Czy mężczyzna powinien być obecny przy porodzie?

To pytanie zadaje sobie wiele kobiet i mężczyzn. Bo czasem obecność mężczyzny przy porodzie jest wskazana, a czasem… wręcz przeciwnie.
Czy mężczyzna powinien być obecny przy porodzie?
02.11.2013

Jeszcze do niedawna rodząca kobieta była sama – w tych trudnych chwilach nie towarzyszył jej partner, również odwiedziny po narodzinach były mocno ograniczone. Dzisiaj jednak coraz częściej mają miejsce porody rodzinne, gdy obok ciężarnej kobiety znajduje się bliska osoba. Najczęściej partner. Okazuje się jednak, że nie zawsze jest to dobry wybór.

Siła, otucha i wsparcie

Większość kobiet przyznaje, że obecność ojca dziecka w czasie porodu dała im siłę i pomogła znieść ból. „Ja rodziłam przy mężu i nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej. Zniósł to dzielnie, wspierał mnie i dopingował, a na koniec nawet sam przeciął pępowinę. Przyznał, że był to magiczny moment, kiedy poczuł silną więź z dzieckiem” – opowiada Karolina.

Jej słowa potwierdza internautka Lila. „Mój mąż być przy porodzie i bardzo jest z tego zadowolony. Ja również. Był dla mnie bardzo dużym wsparciem. A jeśli kocha, to nie będzie mu przeszkadzał nawet najgorszy widok” – uważa.

Ale niektóre forumowiczki przestrzegają przed porodem rodzinnym. „Niektórzy faceci otwarcie mówią, że oni psychicznie nie są w stanie tego znieść. Szwagier chciał być przy porodzie swojego drugiego dziecka, ale w końcu powiedział, że rezygnuje. Jest świadomy, że nie da rady na to patrzeć. Siostra też mówiła, że wolała, żeby go nie było przy tym, bo to nie jest przyjemny widok” – pisze 22-latka.

tata

Było ciężko, ale nie żałują

A jakie zdanie na ten temat mają mężczyźni? Bardzo różne. Z obserwacji naukowców wynika, że o ile jednych poród rodzinny bardzo zbliża do partnerki i do dziecka, o tyle dla innych czasem jest to tak traumatyczne doświadczenie, że może nawet skończyć się… rozstaniem.

Jeden z internautów, który tego doświadczył, odpowiada krótko: „Oglądanie ośmiogodzinnej męki to nie przyjemność. Ale nie żałuję – to było ważne doświadczenie. Jednak drugi raz bym tego nie powtórzył”. Podobne zadanie ma Arkadiusz. „Nie żałuję, warto było, choć nie jest to cudowne przeżycie, ale ciężkie i wzruszające. Trochę mnie przeraziła ilość krwi i zimne podejście personelu” – wyznaje.

Poród jako bardzo cenne doświadczenie i wzruszający moment w życiu wspomina też Bartek. „Długo się wahałem, czy być przy porodzie, ale w końcu dałem się namówić i nie żałuję ani trochę. Czułem, że byłem ogromnym wsparciem dla żony, która męczyła się strasznie i widziałem, jak cierpi. Dlatego cały czas motywowałem ją, by parła, pomagałem jej prawidłowo oddychać. A gdy nasz synek pojawił się na świecie, popłakałem się ze szczęścia. To było niesamowite i mam nadzieję, że to powtórzymy” – wspomina internauta.

tata

Wyproszeni z sali

Nie brakuje mężczyzn, którzy przekonują, że wspólny poród zacieśnia więzy rodzinne i jest niesamowitym przeżyciem zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny. Ale czasem okazuje się, że jest to doświadczenie ponad męskie siły. „Mój mąż tak się zdenerwował, gdy zaczęłam rodzić, że o mało nie zemdlał, a gdy doszedł do siebie, zaczął… pouczać lekarza i robić uwagi na temat jego pracy. Wyprosili go” – mówi Aga.

Inne forumowiczki wspominają, że niektórzy mężczyźni w tracie porodu zaczęli przeklinać albo prawie mdleli na oczach personelu, więc również poproszono ich o opuszczenie sali. „Wielu mężczyzn nie wytrzymuje tego psychicznie” – uważają internautki.

Zespół stresu pourazowego

Zdarza się jednak, że niektórzy mężczyźni trwają przy rodzącej kobiecie do końca, ale potem negatywnie odbija się to na ich relacji. „Znam przypadek, z mojej rodziny, kiedy facet był przy swojej żonie, kiedy ta rodziła, a potem nie mógł sobie z tym poradzić. Ciągle wspominał tamten dzień, a gdy zobaczył, jak wychodzi główka dziecka, nabrał takiego wstrętu do swojej żony, że przestali ze sobą sypiać i w końcu się rozwiedli. Nie dał sobie rady” – opowiada Diana.

