Odetta i Odylia – biały i czarny łabędź to dwie największe role, które na największych scenach świata może zagrać się tylko jedna – najlepsza baletnica. Z jednej strony konkurencja, presja i dążenie do perfekcji, z drugiej: sukces w postaci niemal niedoścignionego ideału – marzenie każdej uczennicy szkoły baletowej. Jedną z nich była Ali Townsend – dziś będąca na tanecznej emeryturze, sława angielskiej sceny baletowej. Podobnie jak bohaterka filmu Aronofsky’ego - Nina, wcielała się w główną postać z Jeziora Łabędziego. Jej zwierzenia są dowodem na to, że realia przedstawione w szokującym thrillerze psychologicznym bardziej niż filmową fikcję przypominają rzeczywistość …
Wyzwania stawiane baletnicom…
Obraz Aronofsky’ego wywołał falę dyskusji nie tylko w świecie filmowców i krytyków, ale przede wszystkim w środowisku baletowym. Okazuje się, bowiem, że losy głównej bohaterki Niny (Natalie Portman), która w walce o własną perfekcyjność popada w obłęd, to historia opowiadająca o życiu większości baletnic. Dziś doskonale wie o tym Ali, która mając za sobą 18-letnią karierę taneczną przyznaje, że niektóre elementy filmu są jej własnymi przeżyciami. Choć Ali zmagała się z anoreksją, wysokimi wymaganiami stawianymi sobie samej i niewiarygodnym wysiłkiem fizycznym, taniec nie zdołał zniszczyć jej psychiki, choć ryzyko pojawiło się już w dzieciństwie.
Mordercze treningi uczennic
Ali Townsend dostała się do szkoły baletowej z internatem w wieku 11 lat. Pamięta, jak mając zaledwie 13 lat, kładła się do łóżka w szpagacie sądząc, że w ten sposób zyska elastyczność. Wraz z koleżankami decydowała się na jeszcze więcej: kładła się na podłodze z nogami łóżka przygniatającymi wierzchnie części stóp, mającymi w ten sposób nabrać większego łuku. Innym „ćwiczeniem” było wzajemne siadanie sobie na wyprostowanych kolanach. Wszystko po to, by nie zważając na własne zdrowie zyskać to, co najcenniejsze: idealną postawę otwierającą drzwi do perfekcji w tańcu. Jej gwarancją miała być również restrykcyjna dieta, która większość dojrzewających jeszcze dziewcząt pchała w poważne problemy zdrowotne, takie jak anoreksja czy skłonność do okaleczania się.
Sposób na poskromienie emocji
Waga baletnicy mierzącej ok. 160 cm powinna wahać się pomiędzy 45-50 kg. Ali ważyła jedyne 30 kg. Pół batonika i kawa na śniadanie, kawałek kanapki i owoc na obiad, kęs pieczywa na kolację – restrykcyjna dieta była tym, czym dla filmowej Niny okaleczanie się – podświadomą próbą przejęcia kontroli nad wymykającymi się spod niej emocjami. Townsend przyznaje, że sposób głównej bohaterki „Czarnego łabędzia” nie jest rzadkością wśród adeptek szkół baletowych, które głód, wycieńczenie, kontuzje i uszkodzenia ciała traktują, jako część swojej, na pozór prowadzącej do sukcesu drogi. Wymagający nauczyciele, starając się przemienić młode, dojrzewające jeszcze dziewczęta w jak najlepsze baletnice, nie zważają na to, czy uczennice poradzą sobie z presją. Złośliwe komentarze na temat wagi, nieustanne przytyki i bezustanna ocena, to nieodłączne techniki dydaktyczne szkół baletowych. Jak znoszą je uczące się życia nastolatki?
Mój największy wróg: ja
Młode tancerki gotowe są zrobić wszystko, by wyglądać doskonale w tańcu. Dlatego często stają się swoimi własnymi wrogami. Silna wola pcha je w spiralę obłędu, z której trudno się wydostać. Własna ambicja i wykształtowana przez lata samodyscyplina zacierają granicę pomiędzy samą presją a uleganiem jej. Obsesja staje się pochodną głodzenia się, bólu i zmęczenia fizycznego, zacierających jasność myślenia dojrzewającej osoby, której kariera staje się jedyną nieuniknioną perspektywą: być, albo nie być. Sama Ali przyznaje, że balet uczy dyscypliny, gracji, siły i wytrwałości, a po takiej lekcji zyskuje się wiarę w to, że można poradzić sobie ze wszystkim. Jej doświadczenia, jak również przeżycia Niny – bohaterki filmu „Czarny Łabędź”, powinny jednak być nauką dla kolejnych pokoleń tancerek, które zasługują na więcej szacunku i niezbędną pomoc, otrzymywaną w trakcie wykonywania swojego zawodu, zastępującą konserwatywne metody nauki.
Oliwka Mostowska
To nie Photoshop. Cathie Jung to kolejna interesująca postać z Księgi rekordów Guinnessa.
Mordercze treningi chińskich 4-latków! ZOBACZ ZDJĘCIA!
Maluchy są zmuszane do nieludzkiego, kilkugodzinnego wysiłku każdego dnia. Przez treningi pod okiem surowego trenera tracą beztroskę i dzieciństwo…