Exclusive: Jestem lesbijką, mam męża

Ewelina ukrywa swoją prawdziwą naturę, ale twierdzi, że jest szczęśliwa.
Exclusive: Jestem lesbijką, mam męża
22.02.2014

Przeciwnicy „homopropagandy” twierdzą, że polscy geje i lesbijki nie mają na co narzekać. Żyją w wolnym kraju, gdzie każdy może kochać, kogo tylko chce. Przemoc ze względu na orientację seksualną niemal się nie zdarza, nie mówiąc o brutalniejszych przejawach braku akceptacji dla takiej postawy. Powinni się cieszyć i siedzieć cicho. W niektórych krajach za coś takiego przewidziana jest w końcu kara śmierci, więc na ich tle jesteśmy cywilizacją tolerancji i miłości. Tylko niech się nie pokazują. Nie mówią o swoich potrzebach i nie domagają się praw. Niech będą niezauważalni. Trudno oszacować, ilu polskich homoseksualistów otwarcie przyznaje się do odmienności. Nie brakuje takich, którzy doskonale wiedzą, kim są, ale za wszelką cenę chcą to ukryć.

Do tego prowadzi ignorowanie tematu w przestrzeni publicznej. Do głosu dochodzą wyłącznie radykałowie, którzy uczucie do osoby tej samej płci określają mianem wynaturzenia, choroby i grzechu śmiertelnego. Umiarkowanych opinii, a tym bardziej pozytywnych, raczej nie uświadczymy. I choć zarzekamy się, że nie mamy nic wspólnego z homofobią, taki klimat sprzyja niepewności i przerażeniu. Niektórzy, choć bardzo chcieliby żyć w zgodzie z własnym sumieniem i naturą, na wszelki wypadek dostosowują się do większości. Tak jak Ewelina – lesbijka żyjąca w związku z heteroseksualnym mężczyzną. Jego żona.

Odgrywa rolę, jaką napisało jej społeczeństwo. Ze strachu przed odrzuceniem i z wygody. Pragnienia i potrzeby ustąpiły miejsca chłodnej kalkulacji. „Normalnej” kobiecie żyje się w Polsce lepiej, więc dlaczego nie spróbować?

lesbijki

- Wytrwałam w ten sposób ponad rok. Dopadł mnie jakiś kryzys. Mieszkaliśmy ze sobą od miesiąca i coraz bardziej wydawało mi się to bez sensu. Musiałam się pilnować na każdym kroku. Wiedzieć, kiedy on oczekuje bliskości, co mam mówić, jak reagować, jak udawać zainteresowanie. Mało brakowało, a bym się wygadała. Zarzucił mi, że jestem jakaś dziwna. Niby wszystko jest w porządku, ale on nie czuje mojej miłości. Wyczuł, że duszę się w tym związku i zapytał, czy moim zdaniem to wszystko ma sens. Miałam prawdę na końcu języka. Ale wtedy wyobraziłam sobie rodziców i zamiast się ujawnić, zrobiłam coś zupełnie nieoczekiwanego. Rzuciłam coś w stylu „Bo ja nie wiem, czego ty naprawdę chcesz. Jeśli mnie kochasz, uklęknij i oświadcz się wreszcie!”. Zrobił to. Uwierzył, że moje dziwne zachowanie to kwestia niepewności. Teraz miałam być pewna, że będzie ze mną do końca – wspomina.

- Zaczęłam być nawet nadgorliwa. Ciągle szeptałam mu do ucha, codziennie wyznawałam miłość i robiłam wszystko, co dobra narzeczona. Dzień, kiedy poszliśmy do rodziców, żeby podzielić się dobrą nowiną, to była najdziwniejsza sytuacja w moim życiu. Wiedziałam, że go nie kocham i robię to z wygody, ale byłam naprawdę dumna, kiedy pokazałam im pierścionek. Kupił go następnego dnia po tych wymuszonych oświadczynach. Płakali rodzice, płakałam ja, Rafał też był na skraju wytrzymałości. Zakładamy normalną polską rodzinę i już nikt nigdy nie będzie się mnie czepiał. Może jestem lesbijką, ale nikt nie musi o tym wiedzieć – mówi Ewelina.

kobiety

Rok później Ewelina i Rafał złożyli sobie małżeńską przysięgę. W kościele. Nasza rozmówczyni nie postrzega tego jako wielkiej mistyfikacji. Jeśli skłamała, to w dobrej wierze. Nawet jeśli Bóg gdzieś tam jest, to na pewno jej wybaczy. Była biała suknia, pierwszy taniec, wielkie wesele, noc poślubna. Kolejnego dnia obudziła się już jako żona. Zaraz obok swojego męża. - Poszłam do łazienki i powiedziałam sobie do lustra „jestem żoną”. Czekałam na własną reakcję. Trochę mną miotało, bo z jednej strony chciało mi się płakać, że to wszystko jedna wielka ściema, ale z drugiej – odetchnęłam, że już po wszystkim i miałam nadzieję, że jakoś przyzwyczaję się do życia w tej roli. Ostatecznie łez nie było. Zaczęłam skakać z radości i uśmiechać się sama do siebie – wspomina.