Badania przeprowadzone przez brytyjskich uczonych na Uniwersytecie w Oxfordzie dowodzą, że dla niektórych mężczyzn narodziny potomka są tak silnym stresem, że można u nich zdiagnozować zespół stresu pourazowego – zaburzenie lękowe związane z silną reakcją na sytuację stresową. Tacy mężczyźni mogą potem cierpieć na depresję. Uczeni odnotowali nawet przypadki mężczyzn, którzy przeżyli tak silny wstrząs, że przez kilka następnych lat byli… niezdolni do pracy.

Zdaniem eksperta

Podsumujmy. Na pytanie, czy mężczyzna powinien być obecny przy porodzie partnerki, nie ma jednej odpowiedzi. Niektóre kobiety mówią wprost, że nie życzą sobie w tych chwilach przy sobie mężczyzny, a ci specjalnie się nie upierają, by tę opinię kobiet zmienić. Rodzące kobiety przyznają, że obecność mężczyzny bardzo im pomogła w tych trudnych chwilach, jednak panuje zgoda co do tego, że nikogo nie wolno zmuszać do podjęcia takiej decyzji.

Ginekolog-położnik prof. Longin Marianowski w poradniku „Od poczęcia do narodzin” pisze: „Podejmując decyzję o porodzie z mężem, musicie mieć pewność, że oboje tego chcecie. Szczególnie ważne jest twoje zdanie, ale ojciec dziecka również powinien być przekonany, że chce uczestniczyć w porodzie. Mężczyzna nie powinien jednak odczuwać żadnej presji, a ty nie powinnaś czuć się zobowiązana do udzielenia zgody na wspólny poród.

Przeżywanie tego ważnego momentu z życzliwą osobą pomoże zapewnić ci poczucie czułości, bliskości, zrozumienia i akceptacji, a zniweluje uczucie osamotnienia i lęku. Twój partner pomaga przede wszystkim w zachowaniu spokoju przy porodzie. Przypomina o odprężaniu się między skurczami i aktywnie wspiera w trakcie ich trwania. Pomocne może być trzymanie za ręce, przytulenie, a także mobilizacja do dalszego wysiłku i doping w chwili załamania. Jeśli czujesz, że to pomaga, może mierzyć również odstępy czasu między skurczami i czas trwania skurczu – to bardzo mobilizuje. Jemu łatwiej jest obiektywnie spojrzeć na przebieg porodu, a udzielane przez niego informacje niejednokrotnie pozwalają na sprawniejsze i szybsze urodzenie dziecka.

Wspólny poród jest potwierdzeniem wzajemnej miłości. Wzbogaca osobowość mężczyzny, zwiększa jego zaangażowanie w wychowanie i przywiązanie do dziecka. Symbolicznym momentem jest chwila, kiedy ojciec przecina pępowinę, a następnie otacza opieką żonę i dziecko w kontakcie ciało do ciała, pomaga przystawić maleństwo do piersi. Należy jednak zdać sobie sprawę z tego, że mąż jest osobą towarzyszącą i nie może wyręczać służby zdrowia”.

