Poród to doświadczenie, którego obawia się każda kobieta. Nigdy nie można przewidzieć, jak potoczy się akcja porodowa i na jaki personel medyczny trafimy. Historia Caroliny Malatesty pokazuje, że poród może być najbardziej traumatycznym przeżyciem, ale wcale nie z przyczyn niezależnych, takich jak na przykład ból czy niespodziewane komplikacje. Kobieta spotkała się z okrutnym traktowaniem przez położną. Carolina nie tylko do końca życia będzie pamiętać o tym, w jaki sposób przyszło na świat jej czwarte dziecko, ale także zmagać się z obrażeniami ciała.
Nic nie zapowiadało takiego finału. Carolina spodziewała się czwartego dziecka, więc miała już spore doświadczenie i wiedziała, jak to wygląda. Wybrała też szpital, który cieszył się bardzo dobrą renomą. Carolina dowiedziała się, że będzie mogła rodzić w jakiej pozycji zechce i nie będzie musiała być przez cały czas podłączona do aparatury. To, czego dowiedziała się o szpitalu dzięki reklamie, potwierdziła u lekarza. Dlatego ostatecznie zdecydowała się urodzić dziecko w szpitalu Brookwood w Birmingham.
W końcu nadszedł dzień porodu. Carolina poczuła pierwsze skurcze ok. godz. 21:00. Dwie godziny później przybrały na sile, więc kobieta zadzwoniła do szpitala i poinformowała, że zaczyna rodzić. Otrzymała instrukcję, aby przyjechać do szpitala dopiero w momencie, gdy skurcze będą występować co 5 minut i trwać przez ok. minutę. W nocy, o 2:30 Carolinie odeszły wody. Zdecydowała z mężem, że jadą do szpitala.
Fot. Facebook.com
Gdy kobieta weszła do sali porodowej, dowiedziała się, że być może przez cały czas trwania porodu nie zejdzie z łóżka. Wtedy powiedziała, że jej lekarz pozwolił zadecydować o pozycji, w której urodzi. Nieprzyjemna położna oznajmiła, że jej lekarza nie ma teraz na dyżurze. Kobiety sprzeczały się, a Carolina miała wrażenie, że traktuje się ją niczym nieznośne dziecko. Ostatecznie położyła się na plecach.
Ta pozycja była dla rodzącej bardzo niewygodna. W końcu poczuła tak silny skurcz, że ustawiła się na czworakch. Powiedziała, że nie da rady urodzić na plecach. Położna natychmiast kazała jej położyć się z powrotem na plecach. Carolina zrozumiała, że ta kobieta po prostu chce postawić na swoim i nie dba o jej bezpieczeństwo. Gdy nie zastosowała się do polecenia, pielęgniarka i położna siłą położyły ną na plecach.
Położna w ogóle nie miała na względzie tego, jak czuje się rodząca. Pomimo że ta nie mogła już znieść bólu. Kobieta upierała się, że lekarz nie jest w ogóle potrzebny i wystarczy jej obecność. W końcu dziecko zaczęło wychodzić z łona. Okrutna kobieta poleciła pielęgniarce, aby trzymała Carolinę za nadgarstki, a sama zaczęła wpychać dziecko z powrotem, aby zatrzymać akcję porodową... W ogólnie nie przejmowała się tym, że może zrobić mu krzywdę, podobnie jak cierpiącej Carolinie. Ta ostatnia nie dość, że znosiła potworny ból, to jeszcze miała problem z oddychaniem i bała się o dziecko. Próbowała szarpać się z pielęgniarką, ale nie miała z nią szans. Była zbyt osłabiona.
Na szczęście pojawił się lekarz, który był wstrząśnięty tym, co zobaczył. Dzięki niemu dziecko bardzo szybko pojawiło się na świecie. Niestety cała akcja nie zakończyła się happy endem.
Fot. Facebook.com
Carolina przez pewien czas miała traumę i nie była w stanie zajmować się niemowlęciem. Poza tym nieludzka położna uszkodziła jej nerwy miednicy. Z niektórymi obrażaniami kobieta będzie się zmagać do końca życia. Co prawda wypłacono jej 16 milionów odszkodowania, ale pieniądze nie wynagrodzą Carolinie tego, co przeszła.
Kobieta nigdy nie otrzymała wyjaśnień od szpitala.
Zobacz także: Opowiem Wam o moim koszmarnym porodzie...