Gdyby wierzyć blogerkom parentingowym, macierzyństwo jest wieczną sielanką, a poród to bardzo przyjemne doświadczenie. Dopiero w szpitalu przekonujemy się, że influencerkom zdarza się koloryzować rzeczywistość i prawda wygląda nieco inaczej. Rozwiązanie to oczywiście cud, ale często krwawy, bolesny i brzydko pachnący.
Zobacz również: Tak wygląda pełne rozwarcie w czasie porodu. Nawet matki są w szoku
Tak przynajmniej wynika z traumatycznych doświadczeń Issy Fox. Młoda mama w rozmowie z portalem Huffington Post pozwoliła sobie na chwilę szczerości. 28-latka przyznaje, że cała ciąża przebiegała bez żadnych problemów i komplikacji. Te pojawiły się dopiero na porodówce i były bardzo nieprzyjemne.
Brytyjka ze szczegółami opisała akcję porodową i towarzyszące jej kłopoty gastryczne. Układ pokarmowy zwyczajnie odmówił posłuszeństwa.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Szczerze mówiąc, zawsze miałam obawy co do porodu. O ile ciąża przebiegła gładko, tak rozwiązania się bałam. I wcale nie dlatego, że nasłuchałam się strasznych opowieści. Po prostu wypychanie dziecka przez pochwę nie brzmi zbyt zabawnie. I to bez względu na okoliczności
- twierdzi.
Issy zaczęła rodzić 10 dni po terminie. Z jakiegoś powodu nie wykonano u niej tradycyjnej lewatywy. Być może było już na to za późno albo personel medyczny zwyczajnie przeoczył tę procedurę.
Jeśli tak - szybko tego pożałował.
Zobacz również: „Miałam awaryjne cesarskie cięcie. Mój chłopak zrobił wtedy coś strasznego”
Wyświetl ten post na Instagramie.
Położna poprosiła mnie, abym oddała próbkę moczu do badania i wtedy się zaczęło. Wypróżniałam się bez żadnej kontroli. Każdemu kolejnemu skurczowi i parciu towarzyszyło wypływanie ze mnie kału. Pielęgniarki próbowały mnie dyskretnie podcierać
- wspomina 28-latka. Najgorsze było dla niej nie to, że obcy ludzie obcują z jej nieczystościami. Wszystkiemu przyglądał się jej mąż.
Na moje nieszczęście, przez większość czasu miał wzrok skierowany między moje nogi. Widział dokładnie, jak stolec ze mnie eksploduje
- opowiada dziennikarzom.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Po długich godzinach porodu oraz „eksplozji kału” (jak sama to nazywa) Brytyjka i jej mąż powitali na świecie synka. Dziecko wymagało dokładnego umycia. Jak można się domyślić - nie tylko z krwi.
Moje pierwsze słowa skierowane do syna brzmiały: kocham cię, ale wyglądasz obrzydliwie
- dodaje. I w tym momencie chyba nie żartuje.
Zobacz również: Chwilę po porodzie usłyszała paskudny komentarz męża. Mówił o jej kroczu