Ciało po ciąży się zmienia. Możesz przejść na drakońską dietę i ćwiczyć od rana do zmierzchu, ale nigdy nie będzie już takie samo. Tak po prostu jest i nie ma się czym przejmować. A jeśli nie jesteś co do tego przekonana i uważasz, że niedoskonała figura to zbyt wysoka cena - powinnaś przeczytać ten wpis. Laura Mazza, młoda mama dwójki dzieci, w prosty sposób tłumaczy, dlaczego większe uda czy pomarszczony brzuch to nie koniec świata.
Australijka na łamach swojego bloga zaprezentowała wymowne porównanie. Zdjęcie przed i po dwóch porodach. Na jednym widzimy seksowną i niezwykle zgrabną dziewczynę, na drugim - kobietę o nieco pełniejszych kształtach. Jak sama twierdzi, nie ma poczucia, że coś straciła. Zyskała dwójkę pociech, a fizyczne efekty uboczne warte są takiej ceny.
Dlaczego w większej wersji czuje się seksowniejsza i silniejsza?
Zobacz również: Jak NAPRAWDĘ wygląda ciało po porodzie? Te mamy niczego nie ukrywają!
fot. zrzut ekranu facebook.com/babiesandtheburbs
„Nie, to nie jest zdjęcie w stylu przed i po utracie wagi. To historia mojego największego zwycięstwa. Piszę to z głębi serca. I to trochę boli. Po lewej stronie widzisz moje ciało przed zostaniem matką.
Żadnych rozstępów, ani blizn. Kolczyk w pępku, który znajduje się na swoim miejscu. Płaski brzuch. W końcu przez lata byłam na diecie. Często robiłam sobie zdjęcia, żeby podziwiać swój progres. Wrzucenie takiej fotki do internetu nie jest przecież złe. Zwykła dziewczyna w bikini. Społecznie akceptowalny widok.
Fotografowałam się, bo wydawało mi się, że jestem coraz bliżej sylwetki, dzięki której pokocham siebie. Nie jadłam węglowodanów, ale warzyw też nie. Wyłącznie mięso. Byłam z siebie zadowolona, bo waga spadała, a każda nowa widoczna kość dodawała mi otuchy” - rozpoczyna swój wywód.
fot. zrzut ekranu facebook.com/babiesandtheburbs
„Ludzie mówili mi, że wyglądam fit i na pewno jestem zdrowsza. Pamiętam, kiedy prosili mnie o podzielenie się planem treningowym. Podziwiali mnie. A ja podziwiałam siebie! Kupiłam nowe ubrania i byłam dumna. Pokazywałam swoje ciało, kiedy tylko mogłam.
Po prawej stronie to ja dzisiaj. Rozstępy. Pępek, który znacznie się obniżył. Sporo nierówności, które oznaczają cellulit. Ludzie nie chcą oglądać takich zdjęć. Wszystko co niedoskonałe jest brzydkie. To nie jest ciało, które można podziwiać.
Bo to ciało nie jest efektem diety, ale jedzenia wszystkiego. Owoców, warzyw, węglowodanów, makaronu, ryżu, ciastek, czekolady. Czasami 20 kawałków kurczaka. Nie wszystko co jadłam było zdrowe, ale w 99% tak. Widoczne niedoskonałości zawdzięczam temu, że stworzyłam dwie nowe istoty” - pisze blogerka „Mum on the Run”.
Zobacz również: Ludzie są w szoku, że tak może wyglądać ludzkie ciało. Odważna modelka pokazała WSZYSTKO!
fot. zrzut ekranu facebook.com/babiesandtheburbs
„Jem trochę więcej ciasta, piję nieco więcej wina. Robię sobie desery o 9 wieczorem i leżę na kanapie z moim mężem. Ale z jakiegoś powodu nie akceptowałam tego ciała. To smutne.
Wmawiałam sobie, że zaniedbana sylwetka nie zasługuje na seksowną bieliznę czy nowe ubrania. Czasami złościłam się, kiedy w ciąży robiono mi zdjęcia, bo nie chciałam się pokazywać w takim stanie. Nie podziwiałam siebie. A ludzie wmawiali mi, że powinnam, bo przecież jest częścią mnie. Cóż, mało mnie to obchodziło. Chciałam być chuda. Tylko, cholera, kiedyś mi się to udało i wcale nie byłam szczęśliwa. Ani zdrowa.
Ale wiecie co? Z tym ciałam przeszłam o wiele więcej, niż z tym wychudzonym. Jadłam dużo dobrych rzeczy. Żyłam bardziej, więcej dawałam, cieszyłam się częściej. Urodziłam dzieci. To ciało powinno być docenione i adorowane. Powinnam komplementować i kochać siebie” - przekonuje.
fot. zrzut ekranu facebook.com/babiesandtheburbs
„I wreszcie to zrozumiałam. Jasne, wciąż chciałabym wyglądać tak, jak na pierwszym zdjęciu. Tęsknię za tą sylwetką i robi mi się z tego powodu smutno. Ale chcę dojść do tego w zdrowy sposób - pod względem fizycznym i mentalnym. Chcę być z siebie dumna i żyć w harmonii ze swoim ciałem.
I chcę kochać to, co mam teraz.
Bez względu na to, czy nosisz rozmiar 6 czy 60. Zasługujesz na to, by je celebrować. Potrzebujesz seksownej bielizny i nowej garderoby. Tak więc, kochaj swoje ciało, bo naprawdę masz je tylko jedno. Może wyglądać seksownie także w babcinych majtkach!” - twierdzi Laura Mazza.
Zobacz również: Jak wygląda kobiece ciało 24 godziny po porodzie?