Każdego roku tysiące polskich nastolatek zachodzi w ciążę. Jak to możliwe w tak konserwatywnym społeczeństwie? Eksperci twierdzą, że to wina braku edukacji, trudnego dostępu do antykoncepcji i rozluźnienia obyczajów. Młodzi ludzie są coraz bardziej zainteresowani seksem, bo ten otacza ich ze wszystkich stron. Można podejrzewać, że dotyczy to 99 proc. przypadków nieletnich matek. Ale to nie zawsze efekt wpadki.
Weronika urodziła jako 14-latka. Co wtedy czuła? Jak twierdzi po latach - ekscytację i zadowolenie, że wreszcie coś jej się udało. Nie została mamą przez przypadek. Miała to być jej w pełni świadoma decyzja. Dziewczyna wymyśliła sobie, że dzięki temu jej życie stanie się lepsze, a bliscy wreszcie się nią zainteresują. W rozmowie z nami zdradza, jak potoczyły się jej dalsze losy.
Czy nadal uważa, że dziecko w tak młodym wieku to dobry pomysł i lekarstwo na wszelkie bolączki? Jej historia daje do myślenia. I przeraża.
Zobacz również: Zdeterminowane, by zdobyć wykształcenie i żyć normalnie. Jak sobie radzą młode matki?
fot. Thinkstock
Weronika: Przynajmniej tak mi się wydawało, ale dziś trochę inaczej na to patrzę. Tak naprawdę nie zależało mi na tym, żeby zostać matką. Bardziej chodziło o zwrócenie na siebie uwagi. Nastolatki w ciąży nie da się nie zauważyć. A ja czułam się bardzo niechciana, choć nie miałam do tego żadnych powodów. Rodzice byli zapracowani i nie poświęcali mi wiele uwagi, ale kochali i dbali o mnie.
Na tyle świadomą, ile to możliwe mając jeszcze rozum dziecka. Nie była przecież wpadką, bo to nie tak, że uprawiałam seks i przez przypadek chłopak mnie zapłodnił. Zaczęłam to robić właśnie po to, żeby zajść w ciążę. Dobrze wiedziałam, czym się kończą takie zabawy bez zabezpieczenia. To ja nalegałam na niego, żeby nie używał prezerwatyw. Mówiłam mu, że wtedy nie będzie tak przyjemnie. Nie zdradziłam swojego planu.
To mój kolega ze szkoły. Chodziliśmy do tego samego gimnazjum, ale on jest o rok starszy. Wypatrzyłam go na korytarzu i stwierdziłam, że może mi pomóc. Wtedy w ogóle nie zastanawiałam się nad tym, że przecież zostanie tatą i będzie obecny w moim życiu już zawsze.
Byli przerażeni, ale nie można się dziwić. Wreszcie znalazłam się w centrum uwagi, a właśnie o to mi chodziło.
Zobacz również: LIST: „Nie wierzę, że to mówię, ale Terlikowski ma rację. Dobrze, że 13-latka urodziła!”
fot. Thinkstock
Myślałam, że tak będzie i przecież dlatego zdecydowałam się na dziecko. Zamiast tego były ciągłe pretensje, przestali traktować mnie poważnie i zaczęli kontrolować. Szybko zrozumiałam, że mój plan nie do końca wypalił. Ale było już za późno, żeby coś zmienić. Cały czas pocieszałam się myślą, że kiedy zostaną dziadkami, to wszystko się ułoży.
On się przyznał, bo nie miał wyjścia. Muszę przyznać, że zachowywał się bardzo w porządku. Uznał, że to nasza wspólna wina, więc nie miał pretensji. Przez całą ciążę mnie odwiedzał. Jego mama szybko mnie rozgryzła. Od razu stwierdziła, że to ja go uwiodłam i wykorzystałam. W głębi duszy przyznawałam jej rację, ale nie mogłam się do tego przyznać.
Spotkałam na swojej drodze kilku lekarzy, którzy potraktowali mnie strasznie. Jak małą puszczalską, której nie należy się dobra opieka. Byłam wytykana przez wszystkich. Kiedy chodziłam jeszcze do szkoły, nie miałam tam życia. Chciałam zwrócić na siebie uwagę, ale na pewno nie w taki sposób
Jestem mamą i kocham go najbardziej na świecie. Wiem też niestety, że pojawił się zbyt wcześnie i skomplikował wiele spraw. Ale nie mogę mieć pretensji do niego. Tylko do siebie.
Zobacz również: Ciężarna nastolatka obudziła się we własnym grobie
fot. Thinkstock
Próbowałam później skończyć gimnazjum i myślałam o szkole średniej. To się niestety nie udało, więc jestem młodą mamą z wykształceniem podstawowym. Cały czas mieszkam z rodzicami, którzy wnuka kochają, ale mnie mają już serdecznie dosyć. Ojciec dziecka, chyba za sprawą jego mamy, zerwał z nami kontakt. Musiałam szybko iść do pracy, gdzie jestem traktowana jak popychadło. Straciłam praktycznie wszystkich znajomych i nie mam nadziei na to, że kiedyś stworzę normalną rodzinę.
Tylko czasami, kiedy synek jest grzeczny, uśmiecha się i przytula. Ale tak naprawdę jestem zmęczona życiem, a przecież dopiero powinnam je rozpoczynać. Ciąża zdeformowała moje ciało - musiałam urodzić poprzez cesarskie cięcie. I psychikę - czuję się stara, beznadziejna, zupełnie niepotrzebna. Płacę za własną głupotę i będę to robiła do końca.
Wiem tylko, że nadal będę mamą. Cała reszta to dla mnie abstrakcja. Nie wierzę, że spotka mnie jeszcze coś dobrego. Zrujnowałam sobie młodość i całą resztę życia. Chciałam być kochana i niezależna, a czuję ten ogromny dystans ze strony rodziców. Stałam się ich zakładnikiem, bo bez nich nie jestem w stanie funkcjonować samodzielnie.
Chciałabym im powiedzieć - nawet nie wiecie, jakie macie szczęście, że wciąż możecie wszystko. Ja nie mogę już nic, poza płakaniem nad własną głupotą.