Od czasu ujawnienia dramatu, jaki Josef Fritzl zafundował swojej córce, na światło dzienne wychodzą kolejne tragedie. Po Austrii i Polsce, tym razem głośno o Anglii.
Sąd w Sheffield nie chce ujawnić danych Brytyjczyka, przedstawił tylko listę czynów, których ten dopuścił się w ciągu dwudziestu ośmiu lat. Ponad tysiąc razy zgwałcił swoje córki, gdy mu się sprzeciwiały, przypalał je, bił. W trakcie wieloletniego dręczenia, dziewczyny 19 razy zaszły w ciążę, pięć razy poroniły, pięć razy ginekolodzy usunęli ciążę, urodziły dziewięcioro dzieci, z czego dwoje zmarło po porodzie.
Dramat dziewczynek zaczął się w 1980 roku, starsza miała dziesięć lat, a młodsza osiem. O wszystkim wiedziała matka i prawdopodobnie pracownicy socjalni z South Yorkshire i Lincolnshire. Nikt przez dwadzieścia osiem lat nie pomógł dziewczynkom.
Ostatni raz mężczyzna zgwałcił córkę w lutym tego roku, potem trafił do aresztu. Wydawałoby się, że takie rzeczy nie mogą się dziać w XXI wieku. Jak jednak pokazują historie z Austrii, Polski czy Anglii, psychopaci potrafią doskonale się maskować.