 

uśmiech

- Jesteśmy małżeństwem od 8 miesięcy. Niestety, zmartwię wszystkich, którzy uważają homoseksualizm za uleczalny. Nawet to nie pomogło. Wciąż go nie kocham, ale bardzo szanuję jako człowieka.

Czasami jestem na siebie wściekła, że nie mogę dać mu prawdziwego uczucia, bo na pewno na nie zasługuje. Ale na pewno nie jest mu źle w małżeństwie. Daję mu wszystko, czego oczekuje mąż. Jest moim najlepszym przyjacielem i oby tak zostało, chociaż wiadomo, że pojawiają się nowe kwestie. Na przykład dzieci... - sygnalizuje problem.

uśmiech

- Nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, że mogłabym się ujawnić. Usiąść z rodzicami przy stole i powiedzieć, mamo, tato, jestem lesbijką. Nawet mnie wydaje się to absurdalne. Za bardzo boję się odrzucenia i postrzegania mnie wyłącznie przez pryzmat seksualności. Już nie byłabym ich ukochaną córką, inteligentną dziewczyną, dobrym człowiekiem, ale jakąś kolejną lesbą. Wydawało mi się, że trzeba to jakoś stłumić i spróbować żyć normalnie. Nie było łatwo, bo przez długie lata nie miałam chłopaka i zaczęli się dopytywać, co ze mną nie tak. Wtedy wpadłam w popłoch i wiedziałam, że trzeba coś z tym zrobić. Na szczęście trafił się Rafał, którego poznałam u swoich „normalnych” znajomych. Innych w końcu nie miałam, bo nie zbliżałam się do branżowego towarzystwa. Bałam się, że ktoś mnie zdemaskuje – mówi Ewelina.

- To było dla mnie konieczne, ale bardzo trudne. Jak żyć z facetem, który w żadnym stopniu mnie nie pociąga? Fajny, przystojny, z głową na karku, ale przecież to mężczyzna. Absolutnie żadnej chemii z mojej strony, ale on na szczęście wpadł na dobre. Po tygodniu wyznawał mi miłość. Zamykałam oczy i oddawałam mu się, bo tak trzeba. Całowałam, trzymałam za rękę, przedstawiałam jako mojego chłopaka. Widziałam, że rodzice odetchnęli. Córka jest jednak normalną kobietą, nie było się o co martwić. To nic, że czasami musiałam sobie wyobrażać, że dotyka mnie inna dziewczyna. Czułam, że muszę to znieść, bo inaczej nie da się tego rozegrać – wspomina.

bezsenność

Znajomość z Rafałem dodała Ewelinie pewności siebie. Zdawała sobie sprawę, że nie tak powinno wyglądać jej życie, ale wolała się dostosować do wymogów najbliższych i całego społeczeństwa. Przychodziły momenty, kiedy frustracja brała górę i chciała to zakończyć, ale później oczyma wyobraźni widziała siebie w białej sukni, płaczącą matkę, dumnego ojca. Oni właśnie tego chcieli, więc po co sprawiać im przykrość? - Już nie pamiętam, co dokładnie myślałam, ale cel był jeden. Utrzymać ten związek możliwie jak najdłużej. Jeśli będzie trzeba, przez całe życie. Jakoś się przyzwyczaję, a kiedy przyjdzie ochota na bliskość kobiety, wtedy będę musiała sobie radzić. To w końcu nie będzie typowa zdrada, ale konieczność. Wybaczyłby, gdyby wiedział – twierdzi.

