Facebook już dawno oplótł całą ziemię, dzięki międzynarodowemu wymiarowi wyprzedza kolejne lokalne serwisy społecznościowe, a jego możliwości coraz częściej wykorzystują wielkie koncerny i małe firmy rodzinne. Dzięki podglądowi profili swoich pracowników, pracodawcy mogą sprawdzić, czym ich podwładni zajmują się w czasie pracy, a nawet… poza nią. Z badań wynika, że to, co znajdą w sieci, traktują bardzo poważnie. Najlepszym tego przykładem może być głośna sprawa pewnej Brytyjki, która otrzymała wypowiedzenie po tym, jak opatrzyła swoje wirtualne konto opisem, że nudzi się w biurze.
Nie minął rok, a media opisały historię kolejnej ofiary Facebooka. 29-letnia Nathalie Blanchard od kilku lat była zatrudniona w firmie IBM w Bromont w Quebeku. Kobieta nie pracowała jednak przez ostatnie 18 miesięcy, ponieważ stwierdzono u niej ciężką depresję i skierowano ją na urlop zdrowotny. Przez okres, w którym przebywała na zwolnieniu, miała otrzymywać zasiłek chorobowy od firmy ubezpieczeniowej Manulife. Niestety, we wrześniu na konto Blanchard nie wpłynęła należna wypłata, a gdy skontaktowała się z ubezpieczycielem w celu wyjaśnienia sprawy, okazało się, że odebrano jej zapomogę.
Zaskoczona kobieta postanowiła interweniować w tej sprawie i dowiedzieć się, dlaczego nie może już liczyć na comiesięczne wypłaty. Pracownicy Manulife argumentowali swoją decyzję analizą zdjęć, jakie Blanchard zamieszczała na Facebooku. Ich zdaniem fotografie uśmiechniętej, młodej dziewczyny na tropikalnej plaży są doskonałym dowodem na to, że jest ona zdolna do pracy.
Teraz 29-latka zastanawia się, w jaki sposób firma zapewniła sobie wgląd do jej prywatnego konta, którego zawartość dostępna jest tylko dla zaakceptowanych przez nią znajomych. Równocześnie domaga się anulowania edycji Manulife, tłumacząc, że zamieszczone na portalu zdjęcia nie mogą być podstawą do oceny jej faktycznego stanu zdrowia. „W tamtym momencie byłam zadowolona, ale wcześniej i później mam te same problemy” – argumentuje.
Przypadkiem Blanchard zajęli się już dziennikarze i prawnicy, jednak rzecznik prasowy ubezpieczalni odmówił oficjalnego komentarza w tej sprawie. Po szeregu ingerencji ze strony pokrzywdzonej kobiety firma wydała jedynie krótkie oświadczenie. „Nie odbieramy ani nie zawieszamy wypłaty świadczeń tylko na podstawie informacji zamieszczonych na takich stronach internetowych jak Facebook. Ale nie możemy też ignorować tego typu informacji” - powiedziała przedstawicielka Manulife, Claude Distasio.
Lilka Tylman
Zobacz także:
Nasza Klasa skazana przez sąd!
Popularny portal będzie musiał zapłacić za zwłokę w usunięciu jednego z fikcyjnych kont. Poszkodowany mężczyzna otrzyma jednak mniej, niż sobie zażyczył…
Kobiety wolą Internet od seksu!
Kobiety coraz bardziej uzależniają się od Internetu i jak tak dalej pójdzie, monitor komputera przesłoni nam cały realny świat.