Przeciwnicy przerywania ciąży bez względu na okoliczności często oskarżani są o bezduszność. Zwłaszcza, kiedy dyskusja dotyczy zapłodnienia w wyniku czynu zabronionego, czyli gwałtu. Według tzw. obrońców życia dziecko nie jest niczemu winne i nie powinno być karane za grzechy ojca. Zgwałcona kobieta nie musi go wychowywać, bo zawsze może zrzec się praw rodzicielskich i oddać potomstwo do adopcji.
W teorii to bardzo proste, ale historia tej dziewczyny udowadnia, że praktyka jest znacznie bardziej skomplikowana. Natasha Woods miała 16 lat, kiedy została brutalnie zgwałcona. Na domiar złego - zaszła wtedy w ciążę. I chociaż pierwotnie nie myślała o aborcji, ostatecznie podjęła decyzję o przerwaniu ciąży. 7 lat po tych wydarzeniach zdecydowała się opowiedzieć swoją trudną historię.
I dać wszystkim do myślenia, bo jak przekonuje - nie miała innego wyjścia. Dlaczego?
Zobacz również: Dziecko z gwałtu: usunąć czy urodzić? (Szokujące wyznania kobiet, które to przeżyły)
fot. Unsplash
Historia młodej Brytyjki zaczyna się dramatycznie, bo od ucieczki z domu. W wieku 16 lat postanowiła żyć na własny rachunek, bo miała dosyć ciągłych kłótni z mamą. Wtedy przeniosła się do hostelu. Tam poznała Kate, która przedstawiła ją Tony`emu. Chłopak mieszkał piętro niżej, miał 23 lata, był wysoki i dobrze zbudowany. Natashę od początku przerażało, w jaki sposób na nią patrzy.
Kilka tygodni później dziewczyna wzięła udział w imprezie zorganizowanej przez niego. Chłopak chciał się w ten sposób pożegnać, bo czekała go przeprowadzka. Natasha nie chciała tam iść, ale dała się przekonać koleżance. Kiedy wszyscy goście już wyszli, a 16-latka pomogła współlokatorce Tony`ego położyć się do łóżka - ten stanął na jej drodze.
Zaciągnął ją do swojego pokoju i zgwałcił. Na koniec uśmiechnął się i zapytał: „Podobało ci się?”.
Zobacz również: „Jestem owocem gwałtu. Dziękuję mojej matce, że mnie nie usunęła!”
fot. Unsplash
- Poczekałam, aż wyjdzie do łazienki i wtedy uciekłam. Wcześniej leżałam nieruchomo i nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa. Wróciłam do swojego pokoju i natychmiast ściągnęłam z siebie wszystkie ubrania. Spakowałam je w plastikową torbę i schowałam pod łóżkiem. Nie wychodziłam przez 3 dni. Wtedy zainteresowała się mną Kate, której opowiedziałam o całym zdarzeniu. Zasugerowała, żebym zgłosiła sprawę na policję - wyznaje dziś 23-latka.
Natasha nie chciała robić sobie jeszcze większych problemów. Zależało jej jedynie na tym, aby zapomnieć. Nie udało się. 6 tygodni później zorientowała się, że jest z nim w ciąży. Badanie ginekologiczne potwierdziło ten fakt. Wtedy dziewczyna zdecydowała, że nie odpuści gwałcicielowi. Na komisariacie pojawiła się z wynikiem testu ciążowego i szczelnie zamkniętą torbą z ubraniami, które miała na sobie w momencie zdarzenia.
Wkrótce okazało się, że ślady genetyczne na odzieży nie są wystarczające, by postawić Tony`emu zarzuty. Konieczne jest potwierdzenie jego ojcostwa. Dziewczyna była w 14. tygodniu ciąży i gdyby czekała do rozwiązania - gwałciciel do tego czasu byłby na wolności.
Zobacz również: 11-latka urodziła dziecko swojego brata!
fot. Unsplash
Przez kilka kolejnych tygodni Natasha zastanawiała się, co zrobić. Wreszcie podjęła decyzję, że dokona aborcji. Wtedy ojcostwo gwałciciela zostanie potwierdzone i ten trafi za kratki. Dziewczynie podano środki poronne i w ten sposób urodziła swojego syna. Spędziła z nim 15 minut. Miała czas na pożegnanie.
Wykonane później badanie potwierdziło, że Ollie (takie nadała mu imię) był synem Tony`ego. 23-latek został skazany na 5 lat więzienia i wpisano go do rejestru przestępców seksualnych. Natasha przez długi czas nie mogła się pogodzić z tym, że zdecydowała się usunąć ciążę. Później doszła jednak do wniosku, że to wydarzenie nie może zrujnować jej życia.
Dziś jest mamą dwójki dzieci i wie, że to nie była jej wina. Musiała to zrobić, żeby gwałciciel trafił do więzienia. W ten sposób być może uratowała kolejne jego potencjalne ofiary.