Każda z nas przejmuje się swoim wyglądem. Potrafimy wpaść w czarną rozpacz, kiedy na twarzy pojawi się drobny wyprysk albo zrezygnować z wyjścia z domu, kiedy włosy nie układają się tak, jakbyśmy chciały. I choć nie jest to do końca zdrowe podejście, trudno zupełnie wyeliminować kompleksy ze swojego życia. Tym bardziej podziwiamy postawę tej dziewczyny!
Lucy Wilson od najmłodszych lat czuje się inna. Długo nie potrafiła pogodzić się ze swoimi niedoskonałościami, których nie sposób ukryć. Dzisiaj z radością spogląda w przyszłość, chociaż wie, że jej ciało nigdy wróci do pełnej sprawności i „normalnego” wyglądu. Dzień przed pierwszymi urodzinami została poważnie poparzona. Wystarczyło kilka sekund nieuwagi ze strony mamy, by jej ciało zostało trwale okaleczone.
Dziewczynka sama odkręciła kran, z którego wylał się wrzątek i poparzył 34 procent powierzchni jej ciała.
Jej stan był na tyle poważny, że lekarze tracili już nadzieję na pełne wyzdrowienie. Obawiali się wręcz, że dziewczynka nie przeżyje nawet jednej doby od tragicznego wypadku. Na szczęście nie doszło do najgorszego, ale dziecko spędziło kolejnych kilka miesięcy na szpitalnym oddziale, gdzie leczono jej poparzenia. Wrzątek wypalił skórę przede wszystkim na jej nogach i rękach.
Możemy sobie tylko wyobrazić, co czuła jej matka. Kobieta nie dała się jednak wyrzutom sumienia i zaczęła walczyć o normalne życie swojej córki. Towarzyszyła jej przy 50 kolejnych operacjach, które miały na celu poprawienie jej wyglądu. Wspierała, kiedy okazało się, że niezbędna będzie amputacja fragmentów palców u dłoni i stóp.
- Dzięki niej wyrosłam na silną i otwartą dziewczynę. Zrozumiałam, że to nie koniec świata i skoro przeżyłam, muszę dać radę. Zdałam sobie sprawę, że zadręczanie się bliznami i swoim wyglądem jeszcze bardziej dobija moją mamę, więc staram się ignorować chwile słabości – twierdzi 20-latka.
Dziewczyna rozpoczęła studia na uniwersytecie, bo wiedziała, że nie może się przez całe życie ukrywać. Chociaż niektórzy wymownie na nią patrzą, a czasami pozwalają sobie na niegrzeczne komentarze, ona nie ma zamiaru się załamywać. A miałaby ku temu powody, bo przytoczone przez nią historie nie najlepiej świadczą o kulturze społeczeństwa...
- W czasie ostatniego Halloween ktoś mnie zaczepił i zapytał, w jaki sposób uzyskałam tak naturalnie wyglądające blizny. Byłam tym przybita, ale na siłę się roześmiałam. Jeszcze gorzej jest w sklepach. Kiedy podaję pieniądze, niektórzy brzydzą się je przyjąć. Boją się, że czymś się ode mnie zarażą – wyznaje.
Nawet takie sytuacje nie są w stanie jej zatrzymać. Lucy działa w fundacji pomagającej ofiarom poparzeń i nie brakuje jej odważnych marzeń. W wakacje sama wyruszy w podróż do Wietnamu, Kambodży i Tajlandii.
Lucy Wilson
Lucy Wilson
Lucy Wilson