Meksykańska dziewczynka urodziła się jako wcześniak 2 sierpnia. Niestety zaraz po narodzeniu lekarze stwierdzili, że dziecko nie żyje. Mimo wszystko rodzice zdecydowali, że odbędzie się normalny pogrzeb. Podczas ceremonii z maleńkiej trumienki zaczęły wydobywać się tajemnicze dźwięki przypominające płacz noworodka. Wszyscy byli wstrząśnięci. Okazało się, że dziewczynka żyje!
Dziecko zostało natychmiast przetransportowane do szpitala, gdzie po przeprowadzeniu wszelkich badań jego stan został określony jako stabilny.
Radość rodziców z odzyskania ukochanej córeczki nie trwała jednak zbyt długo. Dziecko zmarło „ponownie” we czwartek. Prawdopodobnie przyczyną była zamartwica. Choroba ta powoduje zaburzenia oddychania będące jedną z głównych przyczyn zgonów wśród noworodków.
Sprawą zajmie się teraz meksykańska prokuratura.
Kinga Walczak
Wasze listy: „Śmierć łóżeczkowa zabiła mojego chrześniaka!”
Zrozpaczona Marta chciałaby zaapelować do młodych matek o większą czujność i ostrożność. Mała nieuwaga może bowiem doprowadzić do prawdziwej tragedii – śmierci łóżeczkowej...
Ginekolog odpowie za śmierć dziecka
Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Lekarz, zamiast cesarskiego cięcia, kontynuował naturalny poród, mimo przesłanek świadczących o problemach z przyjściem dziecka na świat.