- Zapowiadało się strasznie. Związek z facetem, do którego nie czuję nic poza koleżeńską sympatią. Sypianie ze sobą, wyznawanie miłości, romantyczne chwile. Z jednej strony on – szczery w swoich gestach i zapewnieniach, a z drugiej ja – aktorka odgrywająca rolę. Dzisiaj już nawet o tym nie myślę. Robię to odruchowo. Czasami sama aranżuję niektóre sytuacje, żeby nie wyjść na oziębłą. On absolutnie niczego się nie domyśla i jest szczęśliwy. W pewnym sensie ja też, bo chociaż się ukrywam, mogę poczuć się w pełni akceptowana. Jeśli kobieta ma chłopaka, a później męża, to znaczy, że wszystko z nią w porządku – mówi nasza rozmówczyni.

bezsenność

- Na razie to temat zamknięty. Powiedziałam mu, że to jeszcze nie czas. Najpierw kariera, przyjemności, a jak się wszystko ustabilizuje, to chętnie urodzę mu całą gromadkę. Nie marzę o tym, ale coś trzeba powiedzieć. Boję się momentu, kiedy trzeba będzie decydować. Ale nie tak bardzo, jak kiedyś... Może to dziwnie zabrzmi, ale to nie musiałoby być złe rozwiązanie. Ślub wzięłam dla świętego spokoju i z wygody. Nie byłam szczera i nigdy nie będę. Ale jeśli na świecie pojawiłoby się dziecko, wtedy miłości nie musiałabym udawać. Tylko nie wiem, czy chcę, aby miało takich rodziców. To dla mnie zbyt skomplikowane – tłumaczy.

- A co jeśli poznam kobietę, w której się zakocham? Nie wiem, o tym też nie chcę myśleć. Nie powiem, żebym nigdy nie próbowała. Będąc w związku z Rafałem zdarzały mi się różne wybryki, bo natury nie da się oszukać. Ale to była tylko chwila przyjemności. Na razie związek z nim mi wystarcza – mówi Ewelina.

Skoro społeczeństwo nie byłoby w stanie jej zaakceptować, to ona dopasowała się do społeczeństwa. Słusznie?

kobiety

Ewelina pochodzi z Warszawy. Największe polskie miasto, największe możliwości i... największa tolerancja? Teoretycznie tak, ale kolorowe parady równości to w rzeczywistości margines problemu. Większość mieszkańców stolicy nie zajmuje się tym tematem. A jeśli o czymś się nie mówi, można odnieść wrażenie, że tego nie ma. Tak właśnie wygląda tolerancja jej rodziny. - Tak naprawdę, to nie wiem, co oni myślą o homoseksualistach. Gdyby przyszło co do czego, to pewnie w jakimś stopniu ich tolerują, ale na pewno nic więcej. W końcu nie zdają sobie sprawy, że kogoś takiego wychowywali pod własnym dachem. Innych „naszych” nie znają, więc udają, że ich nie ma. Chociaż, jak kiedyś się nad tym zastanawiałam, to przypomniałam sobie niektóre ich słowa. Ojciec mówił coś o „pedałach”, mama nie pozostawała dłużna – wspomina.

- Trudno to nazwać nienawiścią, ale to taka typowa polska homofobia. Niby nic nam do tego, niech sobie będą, ale niech się trzymają z dala ode mnie. A już na pewno niech porzucą myśli o legalizacji związków, nie mówiąc o posiadaniu dzieci. Dla większości Polaków homoseksualiści kojarzą się z półnagimi gejami odwiedzającymi obskurne kluby, w których kopulują ze sobą jeden po drugim. Tylko seks, HIV, popęd i nic więcej. To chyba naturalne, że dorastając w takiej atmosferze nie mogłam nigdy czuć się pewna siebie. A na pewno nie jako lesbijka. Mogę odetchnąć dopiero jako normalna polska żona – twierdzi.

Polecane wideo

Komentarze (70)
Ocena: 4.94 / 5
gość (Ocena: 5) 04.06.2022 07:42
Pierdu pierdu będzie wiosna,
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.06.2022 07:42
Pobił bym taka kobietę jak bym się dowiedział i jeszcze sobie zrobił dobrze ostatni raz za kare, kłamliwa ściera, życie Cię rozliczy a facet i tak się dowie....
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 18.01.2022 11:03
https://www.detektywtrelka.pl/blog-prywatnego-detektywa/statystyki-zdrad-w-wielkopolsce
odpowiedz
Mały ktos (Ocena: 5) 14.07.2021 21:50
Moja żona 8twarcie mi powiedziała że ma kochankę. O dziwo nie zdenerwowałem się. Zaakceptowałem taką sytuację. Nie jestem zazdrosny. Lepiej niech ma kobietę niż mężczyznę
zobacz odpowiedzi (1)
Symptom (Ocena: 2) 18.09.2019 23:34
Z wyczytanego artykułu czuć homopropagandę. Autorka nie ma zdania na tenat takiego związku, popiera bądź cicho przytakuje na dwicowość takiej relacji. Tak czy inaczej to nadal lesbijka. ŻYJĄC z facetem robi coś wbrew sobie. Żyje czyimś spełnieniami, sama boi się siebie. Zakłada w przyszłości kobietę oddając się mężczyźnie. Przykre.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie