Co mężczyźni myślą o aborcji

„Gdyby mężczyźni mogli zachodzić ciążę, aborcja byłaby sakramentem” – stwierdziła kiedyś Florence Kennedy, amerykańska prawniczka i aktywistka. Czy nie jest to zbyt niesprawiedliwa ocena?
Co mężczyźni myślą o aborcji
Fot. Thinkstock
31.07.2016

W powszechnej opinii przerwanie ciąży dotyczy tylko kobiety i to ona musi zmagać się ze wszelkimi konsekwencjami dramatycznej zwykle decyzji życiowej. Czy dla mężczyzny faktycznie ten temat nie ma żadnego znaczenia?

Na pewno nie jest tak w przypadku jednego z największych gwiazdorów współczesnego futbolu, czyli Cristiano Ronaldo, wielkiego przeciwnika aborcji. Trudno się temu dziwić, skoro matka portugalskiego piłkarza, Dolores Aveiro, przyznała dwa lata temu, że będąc z nim w ciąży chciała ją przerwać. W tamtym czasie kobieta miała już trójkę dzieci, mąż-alkoholik rzadko bywał w domu, a rodzina znajdowała się katastrofalnej sytuacji materialnej.

Udała się do ginekologa, lecz lekarz odmówił wykonania aborcji. „Masz tylko 30 lat i nie widzę żadnego fizycznego powodu, dla którego miałabyś dziecka nie urodzić” – usłyszała Dolores, która mimo to spróbowała jeszcze usunąć ciążę specyfikiem otrzymanym od sąsiada. Substancja jednak nie zadziałała i Aveiro uznała w końcu, że Bóg chce, by urodziła dziecko.

Ronaldo wychowywał się w skrajnym ubóstwie, dzieląc pokój z trójką rodzeństwa. Dziś zarabia rocznie blisko 17 milionów euro, wspomaga finansowo rodzinę i jest szczęśliwy, że matka nie zrealizowała wtedy swojego planu.

Wielu mężczyznom nie potrzeba tak traumatycznych doświadczeń życiowych, by głośno opowiadać się przeciwko przerywaniu ciąży. „Uważam, i w dodatku nie obchodzi mnie, jeśli za chwilę ktoś się poczuje urażony, że należy wrzeszczeć przeciwko aborcji, należy ją blokować wszelkimi sposobami, nieistotne co w tej kwestii mówi prawo. Bo nie wolno ulegać prawu, które pozwala na zabijanie” – twierdzi w wywiadzie dla magazynu „Zalew Kultury” Wojciech Cejrowski, znany pisarz i podróżnik.

Przeciwnikami aborcji jest także sporo gwiazdorów z Hollywood. „Jedyne emocje, jakie mi towarzyszą to dosłownie wielka wdzięczność za moje życie” – przekonuje Jack Nicholson. Trzykrotny zdobywca Oskara wielokrotnie podkreślał, że nie byłoby go na świecie, gdyby nie upór jego matki, która jako nastolatka była zachęcana do usunięcia ciąży.

Zobacz również: Mam 30 lat i czworo dzieci

mężczyźni a aborcja

Fot. Thinkstock

Podobne poglądy ma także Mel Gibson czy Martin Sheen, który kilka lat temu opowiedział historię żony, poczętej w wyniku gwałtu. „Nie wyobrażam sobie, iż mógłby nie poznać Janet. Jestem wdzięczny jej matce, że nie poddała się aborcji” – przekonywał Martin Sheen.

Zupełnie inne podejście prezentuje jego syn, Charlie Sheen. Kilka miesięcy temu była dziewczyna aktora, Brett Rossi, oskarżyła go o to, że zmusił ją do aborcji. Kobieta twierdziła, że zaszła w ciążę w marcu 2014 r. Gdy Sheen dowiedział się o jej stanie, miał wpaść w szał i zagrozić, że wyrzuci ją ze swego życia, jeśli nie usunie „upośledzonego dziecka”. „Nie chciał dziecka z powodu wirusa HIV, którego jest nosicielem – tłumaczyła Rossi, która w końcu uległa presji i usunęła ciążę.

mężczyźni a aborcja

Fot. Thinkstock

Przed 1989 r. aborcja była traktowana w Polsce jak podstawowy środek antykoncepcyjny, ponieważ inne praktycznie były niedostępne lub okazywały się zawodne. „Usunięcie dziecka traktowano jak usunięcie pryszcza” – przyznaje szczerze Krzysztof Krawczyk w rozmowie z portalem plejada.pl. Szczyt popularności piosenkarza przypadał na przełom lat 70. i 80. Gwiazdor nie mógł się wówczas opędzić od kobiet. „Byłem poligamistą, podobnie jak 90 procent moich kolegów” – opowiada.

Zobacz również: Dlaczego faceci tak bardzo chcą mieć syna?

Gdy jedna z partnerek Krawczyka zaszła w ciążę, postanowili dokonać aborcji. „Nie miałem świadomości, że w ten sposób odbieram komuś życie. Byłem głupi. Na szczęście pan Bóg strzegł mojego syna, bo jak z jego matką szliśmy usunąć ciążę, lekarz powiedział: Proszę się jeszcze raz poważnie zastanowić – wspomina piosenkarz. Ostatecznie do zabiegu nie doszło.

Dziś Krawczyk jest wielkim przeciwnikiem aborcji, podobnie jak były minister zdrowia Bolesław Piecha, który przez lata pracował jako ginekolog i – jak przyznaje – masowo wykonywał zabiegi przerywania ciąży. Tłumaczy, że w tamtych czasach lekarzom „wbijano do głowy”, że dziecko, które rozwija się w macicy, nie jest człowiekiem. Nazywano je tkanką, trofoblastem, zygotą, płodem, embrionem.

