Posiadanie dzieci jest bardzo ważną kwestią, która jest w stanie poróżnić kobietę i mężczyznę. Gdy jedno z nich pragnie dziecka, a drugie nie i zdecydują się ze sobą być, ktoś będzie poszkodowany. Zdarza się, że oboje pragną potomka, ale u jednego z partnerów zostaje rozpoznana niepłodność. Wówczas wspólna przyszłość również staje pod znakiem zapytania.
Ten dramat stał się udziałem Pauliny. Ona i jej narzeczony Paweł zawsze chcieli mieć dzieci. Za rok w sierpniu odbędzie się ich ślub, ale kobieta dowiedziała się, że jest bezpłodna. Zastanawia się, czy powiedzieć o wszystkim Pawłowi, czy przemilczeć tę informację.
- Pewnie zabrzmię jak ostatnia egoistka, ale skłaniam się ku temu, aby wszystko zachować w sekrecie. Paweł bardzo pragnie dzieci. Marzy mu się zwłaszcza syn. Mam go pozbawić nadziei na rok przed ślubem? 12 miesięcy to szmat czasu. Można wiele przemyśleć. Boję się, że mój narzeczony będzie chciał odwołać ceremonię, a tego bym nie zniosła. Paweł jest dla mnie całym światem. Wiem, że myślę tylko o sobie, ale mam zamiar być dobrą żoną i wszystko mu wynagrodzę.
Zobacz także: Internautka szantażuje swoich obserwatorów: Albo polubicie to zdjęcie, albo usunę ciążę!
Fot. unsplash.com
Mój świat zawalił się kilka miesięcy temu. Zdiagnozowano u mnie zaburzenia jajeczkowania. Przez ostatni rok zdarzyło nam się z Pawłem kilka wpadek. To znaczy zapomnieliśmy się zabezpieczyć. Byłam pewna, że zajdę w ciążę, bo nieraz trafiliśmy na dni płodne. Praktykowaliśmy też stosunek przerywany. Paweł mówił, że możemy sobie zrobić dzidziusia nawet przed ślubem i to nawet lepiej. Oboje przekroczyliśmy już trzydziestkę. Poza tym ślub miał się odbyć wcześniej, ale najpierw zmarł ojciec Pawła, potem ja poważnie zachorowałam, a na koniec mieliśmy problem z wynajęciem sali. W naszych rodzinach byłoby nie do przyjęcia, aby nie zorganizować chociaż małego wesela. Tak zleciał nam czas.
Paweł podpytywał wiele razy, czy przypadkiem nie zaszłam w ciążę, wyraźnie się do tego pomysłu zapalił. Ale ja za każdym razem mówiłam, że nie. W końcu zaczęłam się niepokoić i postanowiłam zrobić badanie. Jestem już w takim wieku, że w ciążę nie zachodzi się od razu, a przynajmniej nie wszystkie kobiety. Badania wykazały zaburzenia jajeczkowania. Załamałam się. Ostatni miesiąc dłużył mi się chyba najbardziej, bo w tym momencie najważniejsze jest to, że ja wiem, a Paweł nie. Trochę sobie wyrzucam, że zdecydowałam się na badania. Gdybym nie wiedziała, wzięlibyśmy ślub i prawda wyszłaby na jaw potem, a tak mam prawdziwy dylemat.
Fot. unsplash.com
Mogę nigdy nie zajść w ciążę, ale jeśli nie powiem o tym teraz, Paweł mnie nie zostawi. Jest honorowym facetem, małżeństwo to dla niego świętość. Zawsze to powtarzał. Jego rodzina nie uznaje rozwodów i w takim duchu został wychowany. Oczywiście nie ma pewności, że nigdy nie zajdę w ciążę. Mój ginekolog nie jest za bardzo obeznany w temacie niepłodności i dał mi namiary na specjalistę, bo to można leczyć, ale będzie ciężko. Znaczenie ma także mój wiek (35 lat) i jakość nasienia męża.
Gdybym powiedziała Pawłowi o wszystkim teraz, nie jestem w stanie powiedzieć, jakby zareagował. Obawiam się, że to ja kocham go bardziej niż on mnie, a poza tym jemu najbardziej zależy na szczęśliwej rodzinie. Wiem, że jestem dla niego ważna, ale zastanawiam się, czy nie tak samo byłoby w przypadku innej kobiety. Jest też jeszcze inna kwestia. On jest dwa lata młodszy. Z pewnością mógłby znaleźć sobie młodszą dziewczynę, która urodzi mu dzieci.
Paulina czuje presję, bo także rodzina Pawła dopytuje o dzieci.
- Mama Pawła nie może się doczekać. Jak tylko dowiedziała się, że będzie ślub, zaczęła kompletować wyprawkę dla dziecka. Wiem, że to trochę dziwne, ale wówczas sama byłam podekscytowana. Teraz, gdy wiem o moim problemie, czuję irytację na myśl o tej kobiecie i jej planach. Wiem, że zgromadziła już kupkę ubranek i zamówiła przez Internet kocyk z jakiejś specjalnej tkaniny, ale nie wiem dokładnie, o co chodzi. Wszyscy są nastawieni na to dziecko, a jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że w ogóle go nie będzie.
Fot. unsplash.com
Jeżeli mu nie powiem i ślub się odbędzie, też nie będzie przyjemnie. Po pierwsze Paweł jest jedynakiem, więc jego rodzice oczekują, że pojawi się potomek do przedłużenia nazwiska. Już wyobrażam sobie ich miny, gdy informuję ich o braku jajeczkowania. Stres, nerwy, leczenie, cierpienie w oczach Pawła... Aż mnie ściska w środku, jak o tym pomyślę. Poza tym za rok moje szanse na ciążę będą jeszcze mniejsze. Nie zacznę się leczyć teraz, bo znając mojego narzeczonego, będzie chciał we wszystkim uczestniczyć. Dowie się więc, że wcześniej wiedziałam o problemie, próbowałam coś z nim zrobić i zataiłam przed nim tak ważną kwestię. To byłby chyba jedyny dobry argument za tym, żeby powiedzieć mu o wszystkim przed ślubem.
Paulina się waha.
- Bardzo bym zaryzykowała, gdybym powiedziała Pawłowi teraz. Z drugiej strony odwlekać leczenie w czasie wydaje się trochę pozbawione sensu. To zmniejsza moje szanse na poczęcie. Tylko że dla mnie najważniejszy jest Paweł, dziecka nie muszę mieć. Przeżyję bez niego. Dlatego skłaniam się ku temu, aby przemilczeć wynik badania. Co będzie potem? Zobaczymy. A nuż uda się zajść w ciążę i wszystko skończy się dobrze?
Zobacz także: Blogerka była w 42. tygodniu ciąży i nadal nie mogła urodzić. Pomogło jej... NASIENIE męża!