Według medycznej teorii poronienie to przedwczesne zakończenie ciąży trwającej krócej niż 22 tygodnie. W praktyce – najgorsze, co może spotkać matkę noszącą w sobie nowe życie. Dla wielu wydarzenie to oznacza koniec sensu życia i traumę na długie lata. Na to nigdy nie można się przygotować, a zazwyczaj trudno doszukać się w tym jakiegokolwiek sensu. Tym bardziej warto ważyć słowa, kiedy przychodzi nam rozmawiać z kobietą opłakującą największą stratę.
Dla każdej matki to wcale nie „zakończenie ciąży”, ale bezsensowna śmierć maleństwa, które miało przed sobą całe życie. Na nic rady w stylu „weź się w garść, jeszcze kiedyś urodzisz”. Tak jak w przypadku straty każdej innej bliskiej osoby – konieczne jest przeżycie żałoby. Fundacja Tommy`s, która otacza opieką kobiety, które poroniły lub urodziły przedwcześnie, przypomina, jak ważne jest wtedy wsparcie otoczenia. I ostrzega – tych 5 zdań nie masz prawa wypowiedzieć, bo tylko pogorszysz sytuację.
Według najnowszych badań 85 procent kobiet, które poroniły, czują się niezrozumiane przez najbliższych. 79 proc. postrzega to wydarzenie jako porażkę, a 70 proc. obarcza winą siebie. Tym bardziej warto powstrzymać się przed takimi komentarzami...
fot. Thinkstock
Wiele kobiet po poronieniu słyszy właśnie coś takiego. Zupełnie tak, jakby utrata 10-tygodniowego płodu była mniej bolesna i znacząca, niż śmierć dziecka w 30. tygodniu. Niektórym wydaje się, że kiedy pociecha nie przypomina jeszcze ślicznego noworodka, żal jest mniejszy. To oczywiście kłamstwo, bo mama kocha swoje potomstwo bez względu na stadium jego rozwoju.
fot. Thinkstock
Zazwyczaj autor tych słów ma dobre zamiary, bo chce pocieszyć cierpiącą kobietę. W rezultacie jednak pogarsza sytuację, bo bagatelizuję utratę jednego dziecka, twierdząc, że zawsze jest szansa na kolejne. Przy okazji daje także do zrozumienia, że być może to pierwsze, ale wcale nie ostatnie poronienie. W końcu ile prób, tyle ryzyka.
fot. Thinkstock
Tak miało być, bo Bóg potrzebował w niebie kolejnego małego aniołka. Znowu – dobre intencje, ale fatalne wykonanie. Taki komentarz nie pocieszy nawet najbardziej wierzącej mamy. Żadna z nas nie chce myśleć, że ktoś odbiera nam największy skarb, jakim jest dziecko, bo potrzebuje go bardziej, niż my. Czasami lepiej uznać, że to potworne zrządzenie losu, niż plan dla nas.
fot. Thinkstock
Marne pocieszenie w sytuacji, kiedy ciąża kończy się przedwcześnie, a dziecko nie ma szans na przeżycie. W takim momencie kobieta naprawdę nie czuje się lepiej, bo inni mają gorzej i są całkowicie bezpłodni. Prędzej dojdzie do wniosku, że po co jej płodność, skoro nie potrafi jej w pełni wykorzystać.
fot. Thinkstock
Bez względu na twoje indywidualne przekonania, po prostu nie masz prawa tak mówić. To największa potworność, na jaką możesz sobie w tej sytuacji pozwolić. Matka przeżywająca żałobę po utracie dziecka nie chce raczej słyszeć, że to był tylko zlepek komórek lub płód. Dla niej to było nowe życie. Bez względu na medyczną nomenklaturę.