Ciężarne robią to w Internecie, żeby odgadnąć płeć dziecka. Bardzo dziwna moda

Przyszłe mamy oszalały na punkcie tej metody.
Ciężarne robią to w Internecie, żeby odgadnąć płeć dziecka. Bardzo dziwna moda
Fot. Thinkstock
22.04.2018

Coraz częściej słyszymy o rodzicach, którzy nie chcą poznać płci swojego nienarodzonego jeszcze dziecka. Wychodzą z założenia, że ta wiedza nic nie zmieni. Najważniejsze, by potomek przyszedł na świat zdrowy. Nie jest to jednak norma. Z badań przeprowadzonych przez portal macierzyński channelmum.com wynika, że 3/4 młodych rodziców bardzo chce wiedzieć, czy będą mieli syna, czy córkę.

Zobacz również: O tym efekcie ubocznym ciąży nie mówi się głośno. A jest BARDZO widoczny...

Niektórzy tak bardzo się niecierpliwią, że nie czekają nawet na badanie USG po 20. tygodniu ciąży. To właśnie wtedy płeć można rozpoznać z naprawdę dużą dozą prawdopodobieństwa. Sięga aż 95-100 procent. Ci, którzy nie chcą czekać, szukają innych sposobów. Nie zawsze racjonalnych i sprawdzonych, na co najlepszym dowodem jest coraz większa popularność metody „wypustka i czaszka”.

Choć brzmi zagadkowo, chodzi o analizę zdjęć wykonanych ultrasonografem na wcześniejszym etapie. Niektórzy twierdzą, że już wtedy można wydać wyrok - chłopiec czy dziewczynka.

 

Post udostępniony przez B (@b0nniewhite)

Ten sposób robi furorę w Internecie. I nic w tym dziwnego, bo pozwala zaspokoić ciekawość nawet 8 tygodni wcześniej, niż tradycyjne badanie. Według niektórych płeć dziecka można ustalić z dużą dozą prawdopodobieństwa już w 12 tygodniu ciąży. Żaden lekarz by się na to nie zdecydował, ale domorośli specjaliści przecież niczym nie ryzykują.

Jak informuje channelmum.com: „Metoda wypustki i czaszki to najszybciej zyskująca na popularności technika rozpoznawania płci dziecka. Wszystko dlatego, że można ją stosować na łamach mediów społecznościowych”. Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie portalu wynika, że dziś już 45 procent matek decyduje się na wróżenie z fusów. To znaczy - ze zdjęcia USG.

75 procent z nich twierdzi, że zależy im na cudzej opinii w tej kwestii. Co trzecia przyznaje się, że uległa internetowej modzie. Najczęściej wpatrujemy się w słynną „wypustkę” (robi tak niemal połowa młodych rodziców), a nieco rzadziej analizujemy kształt głowy (ponad 1/4 przypadków).

Zobacz również: NAJMOCNIEJSZE fotki z porodówki. Nawet matki mają problem, żeby na to patrzeć

Na czym konkretnie polega ten sposób? Zwolennicy tej teorii twierdzą, że już w 12. tygodniu ciąży można rozpoznać płeć dziecka. Chłopiec ma bardziej kwadratową szczękę, większą głowę i mocniej zarysowane łuki brwiowe. Z kolei dziewczynka ma mieć bardziej szpiczastą brodę i delikatniejsze łuki brwiowe.

To metoda czaszki, ale pozostała jeszcze słynna „wypustka”. W tym przypadku chodzi o szczegółową analizę okolic krocza dziecka, czyli jego narządów rodnych. Rodzice wierzą, że gdy charakterystyczny „guziczek” jest odchylony o przynajmniej 30 stopni (lub więcej) względem ciała - to na pewno będzie syn. Wynik mniejszy oznacza dziewczynkę.

Trudno stwierdzić, ile w tym prawdy. „Żadna niemedyczna metoda nie daje nam 100-procentowej pewności, ale ten trend zyskuje na popularności, bo zbliża do siebie ludzi” - tłumaczy channelmum.com.

Zobacz również: Poznaj 5 faktów o ciąży, o których nigdy nie słyszałaś!

Ustalenie skuteczności nie jest do końca możliwe. Z badania przeprowadzonego przez portal wynika jedynie, że co dziesiąta matka poznała płeć dziecka właśnie dzięki tej metodzie. Wcześniej dowiedzieliśmy się, że 45 procent próbuje. Czy cała reszta to niesprawdzone typy? Jeśli tak - „wypustka i czaszka” to faktycznie bardziej zabawa, niż klucz do poznania prawdy.

Wtedy lepszym rozwiązaniem okazuje się rzut monetą, bo szanse wynoszą 50 procent. Znacznie większe prawdopodobieństwo daje nam kontakt z personelem medycznym. Na to na szczęście decyduje się większość matek. Dokładnie 63 procent kobiet w ciąży polega wyłącznie na naukowych dowodach.

Te jednak i tak zawiodą, jeśli płeć dziecka chcemy poznać zbyt wcześnie. Przed 20. tygodniem jest to tak samo realne, jak internetowe zgadywanki na podstawie zdjęć USG udostępnionych na Facebooku czy Instagramie.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5

Polecane dla Ciebie