„To samo tyczyło się matek, bo nikt im nie mówił, że przerywając ciążę, zabijają dziecko; tylko że godzą się na usunięcie tkanki. Gdy dokonywałem aborcji, próbowałem zrzucać winę na kobietę. Myślałem, że ja ginekolog mam tylko niepotrzebną robotę do wykonania, że przyszła tylko po to, by narobić mi kłopotu” – tłumaczy Piecha w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.

mężczyźni a aborcja

Fot. Thinkstock

Przełom w jego życiu nastąpił po obejrzeniu głośnego filmu „Niemy krzyk”. Nakręcił go  amerykański lekarz Bernard Nathanson, aborcjonista, a następnie działacz ruchów pro-life. „Moje nawrócenie nie jest podyktowane ani motywami religijnymi ani etycznymi: jest ono wyłącznie naukowe i technologiczne. Po prostu doszedłem do wniosku, że nie ma żadnej różnicy między 12-tygodniowym a 28-tygodniowym płodem. Powinny być traktowane kompletnie tak samo. Dokonanie zabiegu przerywania ciąży jest dzieciobójstwem. Zabijany płód doznaje takich samych cierpień jak dorosły torturowany skazaniec” – przekonuje Nathanson.

„Znam trochę lekarzy, którzy „nawrócili się”, przestali przerywać ciąże, jak już „wyskrobali” sobie dwa porządne mieszkania w Warszawie albo piękną willę. Teraz są już bardzo przeciw” – twierdzi tymczasem w rozmowie z „Dużym Formatem” Romuald Dębski, szef Kliniki Ginekologii i Położnictwa Szpitala Bielańskiego.

mężczyźni a aborcja

Fot. Thinkstock

Aborcja znów stała się w Polsce tematem zażartej dyskusji, zwłaszcza wśród polityków. Niewykluczone, że już niebawem parlament przegłosuje całkowity zakaz przerywania ciąży, nawet w sytuacji, gdy zagrożone jest zdrowie lub życie matki, stwierdzono ciężkie i nieodwracalne uszkodzenia płodu albo nieuleczalną chorobę oraz, gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa – gwałtu i kazirodztwa.

Nie brakuje jednak mężczyzn, którzy uważają, że decyzja o ewentualnej aborcji powinna należeć do ciężarnej. „Budzi moją odrazę, gdy widzę panów, którzy dostają wzwodu moralnego, wchodząc w rolę dysponentów ciała kobiety” – stwierdził w radiu TOK FM znany dziennikarz Tomasz Lis.

W Szwecji pojawił się pomysł, aby mężczyźni także mieli… prawo do aborcji. Młodzieżówka Ludowej Partii Liberalnej zgłosiła bowiem projekt by facet, który nie chce być ojcem, mógł nie później niż w 18 tygodniu ciąży zrezygnować z obowiązków i praw wynikających z rodzicielstwa. W ten sposób zwalniałby się z obowiązku łożenia na utrzymanie dziecka, traciłby jednak jednocześnie wszelkie prawa do niego.

RAF

Zobacz również: Macierzyństwo nie dla Ciebie

Polecane wideo

Komentarze (25)
Ocena: 4.24 / 5
okokok (Ocena: 2) 01.08.2016 22:00
ok prawo do aborcji jeszcze rozumiem że to jednak nie można szastać czyimś już poczętym życiem ale dlaczego odbiera mi się prawo do sterylizacji?????!!!! bo dla mnie tu nie ma żadnej logiki...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.08.2016 20:16
Łatwo jest być bohaterem, kiedy nigdy nie będzie się w takiej trudnej sytuacji.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.08.2016 11:57
Jestem przeciw aborcji jeśli to jest aborcja w wyniku kaprysu kobiety, jeśli ciąża nie zagraża jej życiu a dziecko rozwija się prawidłowo to powinna urodzić i najwyżej oddać to dziecko jeśli go nie chce natomiast jeśli ciąża zagraża życiu matki, dziecko urodzi się nieuleczalnie chore,/mocno niepełnosprawne i niezdolne do samodzielnego życia lub jest wynikiem gwałtu (matka raczej nie pokocha dziecka z gwałtu tak mocno jak pokochałaby dziecko poczęte "normalnie" bo już zawsze będzie widziała w dziecku swojego gwałciciela) to jestem za uznaniem wyboru matki, faceci tu nie mają nic do gadania, to nie oni chodzą "z brzuchem" przez 9 miesięcy, nie oni rodzą i nie oni znoszą wszelkie ciążowe dolegliwości
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.08.2016 02:57
moim zdaniem mogą sobie co najwyżej bojkotować albo namawiać do aborcji ale nigdy nie powinni mieć prawa decydować za kobiety. To kobieta musi znosić ciąże i poród. To ona ryzykuje nieodwracalne zmiany w jej wyglądzie i zdrowiu. Decyzja powinna byc tylko jej i nikogo więcej
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 31.07.2016 13:22
Piszecie tu, że to nie jest sprawa mężczyzn i nie powinno ich to obchodzić- nie zgadzam się, bo i kobieta i mężczyzna uczestniczą w zapłodnieniu! Śmieszą mnie osoby, które uważają, że to nie powinno interesować facetów, a jednocześnie oburzają się(i to jest akurat słuszne) , gdy mąż/partner odejdzie od kobiety i nie interesuje się ani nią, ani dziećmi, które z nią ma. Czyżby wtedy dopiero był potrzebny?!
zobacz odpowiedzi (3)

Polecane dla Ciebie