Dlaczego znieczulenie przy porodzie to w Polsce wciąż luksus?

Poród jest dla wielu kobiet ciężkim i bolesnym doświadczeniem. Teoretycznie w każdym szpitalu mogą domagać się bezpłatnego znieczulenia, jednak w praktyce bywa z tym różnie…
Dlaczego znieczulenie przy porodzie to w Polsce wciąż luksus?
Fot. iStock
14.11.2016

Córeczka Dagmary przyszła na świat dwa miesiące temu, ale młoda kobieta wciąż nie może zapomnieć koszmaru, jakiego doświadczyła na sali porodowej. „Od dzieciństwa mam wyjątkowo niski próg odporności na ból, dlatego gdy zaszłam w ciążę od razu założyłam, że skorzystam ze znieczulenia. Niestety, gdy pojawiły się skurcze i w końcu dotarłam do szpitala dowiedziałam się, że nie otrzymam zastrzyku, bo o tej godzinie nie ma już żadnego anestezjologa” – opowiada.

W efekcie przeżyła najstraszniejsze kilka godzin w życiu. „Trudno to nawet opisać, czułam się, jakby ktoś rozcinał mnie nożem na żywca. Najgorsze, że trwało to bardzo długo i myślałam, że zejdę z tego świata. Jednak walczyłam z tym jak mogłam, po pierwsze dla dziecka, a po drugie przy życiu trzymała mnie chęć jak najszybszego opuszczenia szpitala i wytoczenia mu sprawy w sądzie za to, że nie mogłam skorzystać z przysługującego mi prawa do ulgi w cierpieniach” – tłumaczy Dagmara.

Matki-siłaczki: W ciąży dźwigają tak OGROMNE brzuchy, że można im tylko współczuć!

Niedługo po wyjściu do domu faktycznie złożyła pozew za brak znieczulenia przy porodzie. Nie ona jedna, ponieważ coraz więcej Polek skarży się, że szpitale nie chcą stosować środków łagodzących ból, choć od lipca 2015 r. obowiązuje zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, na mocy którego NFZ refunduje znieczulenie przy porodzie, płacąc za nie szpitalowi 413 zł. Wcześniej było ono dostępne tylko wtedy, gdy kobieta miała do tego wskazania medyczne, czyli nie była w stanie rodzić siłami natury. W pozostałych przypadkach chętne pacjentki musiały płacić za dodatkową usługę ok. 600 zł.

Jakby tego było mało, w sierpniu 2016 r. weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia o łagodzeniu bólu porodowego. Daje ono każdej kobiecie prawo do znieczulenia farmakologicznego na życzenie.

W praktyce bywa z tym jednak kiepsko. „W zakresie dostępu pacjentek rodzących do znieczulenia zewnątrzoponowego dochodzi do naruszeń praw kobiet ciężarnych i rodzących” – stwierdza Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich w niedawnym wystąpieniu do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.

bolesny poród

Fot. Thinkstock

Z danych statystycznych NFZ wynika, że między województwami istnieją znaczne dysproporcje w dostępie do tego świadczenia. Na koniec 2015 r. najwięcej znieczuleń wykonano w województwach: mazowieckim, małopolskim i podlaskim, gdzie ich odsetek dochodził do 24 proc. Z kolei w takich województwach jak: kujawsko-pomorskie, lubelskie, lubuskie czy pomorskie sięgał on… 1 procenta.  W lubuskim w ogóle trudno mówić o dostępności do znieczuleń, skoro wykonano ich zaledwie osiem na 2,2 tys. porodów.

Takie dysproporcje wynikają przede wszystkim z niedostępności personelu medycznego, głównie lekarzy anestezjologów. Problem jest szczególnie widoczny w przypadku małych powiatowych placówek służby zdrowia.

bolesny poród

Fot. Thinkstock

„Nie każda kobieta planuje i ma możliwość odbycia porodu w szpitalu wojewódzkim, w którym ma większe szanse na przeprowadzenie go ze znieczuleniem farmakologicznym. Wiele spośród nich rodzi w najbliższym szpitalu powiatowym, będąc często pozbawionymi możliwości farmakologicznego łagodzenia bólu” – zauważa Adam Bodnar.

Zdaniem rzecznika brak faktycznej możliwości podania znieczulenia, gdy jest ono prawnie gwarantowane, może świadczyć o naruszeniu praw pacjentki do poszanowania jej godności i intymności oraz prawa do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej.

Zobacz również: Ona za chwilę urodzi, a jej brzuch prawie w ogóle się nie zmienił!

