Mało rzeczy potrafi nas zdziwić, ale zboczenie Michaela Edwardsa jest wyjątkowo obrzydliwe. Wszystko zaczęło się od jego wizyty w sklepie spożywczym, gdzie wypatrywał potencjalnych ofiar. Przyczajał się za plecami niewinnych kobiet i...
Spryskiwał je mazią, która umieszczona była w butelce z dozownikiem (jak mydło w płynie). Biała, kleista substancja pokrywała plecy i włosy ofiar. Na początku wszystkie kobiety były przekonane, że zostały zaatakowane właśnie płynnym mydłem, ale prawda okazała się inna. Była to świeża, jeszcze ciepła... sperma.
28-latek został szybko zatrzymany i postawiono mu zarzut napaści. Policja nie zdradza tłumaczeń delikwenta. A bez nich bardzo trudno wyobrazić sobie motywację tego czynu...
Źródło: Hanter.pl
Zobacz także: