Wydaje się, że nie ma nic bardziej prywatnego i intymnego, niż nasze ciało. To jest widoczne gołym okiem i oczywiście podlega ocenie, ale nigdy nie powinno być głośno komentowane. Niektórzy o tym zapominają, a dzieje się tak zwłaszcza wtedy, kiedy mamy do czynienia z ciężarną kobietą. Ludzie dają sobie prawo, by oceniać wielkość jej brzucha, a nawet bez pytania go dotykać.
Zobacz również: Zapomnij o rumianych bobasach. Tak NAPRAWDĘ wyglądają dzieci chwilę po narodzinach
Czym może się to skończyć, najlepiej udowadnia wpis tej młodej mamy. Laura Mazza kilka tygodni temu urodziła swoje drugie dziecko. Choć od momentu rozwiązania minęło już trochę czasu, ona wciąż musi się tłumaczyć, że nie spodziewa się kolejnej pociechy. Wszystko dlatego, że nie odzyskała jeszcze dawnej figury. Dla wielu to nie do pomyślenia. Zwłaszcza w czasach idealnych „fit mam”, które kilka dni po porodzie wcielają w życie rygorystyczną dietę i wracają na siłownię.
Jej nigdzie się nie spieszy. Ale to nie oznacza, że cieszą ją kolejne bezczelne komentarze na ten temat. W emocjonalnym wpisie tłumaczy, dlaczego komentowanie cudzego wyglądu może się skończyć bardzo źle. Kilka tysięcy polubień świadczy o tym, że nie tylko ją to spotkało.
Stało się. Ktoś zadał mi pytanie, którego żadna kobieta nie chce usłyszeć, jeśli nie spodziewa się dziecka - kiedy masz termin? Nie chodziło wcale o moją miesiączkę. Nawet nie o skorzystanie z toalety. Nie o awans. Chodziło o to, kiedy urodzę. To miała na myśli osoba, które je zadała. Mój mąż stwierdził, że być może myślała o czymś innym. Tylko po to, żeby mnie pocieszyć. Ale ja wiem, co jest grane.
Chciałam odpowiedzieć: cóż, tak naprawdę to urodziłam go ponad miesiąc temu, ale zamiast tego odparłam: w październiku! Wszystko dlatego, że jestem idiotką i nie chciałam wprowadzić jej w zakłopotanie.
Ale wiecie co? Nie było mi specjalnie przykro. Nie poczułam smutku. Nawet się nie zawstydziłam. Nie towarzyszyły mi żadne złe emocje. Wciąż wyglądam na ciężarną i niby dlaczego miałabym nie wyglądać? Urodziłam drugie dziecko w ciągu dwóch lat. To w moim ciele rozwijały się ich kości, oczy, małe noski i paluszki. Stworzyłam też dwa piękne serduszka - rozpoczyna swój wpis.
Zobacz również: Kiedyś były piękne, ale po urodzeniu dziecka... Fotodowody na to, że macierzyństwo odbiera urodę
Moje organy wewnętrzne zmieniły swoje położenie, żeby zrobić miejsce dla dzieci. Nawet moje mięśnie przestały prawidłowo działać, aby maleństwa mogły we mnie rosnąć. Urodziłam je siłami natury i karmię własnym ciałem. Czasami zarywam całe noce, żeby było im dobrze. Patrzę, jak rosną, wspieram ich rozwój i opiekuję się nimi, chociaż jestem zwyczajnie wykończona.
To moment, kiedy otwieram drzwi listonoszowi, a moja prawa pierś wystaje z bluzki. Włosy wyglądają matowo, bo nie mam czasu ich nawet rozczesać. Na dodatek noszę typowe legginsy dla mamusiek. Ale później patrzę, na te dwie maleńkie istoty, które stworzyłam.
Przyjaciółka jakiś czas temu opowiedziała mi o swojej traumie. Chodziło o to, że wciąż nie wygląda idealnie 3 miesiące po porodzie. Ale wtedy pomyślałam sobie, że dlaczego ona albo ja miałybyśmy ukrywać dowód tego, co przeżyłyśmy? Co stworzyłyśmy? Dlaczego mamy czuć się źle? - pyta Laura.
Czy na łożu śmierci będziemy spowiadały się z tego, jak wyglądałyśmy po porodzie? A może jednak będziemy opowiadać o dzieciach, które urodziłyśmy?
Tak więc, jeśli wciąż wyglądasz na ciężarną i usłyszałaś podobny komentarz, powinnaś postąpić tak jak ja - przyjąć to do wiadomości. To całkowicie w porządku, że twoje ciało się zmienia, ale nie możesz poświęcić nawet sekundy na to, by go nienawidzić. Zrobiło coś wspaniałego. Stworzyło życie.
PS. Nie potrzebuję żadnych fitnessowych i zdrowotnych porad. Jestem szczęśliwa. Jem pizzę na śniadanie, ponieważ jestem aż tak wykończona. Zajmij się moim dzieckiem, a chętnie sięgnę po smoothie z jarmużu - dodaje ironicznie.
Wpis Laury zdobył kilka tysięcy polubień, a setki matek dziękują jej za poruszenie tego tematu.
Zobacz również: One już NIE SĄ w ciąży. Tak NAPRAWDĘ wygląda brzuch matki chwilę po urodzeniu dziecka