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (49)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 04.11.2013 08:36
Rok temu urodziłam córeczkę i przyznam, choć teraz mi okropnie wstyd, że na początku kategorycznie odmawiałam swojemu mężowi jego obecności przy porodzie, chociaż on bardzo tego pragnął. Najpierw wykręcałam się jakimiś głupimi wymówkami typu: jak będę sama to będę bardziej skupiona, włączy mi się syndrom samoprzetrwania i dzięki temu lepiej sobie poradzę. Ale na niego to nie działało i wciąż upierał się, że wchodzi na porodówkę razem ze mną. Spieraliśmy się o to przez prawie całą ciążę. Oczywiście prawdziwym powodem mojej decyzji było to, iż obawiałam się, że kiedy mąż zobaczy mnie w tak okropnym stanie, to przestanie czuć do mnie fizyczny pociąg. Powiedziałam mu to dopiero w dniu kiedy zgłaszaliśmy się do szpitala po terminie. Ujęłam to w naprawdę straszny sposób ("Nie chcę żebyś tam był, bo wtedy przestaniesz mnie kochać jako seksowną kobietę, a zaczniesz jedynie jako matkę swojego dziecka"). Kiedy On to usłyszał, zaczął płakać, a ja kompletnie nie wiedziałam co mam robić. Pierwszy raz odkąd go znałam, odkąd byliśmy razem, odkąd wzięliśmy ślub, zobaczyłam jego łzy. Wpadł w prawdziwą histerię, płakał jak mały chłopczyk i wydukał tylko przez łzy, że nigdy nikt nie sprawił mu takiej przykrości. Od tamtej chwili wszystko się we mnie jakoś odmieniło, ogólnie odmieniło się moje spojrzenie na siebie, na naszą seksualność, ale też na nasz związek, naszą miłość. Przy porodzie mocno trzymaliśmy się za ręce i powiem szczerze, nie wyobrażam sobie żeby go tam nie było.
odpowiedz
agnieszka (Ocena: 5) 04.11.2013 07:26
BYŁ PRZY POCZĘCIU TO I PRZY URODZENIU POWINIEN BYĆ
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.11.2013 01:33
Mój facet nie był przy porodzie, bo miałam CC, jednak nigdy nie zapomnę jego spojrzenia, pełnego dumy i miłości, gdy przyszedł do mnie po cesarce. To prawda, że oczy są zwierciadłem duszy, bo nigdy nie dostałam takiego dowodu miłości, jak tego dnia, gdy przyszła na świat nasza córka. Jestem zdania, że pobyt męża podczas porodu to sprawa indywidualna, nie każdy facet chce być przy porodzie i nie należy go zmuszać i nie każda kobieta chce by facet ją oglądał jak rodzi, bo może się z tym źle czuć.
odpowiedz
xxx (Ocena: 5) 03.11.2013 20:40
Jestem studentką pielęgniarstwa i miałam zaszczyt być niedawno przy porodzie rodzinnym. Ludzie! Mężczyzna nie stoi i nie patrzy w krok, tylko stoi przy głowie rodzącej. To piękna chwila, która powinna zbliżać do siebie! Na wszystko teraz patrzymy przez pryzmat seksu? " Bo on potem nie będzie chciał się ze mną kochać, bo byłam spocona przy porodzie, bo miałam rozcięte krocze i na dodatek jeszcze płakałam z bólu, albo krzyczałam, i w ogóle to nie miałam makijażu...". Facet ma być wsparciem, to nie randka, gdzie masz być odpicowana, to narodziny waszego dziecka. Kobieta w oczach mężczyzny jest bohaterką, a nie spoconą, rozdartą świnią. Mężczyźni mają łzy w oczach , kiedy dziecko się narodzi. Wspierają kobiety, masują i oddaliby w takich chwilach wszystko, by nie musiała tak cierpieć. To bolesna chwila, ale piękna! Przecież do porodu idziemy z mężczyzną, który nas kocha (przeważnie), który widział nas z czerwonym nosem, zapłakaną twarzą, który chce pomóc. Dla niego to też przeżycie, przecież dziecko mu się rodzi, nie tylko kobiecie. Nie dajmy się zwariować mówiąc, że to nieprzyjemny widok. No nieprzyjemny, ale nie dlatego, ze kobieta ma rozszerzoną pochwę i stęka, ale dlatego że się trudzi i daje z siebie wszystkie siły, by poszło wszystko dobrze. Kto normalny w takich chwilach przejmuje się , że jest spocony i strasznie wygląda? To naturalne, normalna fizjologia człowieka. I mężczyzna, normalny mężczyzna, rozumie , że pochwa będzie wyglądać inaczej, że może się rozedrzeć, że będzie nacinana i że będzie trochę krwi i normalny mężczyzna nie powinien BRZYDZIĆ SIĘ wtedy ciała swojej kobiety.
zobacz odpowiedzi (1)
Gosia (Ocena: 5) 03.11.2013 20:09
Sądzę że Panowie powinni stać sie bardziej otwarci na poród, mamy inne czasy, dziś stawiamy na partnerstwo, obydwoje pracujemy, zarabiamy, gotujemy, dbamy o dzieci, robimy razem dzieci, wiec czemu nie rodzić razem ? Kobieta może być atrakcyjna przed jak i po porodzie, a facet który zostawia swoją kobiete tylko dlatego że zobaczył jak wygląda poród i ona zmęczona to to żaden facet. Niestety panowie powinni się bardziej otworzyć na takie sprawy, a kobieta to nie perfekcyjna dzi.ka, jesteśmy tylko ludźmi, mozemy gorzej wyglądać. Ja też jestem młoda, boje sie porodu i ani nei chce narazie o tym myśleć i o dzieciach, ale czasem rozmawialiśmy o tym i trzeba sie powoli oswajać, ja też nie lubie krwi, i takich widoków no ale takie nasze życie, wiec jakby każdy facet wiedział że tak to sie odbywa, być może lepiej traktował kobiety a nie jak Panie do towarzystwa, życie to nei pornos, a My kobiety skoro mamy partnera to trzemu mamy zostawać z takim czymś same ?? To my rodzimy, nas boli, narażamy cialo i pochwe, a facet powinien wspierać. To moja opinia. Pozdrawiam
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie