Niektóre podejmowane przez nas decyzje mają wpływ na całe życie. Niewątpliwie należy do nich wyjście za mąż, urodzenie dziecka, wybór miejsca zamieszkania, pracy i wielu innych. Czasami są dramatyczne i towarzyszą im skrajne emocje. Nic dziwnego, w końcu waży się nasze być albo nie być.
Z poważnym dylematem będzie musiała się wkrótce zmierzyć Kinga - 27-letnia mieszkanka dużego polskiego miasta. Na razie trudno jej podjąć jakąkolwiek decyzję. Poza tym obawia się, że górę wezmą silne uczucia i popełni błąd. Dlatego prosi was o obiektywną ocenę i radę. Poznajcie jej historię.
- Od prawie pięciu lat jestem w związku z Tomkiem. Na początku było cudownie. Oboje czuliśmy do siebie miętę i nie mogliśmy wytrzymać bez siebie ani jednego dnia. Różnimy się od siebie niczym ogień i woda, ale wtedy nie przeszkadzało nam to. Dopiero teraz – po latach – wyszło, że ten związek nie był najlepszym pomysłem.
Zobacz także: Najpiękniejsze imiona żydowskiego pochodzenia. Pokochasz je, kiedy poznasz ich znaczenie!
Fot. unsplash.com
Nasze rodziny szybko się poznały i wszystko zdawało się zmierzać ku wielkiemu finałowi, czyli ślubowi. W ciągu tych niespełna pięciu lat związku zdarzyły się pomiędzy nami dwie poważne kłótnie. Raz nawet mieliśmy dwutygodniową przerwę od związku. Ostatecznie wróciliśmy do siebie. Ja sama chyba ze trzy razy planowałam zerwać z Tomkiem. Za każdym razem nie byłam pewna, czy jeszcze go kocham. Nigdy jednak nie odważyłam się na ten krok. Moje życie wydawało się stabilne i bałam się to zniszczyć. Koleżanki w moim wieku narzekały, że trudno poznać kogoś właściwego, a Tomek mimo wszystko był dobrym człowiekiem. I tak przeleciało nam prawie pięć lat.
Kilka miesięcy temu Kinga dowiedziała się, że jest w ciąży. To był dla niej szok. Zrozumiała, że nie kocha Tomka, a momentami nawet go... nienawidzi.
Zawalił się cały mój świat. Sama świadomość, że urodzę dziecko tak mnie nie przeraża. Instynkt macierzyński odzywał się we mnie od czasu do czasu. Najgorsze jest to, że nie kocham ojca dziecka, które noszę w brzuchu. To dotarło do mnie bardzo szybko. Wyobraziłam sobie, jak Tomek bierze nasze dziecko w ramiona, bawi się z nim, pielęgnuje je i już wiedziałam, że ten związek jest porażką. Od razu pożałowałam, że jednak nie zerwałam z nim wcześniej. Teraz mleko już się rozlało.
Tomek ucieszył się na wieść o dziecku i poprosił Kingę o rękę. Kobieta stwierdziła, że potrzebuje czasu do namysłu, czym wywołała kłótnię w obu rodzinach.
Fot. unsplash.com
Rodzice są na mnie wściekli. Matka pyta się, jak ja to sobie wyobrażam. Liczyłam na jakieś wsparcie czy chociaż zrozumienie z jej strony, ale nic z tego. Powiedziałam jej, że nie kocham Tomka, a ona zdobyła się tylko na komentarz, że teraz nie mam wyboru, bo dziecko jest w drodze i powinno mieć ojca przy boku. Poza tym, jakie życie czeka mnie, jeżeli będę samotną matką? Podobną tyradę wygłosił ojciec. Rodzice Tomka mają do mnie pretensje, a on sam jest rozżalony i powtarza, żebym się nie wygłupiała. On uważa, że moja niepewność wynika z burzy hormonów, a to nie prawda. Jestem pewna, że nic do niego nie czuję. Jedynie niechęć. Na razie nie powiedziałam mu tego. Wie tylko, że nie jestem przekonana do naszego związku.
Kinga zastanawiała się, co zrobi, jeżeli odrzuci Tomka.
Będę skazana na mieszkanie z rodzicami w ciasnym, dwupokojowym mieszkaniu albo wynajęcie kawalerki i życie od miesiąca do miesiąca. Zarabiam niecałe 3000 zł. Nie wiem, jakby było z alimentami, bo Tomek też dużo nie zarabia. Właściwie jeszcze mniej, ma tylko 2500 zł na rękę. Mieszkanie razem na pewno wyniosłoby nas taniej, bo „teściowe” zaoferowali nam poddasze. Wystarczyłoby zrobić remont i gotowe. Ale to rozwiązanie dobre tylko pod względem finansowym. Nie za bardzo uśmiecha mi się mieszkanie pod jednym dachem z rodzicami Tomka.
Największy problem stanowi to, że ja go nie kocham. Myśl, że mam spędzić resztę życia z człowiekiem, z którym coraz trudniej mi się przebywa, przeraża mnie. Ile wspólnych lat nas czeka? 30? 40? 50? Coś aż dosłownie dusi mnie w żołądku. Odkąd wiem o ciąży ciągle płaczę albo chodzę zestresowana. Tomek dzwoni każdego dnia i pyta, czy wreszcie podjęłam decyzję. Rodzice powiedzieli, że przez pierwszy rok mi pomogą, ale jeżeli w końcu nie pójdę po rozum do głowy, nie będę mogła na nich liczyć. Na razie nie jestem w stanie myśleć o tym, co zrobię.
Fot. unsplash.com
Kinga twierdzi, że ją i Tomka bardzo dużo dzieli.
Przez jakiś czas mieszkaliśmy razem. Nie było łatwo. Parktycznie nie mieliśmy o czym ze sobą rozmawiać. Mijaliśmy się. Wolny czas najchętniej spędzalibyśmy inaczej. On przy komputerze, a ja na spacerze bądź innej aktywności fizycznej. On jest introwertykiem, a ja ekstrawertyczką. Ja lubię dłużej pospać, a on woli wstać o 6:00. Tomek woli kotleta z ziemniakami, a ja ryż z warzywami. To niby drobiazgi, ale mają znaczenie w codziennym życiu. Właśnie po tych kilku miesiącach mieszkania pod jednym dachem kilka razy przymierzałam się do porzucenia go.
Niektóre znajome mówią, żebym za niego wyszła. Bo trudno będzie mi potem znaleźć faceta. Poza tym pogorszę swoje stosunki z rodzicami. Inne z kolei przekonują, żebym nie robiła nic wbrew sobie i nie przejmowała się ani Tomkiem, ani rodzicami. Dziewczyny powtarzały, że to moje życie i jak sobie pościelę, tak się wyśpię.
Dziecko wkrótce pojawi się na świecie i Kinga będzie musiała podjąć jakąś decyzję. Co byście jej doradziły? Czy któraś z was była w podobnej sytuacji?
Zobacz także: To zdjęcie z porodówki nigdy nie powinno pojawić się na Facebooku. Widać na nim dziecko i... krocze matki!