Nic nie pachnie lepiej niż pranie suszone na świeżym powietrzu. Żyjąc w Polsce, przynajmniej przez 6 miesięcy w roku nie mamy możliwości, by wywieszać mokrych ubrań na balkonach czy w ogródkach. Co wówczas się dzieje? Suszarki trafiają najczęściej do salonu lub sypialni.
Brzmi to całkiem niegroźnie, ale w rzeczywistości może mieć przykre konsekwencje dla naszego zdrowia…
Przeczytaj też: 6 rzeczy, które warto schować, by w domu natychmiast zapanował porządek
Czy wiesz, że wieszanie mokrych czy wilgotnych tkanin w zamkniętych pomieszczeniach może powodować powstawanie pleśni? Dzieje się tak dlatego, że wilgoć z ubrań odparowuje i osadza się na ścianach jako zarodniki grzybów. Grzyb ten jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia – szczególnie dzieci i osób z chorobami płuc czy słabą odpornością. Ponadto pleśń może nasilać objawy alergii, egzemy czy astmy. Dodajmy, że generuje ona także dodatkowe koszty związane z remontem i „naprawą” ścian.
Co więc robić, by uniknąć takiego stanu rzeczy? Opcji jest kilka. Jedną z nich będzie zakup pralko-suszarki. Kolejnym rozwiązaniem okaże się inwestycja w osuszacz powietrza. Taki pochłaniacz wilgoci zda również egzamin w łazience, w której pojawia się problem słabej wentylacji.
Warto też wiedzieć, że gdy suszymy pranie w pomieszczeniu, powinniśmy zawsze wietrzyć dany pokój lub pozostawić choć uchylone okno. W taki sposób łatwo pozbędziemy się nadmiaru wilgoci.
Źródło: Radio Zet
Przeczytaj też: Wrzuć do pralki kostki lodu. Gdy wyciągniesz pranie, będziesz zaskoczona!