według dawnych porzekadeł na nieochrzczone jeszcze dziecko czyha wiele zagrożeń. Przede wszystkim może ono wpaść w sidła złych mocy. Aby uniknąć tego zagrożenia, powinno się izolować malucha od obcych ludzi. Aż do dnia chrztu kategorycznie zabronić wizyt wszelkim gościom.
Jeżeli jednak jest to niemożliwe, trzeba koniecznie zaopatrzyć maleństwo w czerwoną kokardkę, która ma chronić je przed diabelskimi fluidami.
Czasem jednak nie da się ustrzec dziecka przed złym urokiem. W dawnych czasach wierzono, że gdy maluch jest bardzo płaczliwy, oznacza to, że opętały go piekielne siły. W takiej sytuacji należało jak najszybciej odczynić złe czary. Najbardziej popularną metodą było przeciąganie noworodka przez spódnicę matki bądź też przelewanie wosku lub jajka nad głową dziecka.
Warto jednak podkreślić, że opisane wyżej zabiegi pełniły raczej rolę doraźnych metod przepędzania diabelskich mocy. Prawdziwe bezpieczeństwo mógł zapewnić maleństwu jedynie chrzest.
Trudny wybór rodziców chrzestnych
Przygotowanie ceremonii chrztu nie było jednak takie proste. Rodzicom maleństwa sen z powiek spędzał chociażby wybór rodziców chrzestnych. Osoby, które miały dostąpić tego niezwykłego zaszczytu, musiały bowiem spełniać wiele wymogów. Oto tylko niektóre z nich:
Matką chrzestną nie może być kobieta w ciąży, ponieważ przyniesie to pecha jednemu z maluchów.
Panna powinna pierwszy raz podawać do chrztu chłopca, kawaler natomiast dziewczynkę, w przeciwnym razie sami mogą nigdy nie doczekać się potomstwa.
Na rodziców chrzestnych nie można wybierać małżeństwa, gdy wróży to niepowodzenie. Niewskazane jest również, aby dziecko podawał do chrztu wdowiec lub wdowa.
Wybór rodziców chrzestnych musi być dokładnie przemyślany, gdyż jak głosiły ludowe porzekadła dziecko przejmie od nich w przyszłości bardzo dużo cech.
Nikt nie może odmówić bycia chrzestnym, bo dziecko będzie przez całe życie borykało się z olbrzymimi trudnościami.
Niezwykły dzień chrztu – o czym nie można zapomnieć?
W dniu chrztu należy dokładnie obserwować dziecko. Gdy maluch jest spokojny i nie płacze, nie wróży to niczego dobrego. Lepiej, aby brzdąc krzyczał tego dnia wniebogłosy – istnieje wtedy większa szansa, że dziecko będzie dobrze się chowało.
Z pewnymi rytuałami wiązało się również ubieranie malucha do chrztu. W pieluchę należało wsypać trochę cukru, aby zapewnić dziecku słodkie życie. Do becika potomka wkładano pieniążek warunkujący bogactwo, kartkę papieru i ołówek, by maluch dobrze się uczył oraz igłę, by dziecko było zręczne.
Należało również pamiętać, aby nie zaczynać ubierania dziecka od lewej rączki, gdyż mógłby on w przyszłości zostać mańkutem. Leworęczności, będącej uosobieniem ciemnych mocy, starano się unikać jak ognia. To dlatego właśnie tak bardzo pilnowano, by matka chrzczonego dziecka nie weszła do kościoła lewą nogą, a chrzestny nie zapalił przypadkiem świecy lewą ręką.
Ważna była również kolejność przyjazdu poszczególnych gości. Podczas chrztu chłopca, do domu pierwszy powinien wejść ojciec chrzestny. Jeśli chrzczona jest dziewczynka, dobrze by pierwsza zobaczyła ją matka chrzestna. Takie postępowanie gwarantuje dziecku powodzenie u płci przeciwnej.
Po powrocie z kościoła należało jak najszybciej położyć brzdąca na stole. Wierzono, że takie postępowanie sprawi, iż maluch będzie w przyszłości bardzo gościnny.
Jakiego prezentu z okazji chrztu należy kategorycznie unikać?
Prezent z okazji chrztu to nie lada dylemat zarówno dla rodziców chrzestnych, jak również dla zaproszonych na uroczystość gości. Zwłaszcza że tutaj również wypadałoby pamiętać o pewnym przesądzie. Jakim? Chodzi o kategoryczny zakaz ofiarowania maluszkowi łańcuszka z krzyżykiem – gdyż wróży to „krzyż na całe życie”. Jeżeli jednak już zdarzy się taka sytuacja, ważne, aby rodzice zapłacili za ten prezent, chociażby przysłowiowy grosz.
Przestrzeganie wszystkich przedstawionych powyżej „dobrych rad” wymagało sporej uwagi i zaangażowania. Jak jednak wyglądało to w praktyce? Podczas staropolskich chrzcin działy się naprawdę dziwne rzeczy. Bywało, że rodzie i chrzestni tak bardzo świętowali szczęście, jakie ich spotkało, że maluchy bywały zostawiane w karczmach, zapominano imienia, jakie chciano im nadać lub nawet... gubiono je po drodze!
Alicja Piechowicz
Zobacz także:
Boimy się ciąży i macierzyństwa.
Trojaczki ATAKUJĄ! Coraz więcej Europejek zachodzi w ciążę mnogą - na kogo padnie, na tego bęc!
Liczba narodzin trojaczków wzrosła aż o 40 procent!