Piszę do Was ten list, gdyż mam ogromny problem ze swoim byłym chłopakiem. Poznaliśmy się niecałe cztery lata temu, a nie jesteśmy razem od dwóch.
Na początku naszej znajomości było pięknie, kolorowo, wszyscy zazdrościli nam takiego cudownego związku. Choć byłam młoda, miałam dopiero 17 lat, myślałam, że to ten, z którym mogłabym dzielić resztę życia. Tak świetnie i kolorowo było do mojej pierwszej imprezy osiemnastkowej znajomych. Oczywiście zaczęły się wielkie sceny zazdrości, że nie wiadomo co robię i z kim.
Na kolejnych imprezach było coraz gorzej. Mój chłopak uważał, że powinnam go ze sobą zabierać, choć na zaproszeniu wyraźnie było napisane, że mam przyjść sama. Więc wielki zazdrośnik zabronił mi gdziekolwiek wychodzić i jeździć. Ja nic sobie z tych zakazów nie robiłam. Nie mogłam przecież odpuścić sobie zabawy z ludźmi, z którymi za rok się rozstanę, bo każdy z nich pojedzie na studia do innego miasta.
Niestety, ogromna zazdrość mojego eks to nie był jedyny problem. Później doszły do tego wyzwiska (nie mogłam sobie na to pozwolić, więc również potrafiłam powiedzieć mu kilka przykrych słów). Raz nawet zdarzyło mi się go uderzyć. A najgorszą rzeczą, jaką mógł zrobić, to zarzucanie mi i wręcz wmawianie, że go zdradziłam. To wszystko było nie do przyjęcia, więc postanowiłam go zostawić.
Ale został jeszcze jeden problem. Podczas całego naszego półtorarocznego związku pożyczałam mu pieniądze na różne rzeczy, więc uzbierało się tego nieco ponad półtora tysiąca. Teraz nie mam pojęcia jak te pieniądze odzyskać...
Pół roku temu znalazłam sobie chłopaka, który jest zupełnie inny niż poprzedni. Przede wszystkim jest bardziej odpowiedzialny i kulturalny. Ale nie o nim chcę tutaj pisać.
Mój były ciągle do mnie wydzwania. Na początku odbierałam jego telefony, a on mi się żalił i mówił, jak to bardzo chce do mnie wrócić. Teraz już nie odbieram. Kiedy się dopominałam o pieniądze, mówił: `oddam w następnym miesiącu`. Ten `następny miesiąc` trwa już ponad 2 lata! Ile można czekać? Poza tym potrafił nocami przychodzić pod mój dom lekko wcięty i wykrzykiwać moje imię. Na szczęście wyjechałam na studia i nie widuję go już w ogóle. Ale moja rodzina na tym cierpi.
Ostatnio moja mama znalazła butelki po piwie na wycieraczce przed drzwiami, a w gablotce na klatce schodowej ktoś próbował wykreślić moje nazwisko z listy mieszkańców. Jestem pewna, że to mój były jest sprawcą tego wszystkiego.
Dlatego zwracam się do Was o poradę. Kompletnie nie wiem, co mam robić z takim człowiekiem. Chciałabym odzyskać pieniądze i mieć już święty spokój. Ale do tego faceta nic nie dociera…
Zrozpaczona