Zakompleksione dziewczyny często słyszą rady w stylu „spraw, by twoja wada stała się twoją największą zaletą”. Im bardziej przejmujesz się swoim wyglądem i często o tym mówisz, tym gorzej jesteś postrzegana przez innych. Ludzie wyczuwają strach i niestety - chętnie wykorzystują go po to, żeby nas zranić. Brzmi sensownie, ale łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Okazuje się jednak, że to możliwe i mamy na to żywy dowód.
U Ashley Soto w wieku 12 lat zdiagnozowano bielactwo nabyte. Skóra na jej ciele stawała się coraz jaśniejsza, przez co tworzyły się na niej nieestetyczne plamy. Złośliwi rówieśnicy pytali ją, czy przypadkiem nie wpadła do wybielacza. Amerykanka tak bardzo nie lubiła swojej nietypowej karnacji, że przed każdym wyjściem z domu malowała się od stóp do głów. Pod makijażem ukrywała wszystkie niedoskonałości.
Dopiero niedawno zrozumiała, że wcale nie powinna się ich wstydzić. Uczyniła z nich swój największy atut, a kolorowych kosmetyków używa jedynie po to, by podkreślić niesamowite wzory na skórze. 21-latka ma już ponad 80 tysięcy obserwatorów na Instagramie, którzy uważają ją za ideał. Mylą się?
Zobacz również: „Czarna Barbie” i jej NIESAMOWITA twarz (Fenomen wśród kobiet-lalek!)
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
źródło: Instagram (instagram.com/radiantbambi)
Ashley Soto
Zobacz również: Mówiono, że jej znamię jest obrzydliwe, ale się nie załamała