Mimo wciąż tych samych problemów, nękających polską służbę zdrowia, niektóre usługi oferowane przez szpitale uległy poprawie. Młode matki wciąż narzekają na tragiczne warunki, z którymi musiały poradzić sobie w trakcie porodu. Jednak kobiety, które rodziły dzieci 20 lat temu twierdzą, że obecne realia sal porodowych to istny raj w porównaniu do tego, co kiedyś uważano za normę…
Jak wygląda prawda na temat współczesnych standardów rodzenia?
Obecność bliskich
Najistotniejsza rewolucja, która w kwestii porodu wydaje się być kluczowa, to obecność partnera lub męża na sali porodowej. Jak wiadomo, proces połogu bywa długi, trudny i wykańczający – również psychicznie. Pomocy ze strony bliskiej osoby, towarzyszącej przyszłej mamie podczas porodu, w realiach PRL-owskich szpitali była wprost nie do pomyślenia! Bliskim nie pozwalano odwiedzać ani nowego członka rodziny, ani jego matki. Malucha do czasu wypisania ze szpitala, można było oglądać jedynie przez szybę! Dziś zmagającej się z bólem i wysiłkiem kobiecie swoją pomoc mogą zaoferować członkowie jej rodziny, których obecność okazuje się być nieodzownym wsparciem - również podczas konfrontacji ze służbą zdrowia…
Uśmiech polskiej położnej
Jak młode matki oceniają kwestię współpracy z położnymi i pielęgniarkami? Ponoć opryskliwe, surowe oblicze bezdusznej służby zdrowia to już przeszłość. Przynajmniej za drzwiami sal porodowych. To opinia przede wszystkim mieszkanek dużych miast i klientek prywatnych klinik porodowych. Mimo wszystkich negatywnych opinii, a nawet całego ich zbioru nie można porównać do sposobu odbioru porodu, których doświadczały młode matki w latach 80’. Ówczesne realia były na tyle surowe, że podczas całego procesu połogu w większości przypadków trudno było o ciepłe słowo, bądź serdeczny uśmiech. Same rodzące były traktowane w wyjątkowo przedmiotowy sposób, a zabieg bardziej niż cud, przypominał produkcję wrzeszczących maluchów… Dziś zwracanie się po imieniu do swojego opiekuna medycznego to coraz częstsze zjawisko, przez co same pacjentki, zamiast wrażenia bycia przedmiotem, podczas zabiegu mogą poczuć namiastkę partnerskiego układu.
Postęp medycyny i nie tylko
Dziś zarówno położne, jak i same matki, do swojej dyspozycji mają wyższy status komfortu niż przed 20 laty. Służba medyczna posiada inne, skuteczniejsze i bezpieczniejsze sposoby znieczulania. W zależności od organizmu przyszłej mamy, jak i etapu jej gotowości, można zdecydować się na opóźnienie, bądź przyspieszenie porodu. W niektórych sytuacjach decyzja o cesarskim cięciu nie jest podejmowana, jako ostateczny ratunek życia matki, bądź jej dziecka, a bezinwazyjne rozwiązanie, ułatwiające poród i eliminujące ryzyko. Bezpieczniejsza narkoza, bardziej precyzyjne narzędzia i wyższy stan wiedzy samej służby medycznej to najważniejsze zmiany, świadczące o poprawie jakości porodów!
Oddzielne sale to wciąż marzenie!
Niestety w kwestii wyposażenia sal i ilości przebywających w niej kobiet w przeciągu ostatnich 20 lat zmieniło się niewiele. Przyszłe mamy nadal borykają się ze starym wyposażeniem szpitalnych sal, nieprzystosowanymi, starymi łóżkami i kompletnym brakiem prywatności, która mimo wszystko… nie stanowi największego problemu. Najtrudniejszym zadaniem jest poradzenie sobie ze świadomością obecności innych kobiet, towarzyszących im mężów i partnerów, znajdujących się tuż za parawanem. Próbującej zmierzyć się ze zdenerwowaniem i bólem rodzącej mamie, nie tylko trudno znieść krzyki, dobiegające z innej części sali, ale również skupić się na własnym porodzie!
Choć nic nie wskazuje na nowe zmiany, młode mamy nadal decydują się na poród w państwowym szpitalu. Prywatne placówki to koszt, na który nie każda z nich może sobie pozwolić. Miejmy jednak nadzieję, że kolejne udogodnienia nadal będą poprawiały warunki, w których kobiety przeżywają najtrudniejsze chwile swojego życia, zapamiętane na długi czas!
Oliwka Mostowska