Nie ulega wątpliwości, że prowadzenie bloga wymaga odrobiny ekshibicjonizmu. Zwłaszcza, jeśli piszemy o własnym życiu i doświadczeniach. Czytelnicy doceniają szczerość, ale niektóre kwestie wypadałoby raczej przemilczeć. Przesadna otwartość może się na nas zemścić. Przekonała się o tym Sophie Cachia - młoda mama z Australii.
Kilka miesięcy temu urodziła swoje drugie dziecko, jednak dopiero w ostatnich dniach postanowiła o tym napisać. I to ze szczegółami. Blogerka nie tylko zdała pełną relację z porodówki, ale opublikowała również nieocenzurowane zdjęcia. A nawet zdradziła, w jaki sposób wywołała opóźniony poród. Okazuje się, że bardzo pomocny okazał się jej mąż. A konkretnie - jego nasienie.
Sophie namówiła go na seks tuż przed rozwiązaniem. O szczegółach oczywiście poinformowała swoich czytelników. Wielu z nich poczuło się zniesmaczonych.
Zobacz również: Opowiem Wam o moim koszmarnym porodzie...
źródło: Instagram (instagram.com/sophiecachia_)
„Wielokrotnie przekładano termin mojego porodu. Ostatecznie padło na 21 stycznia, kiedy miał zostać sztucznie wywołany. To był 42. tydzień ciąży. 13 stycznia stwierdziłam, że mam już tego dosyć. Pamiętam, że wybuchłam płaczem, dlaczego nadal nie mogę urodzić. Co wieczór szłam do łóżka z myślą, że być może wreszcie odejdą mi wody.
Byłam wtedy przeterminowaną kobietą w ciąży, która szukała w Internecie wszelkich naturalnych metod przyspieszenia porodu. Próbowałam akupunktury, kąpieli w olejkach eterycznych, jadłam ananasy. Podobno pomóc może jeszcze seks” - wspomina.
Sophie urządziła sobie relaksującą kąpiel i zjadła całego ananasa. Wszystko na nic. W akcie desperacji poprosiła o pomoc męża.
Zobacz również: Cesarka to pójście na łatwiznę? Młoda mama pokazuje, czym może się to skończyć...
źródło: Instagram (instagram.com/sophiecachia_)
„Dla niektórych z was zabrzmi to mało apetycznie. Dla mnie też. Ale kiedy jesteś jesteś spoconym morsem i chcesz, żeby dziecko wreszcie z ciebie wyszło - robisz to, co musisz. Kiedy jesteś mężem tego morsa, też musisz stanąć na wysokości zadania.
Podobno seks przyspiesza poród, a właściwie to męskie nasienie może go wywołać. Sperma zawiera w sobie hormony, które zmiękczają szyjkę macicy i sprawiają, że ta się bardziej otwiera. Pomocny byłby także orgazm, ale bądźmy szczerzy - istniało większe prawdopodobieństwo, że puszczę bąka lub dziecko ze mnie wypadnie, niż to, że będę szczytowała. Mali pływacy mojego męża mieli przed sobą poważne zadanie.
Seks był ostatnią rzeczą o jakiej wtedy marzyłam. Podparłam się na rękach i kolanach, jadłam jabłko i oglądałam serial, a mąż zaszedł mnie od tyłu i zrobił to, co miał zrobić” - wyznaje blogerka.
Zobacz również: Oto sprawdzone sposoby na ciążowe mdłości!
źródło: Instagram (instagram.com/sophiecachia_)
Nietypowa metoda przyniosła skutek. Kolejnego dnia Sophie nareszcie urodziła. Po 42. tygodniach ciąży. Na zdjęciu szczęśliwy tata z córką.