Wstyd towarzyszy nam w najróżniejszych momentach życia. Najbardziej krępujemy się w sytuacjach, kiedy musimy obnażyć część naszej intymności. Nie chodzi jednak wyłącznie o rozebranie się przed nowym partnerem. Czerwienimy się nawet wtedy, gdy kupujemy środki antykoncepcyjne. Boimy się, że prosząc o pigułki czy prezerwatywy zostaniemy bezlitośnie ocenieni przed sprzedawcę czy innych klientów.
Zobacz również: LIST: „Wiejskie dziewczyny rodzą młodo i są szczęśliwe. Miastowe za długo zwlekają”
Okazuje się, że nie jest to jedyna taka sytuacja. Równie problematyczna może być wizyta w aptece w celu zakupu testu ciążowego. One przekonały się na własnej sporze, że dziwne spojrzenia to nie wszystko - czasami w grę wchodzą głośne i niezbyt przyjemne komentarze na ten temat.
Młode użytkowniczki aplikacji Whisper, która służy do dzielenia się sekretami, wyznały co najgorszego usłyszały w tym momencie. Sprzedawcy i farmaceuci czasami nie potrafią się powstrzymać.
Kupowałam test ciążowy, a wtedy kasjerka powiedziała do mnie: „Dobrze wiedzieć, że otyłe osoby też mogą to robić”. Złożyłam skargę i chyba została zwolniona.
Udałam się do apteki z trójką moich dzieci. Farmaceuta wręczając mi test ciążowy wspomniał o antykoncepcji. Jego zdaniem powinnam zacząć się zabezpieczać.
Moja młodsza siostra wstydziła się kupić test, więc to ja podeszłam do kasy. Wtedy ekspedientka stwierdziła, że szkoda pieniędzy, bo tamta dziewczyna w kącie na pewno jest w ciąży. Miała rację.
W jednej z aptek usłyszałam, że powinnam coś zrobić ze swoim problemem. Jestem zdecydowanie za młoda na ciążę, a dziecko zrujnuje mi życie.
Zobacz również: Nie odróżnia termometru od testu ciążowego. Myślał, że zostanie ojcem
fot. iStock
Kasjer ewidentnie próbował mnie poderwać. Był miły i uśmiechnięty, ale kiedy poprosiłam o test ciążowy - od razu zmieniło się jego nastawienie. Zrobił smutną minę i powiedział, że mu przykro.
Trafiłam najgorzej jak mogłam, bo kasjerką okazała się przyjaciółka rodziny. Kupując test musiałam wysłuchać wykładu. Stwierdziła, że bardzo się na mnie zawiodła.
Chciałam to załatwić dyskretnie, bo w kolejce za mną były dwie znane mi osoby. Wtedy farmaceuci zaczęli głośno mówić o testach ciążowych, bo nie mogli ich znaleźć. Myślałam, że spalę się ze wstydu.
Pewnie nikt mi nie uwierzy, ale rankiem po upojnej nocy z nieznajomym poszłam po test i pigułkę awaryjną. Obsłużył mnie facet, z którym się przespałam. Polecił pozbyć się problemu.
Bardzo bałam się wpadki, więc kupiłam sobie test. Trzymałam go w dłoni wychodząc ze sklepu i wtedy zaczepiła mnie inna sprzedawczyni. Stwierdziła, że na pewno będzie pozytywny, bo ma takie przeczucie. Na szczęście się pomyliła, ale wpadłam wtedy w panikę.
Szukałam testu na półce, ale nie znalazłam. Wychodząc zostałam zatrzymana przez pracownika, który oskarżył mnie publicznie o kradzież testu ciążowego. Oczywiście niczego nie miałam przy sobie, ale w życiu nie najadłam się takiego wstydu.
Farmaceutka życzyła mi powodzenia. Bezczelne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że chwilę wcześniej rozstałam się z mężem.
Sprzedawca spojrzał na mnie wymownie i zasugerował, żebym porozmawiała o tym z rodzicami, bo jestem bardzo młoda. Mam 30 lat, jestem po ślubie i od dawna staramy się bezskutecznie o dziecko.
Zobacz również: Wyznanie 17-latki poruszyło wszystkich. To dlatego zdecydowała się usunąć ciążę