„Każdorazowe zmuszanie pacjentki do urodzenia dziecka bez znieczulenia, gdy nie ma przeciwwskazań zdrowotnych do jego podania, może być uznane za przejaw nieludzkiego i poniżającego traktowania” – podkreśla rzecznik, powołując się na zapisy konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

bolesny poród

Fot. Thinkstock

Kobiety ciężarne i rodzące są grupą szczególnie narażoną na opresyjne traktowanie. W wielu przypadkach ich uwaga i zaangażowanie są bowiem skupione w pierwszej kolejności na dobru i bezpieczeństwu dziecka, a dopiero w dalszej na własnych prawach i potrzebach.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez stowarzyszenie „Obywatel Mama”, Polki są zaskoczone posiadaniem jakichkolwiek praw na oddziałach porodowych. Brak świadomości ciężarnych i rodzących pacjentek, że dysponują uprawnieniami i możliwościami ich egzekwowania może przekładać się na częstotliwość i ryzyko naruszania praw. Nieświadoma kobieta nie będzie żądała ich przestrzegania.

bolesny poród

Fot. iStock

Wbrew rozpowszechnionym opiniom, także przekazywanym niekiedy przez personel porodówek, znieczulenie zewnątrzoponowe, wykonywane w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, nie niesie dużego zagrożenia dla zdrowia pacjentki. Oczywiście pod warunkiem, że zostanie zaaplikowane przez wyspecjalizowanego anestezjologa.

Bardzo ważny jest wcześniejszy wywiad medyczny i przeprowadzenie odpowiednich badań, zwłaszcza układu krzepnięcia krwi – wszelkie jego nieprawidłowości mogą stanowić przeciwwskazanie do stosowania znieczulenia. Podobnie jak schorzenia centralnego i obwodowego systemu nerwowego. Jeśli pacjentka miewa silne bóle głowy czy migreny, anestezjolog powinien skonsultować jej przypadek z neurologiem.

Wiele kobiet obawia się, że po znieczuleniu nie będą czuły skurczów, co utrudni i przedłuży poród. Obawy sią nieuzasadnione, bo farmakologia tylko łagodzi ból, a nie eliminuje go zupełnie. U osób rodzących po raz pierwszy aplikacja znieczulenia pozwala nawet skrócić czas akcji porodowej. Natomiast kolejny poród może być nieco wydłużony, choć nie jest to regułą.

Zobacz również: Kobieta jest w ciąży od... 2 lat! Jak to możliwe?

RAF

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 16.11.2016 08:08
To ja polecam SIMIN w Chorzowie szpital ma politykę zero bólu :) ale znieczulenie dostaje każda chętna mają swojego anestezjolog na poródowce wiec nawet o 2 w nocy jest :) ogólnie szpital prosilby się o remont ale sprzęt mają dobry i lekarzy fajnych. A mój poród miałam cudo pierwsze dziecko ale mnie nic a nic nie bolało :) nawet skurcze a a do szpitala przyjechałam juz z 6 cm :)
odpowiedz
IRENKA (Ocena: 5) 16.11.2016 01:32
Mam 4 miesięczną córeczkę i rodzilam naturalnie. Za bardzo się nie bałam samego porodu tylko miałam obawy jaka będzie sytuacja w szpitalu czy nie będę źle potraktowana i czy będę miała pomoc. Rodzilam w najbliższym szpitalu w Ząbkowicach Śląskich. Są różne opinie ale dużo kobiet z daleka przyjeżdża tam rodzic. Że mną były dwie panie z Wrocławia to około 80km. Rodzilam bez znieczulenia ale też o nie nie prosilam. Opieka była dobra, pytano mnie kilka pracy przed porodem jak się czuje i czy coś potrzebuje. Gdy odeszły mi wody pielęgniarki pomogły mi przed samym porodem, po mimo ze dziecko nie chciało zejść nisko do porodu cały czas był ktoś przy mnie za nim na całego zaczęłam rodzic. Gdy nie dawałam sobie rady wezwano lekarza. Ogólnie od odejścia wód do wyjscia z porodowki zajęło mi to 30min. Szczerze to najbardziej bolały skurcze przed porodem ale sam poród nie był zły.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 15.11.2016 10:31
Wiem co to znaczy bol porodowy ja rodzilam bardzo dlugo kiedy zapytalam o znieczulenie pani powiedziala ze jest tylko jeden anestezjolog i nie moze sie mna zajac bo jest u innej rodzacej ja wszystko rozumiem ale a tyle porodow jeden anestezjolog skandal dlaczego kobieta musi rodzic w bolu i cierpieniu przez glupie kaprysy innych
odpowiedz
Jajahahs (Ocena: 5) 14.11.2016 23:26
Ja w szpitalu usłyszałam ,ze nie podadza znieczulenia ,ponieważ anestezjolodzy są potrzebni na operacjach , jest ich za mało na szpitalu aby mogli podawać takze znieczulenie rodzącym ... kpina
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 14.11.2016 22:32
Wszytko piękne jest na papierku, a rzeczywistość jest taka, że w większości szpitali znieczulenie ZZO to fikcja, tak samo jak kultura personelu, nie mówiąc o nacinaniu krocza, nie zawsze koniecznym przy porodzie. Rodziłam za granicą, z pełną opieką, anestezjologiem na wyciągnięcie ręki i przyjaznym personelem. Czasami słysząc o tym co dzieje się na porodówkach w Polsce, myślę ze nic się nie zmieniło od czasów kiedy rodziły nasze matki.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie