Poród siłami natury czy cesarskie cięcie? Przed tym dylematem staje dziś każda ciężarna kobieta. Choć z założenia „cesarka” jest zabiegiem operacyjnym wykonywanym wyłącznie ze wskazań medycznych - nie jest tajemnicą, że coraz częściej dzieje się to na życzenie kobiety. Szacuje się, że w Polsce rodzi w ten sposób nawet ponad 40 procent matek. Tymczasem według stanowiska Światowej Organizacji Zdrowia nie powinno to być więcej, niż 10-15 proc.
Można powiedzieć, że mamy w tej kwestii do czynienia z dwoma obozami. Jedna strona przekonuje, że cesarskie cięcie to zupełnie normalna procedura, do której powinna mieć prawo każda kobieta. Druga nie przebiera w słowach i nazywa to pójściem na łatwiznę. W niektórych kręgach coraz popularniejszy staje się termin „wydobyciny”, który ma być przeciwieństwem narodzin, czyli naturalnego porodu.
Dziś przyglądamy się argumentom matek, które odrzucają cesarkę na życzenie, nazywając ją sprzeczną z naturą. Lektura ich wypowiedzi opublikowanych na łamach forów dyskusyjnych pozwoliła nam stworzyć listę 12 powodów, dlaczego cesarskie cięcie ma być gorszym rozwiązaniem. Przynajmniej według nich.
Zobacz również: Jak wyglądają BLIZNY PO CESARCE? Uwaga - to nie jest łatwy widok!
fot. Unsplash
Przeciwniczki cesarki na życzenie zawsze powtarzają, że tylko - jak sama nazwa wskazuje - poród siłami natury można uznać za naturalny. Nie ma żadnego powodu, by decydować się na zabieg operacyjny, jeśli nie ma ku temu wskazań medycznych.
Cesarskie cięcie to operacja jak każda inna. Przecięcie powłok brzusznych może wiązać się z ryzykiem w trakcie zabiegu oraz późniejszymi komplikacjami. Pod tym względem poród siłami natury jest znacznie bardziej bezpieczny dla zdrowia matki.
Niektórym wydaje się, że organizm kobiety regeneruje się szybciej po cesarskim cięciu. W rzeczywistości jest inaczej - przecięte powłoki brzuszne muszą się zrosnąć, a mięśnie odbudować. Jest też większe ryzyko zakażeń, a blizna może się bardzo długo goić.
To równie często powtarzany argument. Według niektórych matek porodu poprzez cesarskie cięcie nie można wręcz nazwać narodzinami. To bardziej zabieg, w czasie którego cała odpowiedzialność spada na lekarza, a nie kobietę.
Zobacz również: 23-latka pokazała brzuch po urodzeniu 4 dzieci. Internauci: „Trzeba było się tak nie rozmnażać!”
fot. Unsplash
Teoretycznie przyszły tatuś może być obecny przy cesarskim cięciu, ale w Polsce różnie z tym bywa. Wszystko zależy od personelu medycznego oraz zaplecza szpitala. Zazwyczaj nie jest to praktykowane, a wiele matek nie wyobraża sobie porodu bez wsparcia partnera.
Tego raczej nie da się uniknąć. W miejscu cesarskiego cięcia zawsze powstaje blizna - mniej lub bardziej widoczna, ale zazwyczaj rozległa. Zawsze można ją ukryć, ale w sypialni raczej nie jest to możliwe. Niektórym kobietom to przeszkadza.
Według przeciwniczek - cesarskie cięcie bez wskazań medycznych to najzwyklejsza moda. Poczta pantoflowa i wyznania celebrytek sprzyjają decyzji o operacyjnym zakończeniu ciąży. Wbrew (według nich) jakimkolwiek logicznym przesłankom.
Zdania w tej kwestii są podzielone, ale często pojawia się też argument, że cesarskie cięcie oddala matkę od dziecka i uniemożliwia nawiązanie specyficznej więzi. Niektórzy twierdzą również, że osłabia układ odpornościowy potomstwa.
Zobacz również: Co wiesz o cesarskim cięciu?
fot. Unsplash
Trudno w to uwierzyć, ale wiele ciężarnych decyduje się na cesarkę z myślą nie o własnej wygodzie, ale dla ukochanego mężczyzny. Obawiają się, że naturalny poród zmieni je pod względem anatomicznym i odbierze radość z seksu.
Oficjalnie to nie reguła, bo czasami lekarze nie wykluczają, by kobieta po cesarce kolejne dziecko urodziła siłami natury. Z tym bywa jednak różnie - prawdopodobnie w większości przypadków, choćby matka chciała inaczej, nie będzie miała wyjścia i znowu konieczne będzie cesarskie cięcie.
Tak jak wspomnieliśmy we wstępie - coraz większą popularnością cieszy się termin „wydobyciny”. Według przeciwniczek cesarki na życzenie prawdziwy poród musi odbyć się siłami natury. Cesarskie cięcie to operacja i „usunięcie dziecka z ciała matki”, a nie poród.
Wiele z nas nigdy nie pomyślałoby o cesarskim cięciu, gdyby nie przerażające historie rozpowszechniane przez niektóre matki. Zapominamy o tym, że każdy poród wygląda inaczej i w większości przypadków nie ma się czego obawiać.