Moment, kiedy dowiadujesz się o tym, że w twoim łonie rozwija się nowe życie, wywraca wszystko do góry nogami. Odczuwasz radość, ekscytację, ale także strach i niepewność. Masz mnóstwo obaw, ale czujesz, że to jest właśnie to. Zostaniesz mamą. Właściwie, to już nią jesteś. Właśnie takie emocje towarzyszyły Shelly Mettling, która 2 tygodnie temu zobaczyła na teście ciążowym dwie kreski.
Dziś już wiemy, że chwila szczęścia zakończyła się w najgorszy możliwy sposób - poronieniem. Blogerka straciła nienarodzone dziecko. Co zaskakujące, zamiast rozpaczać i przeżywać żałobę, ona przyznaje się do zupełnie innych emocji. Czuje się wdzięczna za to, co ją spotkało. Zanim jednak posądzisz ją o wszystko co najgorsze - koniecznie przeczytaj jej wyznanie na ten temat.
Młoda kobieta w szczerym wpisie na Instagramie wytłumaczyła, dlaczego ogromny dramat stał się dla niej źródłem siły.
Zobacz również: Internautka szantażuje swoich obserwatorów: Albo polubicie to zdjęcie, albo usunę ciążę!
źródło: Instagram (instagram.com/shellymettling)
„Ostatnie 72 godziny… UGH
Dzisiaj jest trochę inaczej. Straciliśmy coś, o co tak mocno się modliliśmy. Powinniśmy być źli, smutni, zniesmaczeni i sfrustrowani. Ale jedyne uczucie, które mam w sobie po tych 2 tygodniach to… WDZIĘCZNOŚĆ!
Jestem wdzięczna, że mogłam poczuć (nawet przez tak krótki czas) siłę macierzyństwa. Jestem wdzięczna, że doświadczyłam tego, co czuje kobieta, kiedy dowiaduje się, że w jej brzuchu rozwija się mały człowiek” - wyznaje.
Zobacz również: Mama tłumaczy, dlaczego nazwała syna Jeronimo Martin: „Wszystkie zakupy robię w Biedronce!”
źródło: Instagram (instagram.com/shellymettling)
„Jestem wdzięczna, że poczułam bezwarunkową miłość do kogoś, kogo nie było mi dane spotkać. Jestem wdzięczna, że Bóg postanowił mnie tak doświadczyć, żeby przetestować moją siłę. Jestem wdzięczna rodzinie i przyjaciołom, którzy stanęli za mną, kiedy mogłam się załamać.
Jestem wdzięczna, że mogę tutaj podzielić się swoją historią i pomóc innym, którzy także zrobili w swoim sercu miejsce dla kogoś specjalnego, kogo nigdy nie poznają. Jestem wdzięczna, że pomimo złości widzę w tym wszystkim sens.
Jestem smutna, mam złamane serce i rozpadłam się na milion kawałków. Ale jestem wdzięczna” - twierdzi Shelly.
Zobacz również: Przerwane macierzyństwo
źródło: Instagram (instagram.com/shellymettling)
W kolejnym wpisie blogerka wyznała:
„Powiedziałam Mattowi (jej partnerowi - przyp. red.): Nie mam w sobie poczucia iny i wstydu, jeśli chodzi o naszą stratę. Ale czuję się winna i zawstydzona, że nie odczuwam tych emocji. Dziwne, prawda?”