Niektórzy twierdzą, że kobiety po porodzie zmieniają się nie do poznania. Są monotematyczne, przewrażliwione, wszystko wiedzą najlepiej i nic ich nie cieszy. Wbrew pozorom, nie jest to zarzut stawiany wyłącznie przez bezdzietnych. Dokładnie to samo twierdzi ona - mama dwóch maluchów. Zoe George to australijska blogerka parentingowa, która nie boi się nazywać rzeczy po imieniu. Właśnie stworzyła listę tematów, których w towarzystwie matek lepiej nie poruszać.
„Świat jest wystarczająco skomplikowany, a życie zbyt trudne, żeby tracić jeszcze energię na niepotrzebne dyskusje” - przekonuje. I podaje przykłady z własnego życia - to kwestie, które wielokrotnie prowadziły do zgrzytów między nią i znajomymi. Wystarczy je przemilczeć i wszyscy będą zadowoleni.
To chyba nie takie proste, ale podobno działa. Ugryź się w język, kiedy w rozmowie pojawi się jeden z tych tematów...
Zobacz również: Matka 3 dzieci napisała szczery list do bezdzietnych znajomych. Co o nich myśli?
fot. Thinkstock
Młoda mama nie ma wątpliwości, że to najbardziej drażliwa kwestia. Może wywołać awanturę i doprowadzić do zerwania znajomości. Problemem może być nasz stosunek do szczepień, ich kalendarza, a także konkretnych preparatów. Zoe sugeruje, aby od razu dać sobie spokój. Kto nie jest lekarzem, ten nie ma prawa głosu.
fot. Thinkstock
Temat szczególnie popularny wśród młodych mam, które są przekonane o tym, że same wybrały najlepszy sposób. Dyskusja o żywieniu mija się z celem, bo… każdy ma w tej kwestii odrobinę racji. Jeśli możesz i chcesz karmić piersią - rób to. Nie masz takiej możliwości - awantura o zaletach i wadach sztucznych mieszanek i tak niczego nie zmieni.
fot. Thinkstock
Ile matek, tyle sposobów na radzenie sobie z humorami maleństwa. Problem w tym, że nie istnieje uniwersalna i zawsze działająca metoda, więc po co roztrząsać ten temat? Jedna mama stwierdzi, że dziecko powinno się wypłakać i należy je zignorować. Inna natychmiast bierze potomka na ręce i zaczyna go kołysać. I niech każda robi to po swojemu.
Zobacz również: HISTORIA JOANNY: „Odchudzam się i chodzę na siłownię, choć jestem w ciąży. Moje ciało, mój wybór!”
fot. Thinkstock
Kiedy maluch już nieco podrośnie, karmienie i kołysanie nie są już największymi problemami. Pojawia się potrzeba upominania, dyscyplinowania, a czasami nawet karania za niewłaściwe zachowanie. To kolejna kwestia, w której nie dojdziemy do porozumienia. Jedna mama wysyła dziecko natychmiast do kąta, inna stawia na wychowawczą rozmowę.
fot. Thinkstock
Jedna mama będzie się chwaliła, że urodziła dziecko siłami natury, bo tak jest najzdrowiej. Inna stwierdzi, że wcale nie jest gorsza, tylko dlatego, że dała się pociąć. To dyskusja z góry skazana na niepowodzenie, a jej finał jest wszystkim znany - wielka burza. Metody porodu zostawmy specjalistom. Dla matek powinien liczyć się efekt, czyli zdrowe potomstwo.
fot. Thinkstock
Brzmi całkiem przyjemnie, ale nie tym razem. Matki chętnie sprzeczają się na temat tego, na jaki prezent zasługują ich dzieci, a jaki upominek to juz patologiczne rozpieszczanie. Lepiej nie chwalić się swoimi zakupami, bo inni zawsze wiedzą lepiej, czego potrzebują cudze pociechy Zwłaszcza, jeśli chodzi o drogie upominki. Zazdrość wywołuje skrajne emocje.
Kto by pomyślał, że w towarzystwie mam trzeba tak bardzo uważać na słowa…
Zobacz również: Tych rzeczy nigdy nie możesz powiedzieć dziecku!