Większość z nas nie wyobraża sobie normalnego funkcjonowania bez pomalowanych ust czy podkreślonych rzęs. Make-up sprawia nie tylko, że wyglądamy atrakcyjniej, ale też bardziej oficjalnie. Dobrze wiedzą o tym największe firmy i koncerny, w których obowiązuje dress code - zbiór zasad dotyczących wyglądu pracownika. Te dotyczą nie tylko odpowiedniego stroju, ale też fryzury, paznokci czy właśnie makijażu.
Zobacz również: Ona codziennie maluje się przez 2 GODZINY, żeby tak wyglądać. Pod makijażem ukrywa... coś paskudnego!
Na wprowadzenie takiego regulaminu pozwalają sobie jednak tylko wielkie przedsiębiorstwa. Kiedy pracujesz w sklepie, małym biurze rachunkowym czy na recepcji w przychodni - sama decydujesz o tym, jak się prezentujesz. Jeśli wyglądasz godnie i nie przynosisz wstydu firmie - raczej nikt nie będzie dawał ci wskazówek odnośnie koloru lakieru do paznokci czy wyboru obuwia.
Nie brakuje kobiet, które świadomie rezygnują z używania kolorowych kosmetyków. Lubią swój naturalny wygląd i stronią nawet od tuszu do rzęs czy pudru. Mają do tego prawo, ale okazuje się, że fatalnie na tym wychodzą.
fot. Unsplash
Jaclyn Wong i Andrew Penner, naukowcy zajmujący się socjologią, zwłaszcza miejsca pracy, postanowili sprawdzić czy make-up ma znaczenie. Nie w relacjach damsko-męskich czy innych towarzyskich, ale właśnie zawodowych. W tym celu zebrali dane od ponad 14 tysięcy pracujących kobiet. Cel był jeden - znaleźć odpowiedź na pytanie, czy malowanie się wpływa bezpośrednio na zarobki.
Wyniki są jednoznaczne, a wnioski druzgocące. Zwłaszcza dla tych z nas, które po kosmetyczkę sięgają jedynie od święta lub wcale. Okazuje się, że panie zadbane (a więc pomalowane) osiągają statystycznie większe dochody od tych, które nie za bardzo przejmują się wizerunkiem (stroniąc od makijażu).
Wbrew pozorom, malowanie twarzy okazuje się konieczne nie tylko w branży mody, urody czy rozrywki. Make-up przydaje się także niepozornej urzędniczce czy kasjerce, pozwalając im na lepsze zarobki.
Zobacz również: Metamorfozy staruszek: Przeżyjesz szok, kiedy zobaczysz, co zrobił z nimi makijażysta!
fot. Unsplash
Z czego to wynika? Niektórzy mogą pomyśleć, że to kwestia seksizmu. Mężczyźni zajmują najwyższe stanowiska i to oni decydują o naszej karierze. Przyjmują nas do pracy, awansują, degradują i wypłacają pensję. Z natury są wzrokowcami, więc na pewno lepiej traktują kobiety pomalowane, czyli w ich oczach zadbane. A może nawet seksowne. Jednak nie o to tutaj chodzi.
Według naukowców, make-up na twarzy jest symbolem naszego zorganizowania. Kobiety pomalowane zajmują wyższe stanowiska, robią szybszą karierę i dostają wyższą pensję, bo postrzegane są jako bardziej odpowiedzialne i wielozadaniowe. Jeśli wstajesz wcześnie rano, żeby zrobić sobie fryzurę i makijaż, zamiast zwlec się z łóżka i od razu pędzić do pracy - to znaczy, że bardziej ci zależy.
Trudno powiedzieć, czy ma to jakieś uzasadnienie, ale tak po prostu jest. Wizerunek wpływa bezpośrednio na to, ile masz na koncie.
Zobacz również: Przez kilka dni malowała się tak do pracy. Wiemy, jak to się skończyło
fot. Unsplash
Opisujący sprawę portal metro.co.uk przekonuje: nie ma nic złego w tym, że pracodawca oczekuje od ciebie konkretnego wizerunku. Jesteś reprezentantką firmy i powinnaś wyglądać schludnie. Problem w tym, że mężczyzna nie musi się aż tak starać, a i tak statystycznie zarabia więcej. Obowiązkowy makijaż ma być kolejnym dowodem na dyskryminację.
„Oczekuje się od nas manikiuru, napuszonych włosów i zmalowanej twarzy. Kobiety muszą poświęcać swój czas i pieniądze, żeby wyglądać w konkretny sposób. A później są karane, jeśli nie spełnią tych oczekiwań. Wciąż możesz wyglądać elegancko nie malując się mocno. Nie musisz konturować twarzy, jeśli tego nie lubisz. Ani używać lokówki, skoro wolisz prostą fryzurę. I co najważniejsze - nie powinnaś być karana finansowo za to, jak wyglądasz” - czytamy.
Wygląda to jednak na zaklinanie rzeczywistości. Wyniki eksperymentu są nieubłagane i albo się do nich dostosujesz - albo odczujesz to we własnej kieszeni. Tak niestety to wygląda.