Dzięki mediom społecznościowym możemy sporo dowiedzieć się o piekle, jakie kobiety przechodzą podczas porodu. Tylko niektóre z nich wydają dzieci na świat szybko i dobrze znoszą akcję porodową. Bardzo często zdarzają się różne komplikacje, lekarze zaniedbują rodzące, a one same cierpią katusze przez wiele godzin. Mimo wszystko historia Angel z Waszyngtonu jest pod tym względem wyjątkowo przerażająca. Została upubliczniona na portalu Lobe What Matters dzięki jej fotografce – Laurze Shockley. Angel rodziła przez 4 doby. Poród mógł się skończyć bardzo źle zarówno dla niej, jak i dla dziecka.
Akcja zaczęła się 5 marca. Ze względu na wysokie ciśnienie krwi, została podjęta decyzja, aby wywołać poród. Na początku wszystko przebiegało prawidłowo. Skurcze występowały co 3-4 minuty. Potem co 2 minuty. Problemem było jednak rozwarcie. Nie postępowało w zgodzie ze skurczami. Ciągle wynosiło 1 cm. „Wtorek nadszedł i minął bez żadnej zmiany. Angel nadal miała tylko centymetr rozwarcia. Wróciłam do domu, wymieniłyśmy kilka sms-ów. Okazało się, że lekarze zamierzają przyspieszyć poród i rozciągnąć szyjkę macicy. Obie pomyślałyśmy: "świetnie, jutro popołudniu maluch będzie na świecie” – czytamy komentarz Laury. Te przypuszczenia się jednak nie potwierdziły.
7 marca udało się zwiększyć rozwarcie do 3 cm. Na tym jednak stanęło. Pomimo zastosowanych środków, nie powiększało się. Następnego dnia, 8 marca, lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie. Angel była już bardzo słaba. Poza tym obawiano się o zdrowie malucha. Na szczęście dzięki operacji wreszcie powitano go na świecie.
Historia Angel skończyła się dobrze, ale u ilu kobiet nie? Co ciekawe najdłuższy poród, jaki odnotowano do tej pory, trwał 20 dni. Wyobrażacie sobie rodzić przez tak długi czas?
Zobacz także: Ta kobieta chce WYRZUCAĆ płaczące dzieci z restauracji: „Przecież nikt nie chce słuchać ich wrzasku!”