O cesarskim cięciu często mówi się, że to pójście na łatwiznę. Niektórzy twierdzą nawet, że cesarkę trudno nazwać porodem, a narodziny dziecka w ten sposób nazywają „wydobycinami”. Jak bardzo jest to krzywdzące najlepiej wiedzą kobiety, które tego doświadczyły. Wbrew pozorom, nie zawsze z własnej woli, ale konieczności.
Ze względu na kontrowersje, jakie wzbudza cesarka na życzenie, wiele z nich wstydzi się później widocznej blizny na podbrzuszu. A wcale nie powinny - przekonuje Grace Elizabeth, autorka projektu „Gold Dust” („Złoty Kurz”). Fotografka uwiecznia na swoich zdjęciach młode mamy, wcześniej podkreślając złotą farbą znamiona na ich ciałach.
W ten sposób dając do zrozumienia, że blizna po cesarskim cięciu nie jest czymś, czego należy się wstydzić.