Dzieci to skarb, bo wnoszą do naszego życia radość i miłość. Z drugiej strony ich wychowanie pochłania czas oraz pieniądze. W dzisiejszych czasach jest trudno zarówno o jedno, jak i drugie. Dlatego dla niektórych dzieci to luksus. Żeby mieć więcej niż dwoje, przede wszystkim potrzeba większego mieszkania i to jest główną przeszkodą. Gdy tylko jedno z rodziców pracuje, właściwie można o nich pomarzyć.
Innego zdania jest Basia, mama trójki urwisów, która pragnie czwartego potomka. Miejsce dla kolejnego malucha z pewnością się znajdzie, bo kobieta i jej mąż mają duży dom, jednak pojawił się inny problem. Mąż Basi uważa, że mimo wszystko nie stać ich na jeszcze jednego brzdąca.
Basia się nie poddaje i ufa, że czytelniczki pomogą jej znaleźć sposób na przekonanie partnera. Kobieta dała do zrozumienia, że będzie walczyć do upadłego...
Dlaczego tak bardzo pragnie czwartego dziecka, skoro ma już troje?
Zobacz także: Wyznania matek: „W ciąży nie przestrzegałam zaleceń lekarzy. To doprowadziło do...”
Fot. iStock
- Najważniejszą rolą kobiety jest bycie matką. Nie ma piękniejszego słowa niż „mama” i nie ma piękniejszego stanu niż macierzyństwo. Ono uskrzydla i dodaje sił do życia! Gdyby nie dzieci, świat byłyby bardzo smutny. To one są największym skarbem i radością. Dlatego im więcej pociech, tym lepiej.
Wiem, że w dzisiejszych czasach trudno jest się spotkać z podobną postawą. To dlatego, że kobiety muszą ciężko pracować i nie mają już siły na wychowywanie pociech. Oczywiście to ogromny trud, nie zaprzeczam, ale satysfakcja, która płynie z macierzyństwa, znacznie go przewyższa. Gdyby kobiety nie musiały pracować i oddały stery mężczyznom, wszystko byłoby prostsze. Wtedy same zapragnęłyby dziecka i z radością zajęłyby się jego wychowaniem. Po jakimś czasie zapragnęłyby kolejnego i kolejnego... Zupełnie tak jak ja.
Basia uważa, że kobieta jest stworzona do tej roli.
- Kobieta, która nie ma dzieci, zawsze będzie czuła pustkę w sercu. To dlatego, że jesteśmy stworzone do rodzenia i wychowywania dzieci. Oczywiście są przypadki kobiet, które ich nie pragną, ale moim zdaniem wynika to z jakiejś życiowej traumy. Stąd biorą się inne priorytety typu sukces zawodowy, a macierzyństwo schodzi na drugi plan albo w ogóle nie ma go w planach.
Fot. iStock
- Jestem przekonana, że zarówno ciąża, jak i wychowywanie dzieci to najlepsze, co kobietę może spotkać. Ja po prostu kocham być w ciąży i opiekować się dziećmi. One są sensem mojego życia. Co prawda każda kobieta, inaczej znosi ciążę, ale jeżeli dba o relaks i ma wsparcie w mężu, nie jest tak źle. Wszystkie związane z nią niedogodności można znieść z uśmiechem na ustach, ponieważ wynagradza ją bliskość z maluchem.
Bardzo pragnę czwartego dziecka. Moja trójka jest już właściwie odchowana. Najmłodsze ma 3 lata, a najstarsze dziecko 7. Najwyższy czas na czwarte. Myślę, że to lepiej jeżeli dzieci jest więcej, bo w przyszłości mają w sobie wsparcie. Poza tym rozwijają zdolności komunikacyjne, uczą się dzielić z innymi i tego, że nie pieniądze są najważniejsze.
Basia uważa, że pieniądze tak bardzo się nie liczą, ale jej mąż nie podziela tego przekonania. Właśnie dlatego sprzeciwia się kolejnej ciąży żony.
- Mateusz twierdzi, że nie stać nas na czwarte dziecko, bo ja nie pracuję, a on jest jedynym żywicielem rodziny. Co z tego? Trójkę udało się wychować, to i z czwartym jakoś pójdzie. Mąż zarabia 5000 zł miesięcznie na rękę. Dom pochłania sporo wydatków, podobnie jak maluchy, ale tragedii nie ma. Da się żyć. Może nie stać nas na wakacje, ale przecież one nie są potrzebne do szczęścia. Na porządny obiad z dwóch dań zawsze znajdą się pieniądze, a ubrania i tak w większości kupujemy używane. Czwarte dziecko nosiłoby ubrania po starszych. Zabawki też mamy, więc nie widzę problemu. Jeżeli chodzi o jedzenie, będą karmiła piersią, a potem gotowała obiadki – tak jak przy starszych dzieciach. Wcale nie trzeba tak dużo pieniędzy na wychowanie dziecka. Jeżeli będzie trzeba, mogę nawet zrezygnować z pampersów i używać pieluch. Kiedyś tak było, a kobiety nie narzekały. Obecnie wszystko jest dla nich zbyt trudne. Mam wrażenie, że żyję w pokoleniu roszczeniowych, wyrodnych kobiet myślących tylko o własnej przyjemności. Najchętniej nie gotowałyby obiadów i oddawały dzieci opiekunce. Wszystko mogą kupić i jeszcze narzekają. Nasze babcie czy prababcie miały gorzej. Wychowywały dzieci w czasie wojny, ciężko pracowały w polu, a opieka nad dziećmi były przy tym wyłącznie przyjemnością. Mówiłam to wszystko Mateuszowi, ale on tylko wzruszył ramionami i stwierdził, że przesadzam.
Fot. iStock
Basia oskarżyła Mateusza o lenistwo.
- Gdyby się bardziej postarał, mógłby znaleźć lepszą pracę albo dodatkową. Wtedy już nie mógłby mówić, że nie stać nas na czwarte dziecko. A on tylko ciągle powtarza, że jest zmęczony i nie chce kolejnego dziecka. Dla niego to dodatkowy wydatek i obowiązek. Nie wiem, jak można postrzegać w taki sposób dzieci. W ogóle mam wrażenie, że Mateusz nie docenia naszej rodziny i pracy, jaką wkładam w wychowanie dzieci. Ostatnio gdy rozmawialiśmy zdenerwował się i kazał mi najpierw iść na do pracy i zarobić na czwarte dziecko.
Kobieta oburzyła się, bo uważa, że matka powinna jak najdłużej siedzieć w domu z dziećmi.
- Jak mam ich wychować na porządnych ludzi? Poza tym one muszą czuć, że są chciane, kochane i zawsze mogą liczyć na przynajmniej jedno z rodziców. Matka powinna być z dziećmi w domu. A kiedy pójdą do szkoły, czekać z świeżym obiadem i witać maluchy od progu uśmiechem. Jeżeli pójdę do pracy, stanę się jedną z tych zabieganych, sfrustrowanych matek, które marzą tylko o tym, aby włączyć dziecku bajkę i zamknąć się w drugim pokoju. Poza tym lata mi lecą. Zanim zarobię tyle, ile Mateusz uzna za słuszne, minie mój najlepszy okres rozpłodowy.
Nie wiem, jak przekonać męża do zmiany zdania. Macie jakieś pomysly?
Zobacz także: Dylemat Bożeny: Czy warto być z mężem tylko ze względu na dzieci..?