Produkt, bez którego już nie wyobrażam sobie życia. Test parownicy Philips Steam&Go

Z czystym sumieniem mówię: polecam!
Produkt, bez którego już nie wyobrażam sobie życia. Test parownicy Philips Steam&Go
Fot. Papilot.pl / Unsplash
28.07.2020

Niektórzy z nas okres przymusowej kwarantanny będą wspominać z sentymentem. Ja na pewno. Wcześniej dosłownie na wszystko brakowało mi czasu. Wstawałam rano, szykowałam się do pracy, stałam w gigantycznych korkach, potem cały dzień spędzałam w wydawnictwie. Po kilku godzinach znowu to samo, czyli korki i powrót do domu. Tam kolejne obowiązki do wypełnienia: sprzątanie, gotowanie, pranie, prasowanie… Przymusowa kwarantanna dała mi coś bezcennego - więcej czasu dla siebie.

Odnalezienie się w postpandemicznej rzeczywistości nie było zatem początkowo łatwe. Z jednej strony to niesamowicie przyjemne, że znów mogłam spotkać się z przyjaciółmi w restauracji i porzucić wyciągnięte dresy na rzecz pięknej sukienki, z drugiej sięganie po żelazko i deskę do prasowania, żeby odświeżyć wygnieciony strój, już takie miłe nie było. Powiem wprost: w okresie kwarantanny mocno się rozleniwiłam i dlatego obecnie nie wyobrażam sobie życia bez jednego urządzenia. Mam na myśli parownicę Philips Steam&Go.

Gdybym miała wybrać slogan reklamowy dla tego produktu, pewnie zdecydowałabym się na ten: „Uważaj, uzależnia od pierwszego użycia”. Tak było w moim przypadku. Zanim jednak przejdę do szczegółów, na początek kilka słów na temat parownicy i jej najważniejszych funkcji.

Parownica kontra żelazko

Pierwszą podstawową różnicą między nimi jest to, że Philips Steam&Go w przeciwieństwie do żelazka nie wymaga używania deski do prasowania. Ubrania możesz zatem wygładzić wszędzie, na przykład kładąc je na krześle, kanapie, czy wieszając na drzwiach. Dzięki temu zaoszczędzasz dużo czasu i unikniesz robienia niepotrzebnego bałaganu.

Parownica działa przy tym na zasadzie wyrzutu pary, więc ryzyko przypalenia nawet najdelikatniejszych tkanin nie wchodzi w grę. Tutaj pojawia się dodatkowy bonus: gorąca para nie tylko wygładza materiał, ale także go odświeża, niweluje nieprzyjemne zapachy i dezynfekuje – możesz zatem użyć parownicy do zabicia bakterii na zabawkach dziecięcych, tapicerowanych meblach, firankach, czy zimowych płaszczach. Jeśli jednak chcesz wyprasować jednorazowo większą ilość ubrań, lepiej zrób to żelazkiem. Zbiornik parownicy mieści 70 ml wody, co wystarcza na szybkie odświeżenie 1-2 rzeczy. W sam raz przed wyjściem z domu, kiedy nie mamy ochoty rozstawiać deski do prasowania.

parownica do ubrań Jak używać parownicy Philips Steam&Go?

W opakowaniu znajdziesz cztery rzeczy: parownicę z odłączanym zbiornikiem na wodę i wewnętrzną grzałką, nasadkę ze szczotką, która ułatwi prasowanie grubszych tkanin, ochronną rękawicę na dłoń oraz termoodporną torbę na urządzenie, do której można schować parownicę nawet wtedy, gdy jeszcze do końca nie wystygnie. Takie etui przyda się zwłaszcza w podróży, gdy będziemy na przykład w pośpiechu się pakować.

Przygotowanie parownicy do użycia jest banalnie proste. Wystarczy nalać do zbiorniczka odpowiednią ilość wody z kranu (ważne jednak, by nie mieszać jej na przykład z perfumami, czy środkami chemicznymi, ponieważ może to spowodować uszkodzenie urządzenia), podłączyć parownicę do prądu, nacisnąć przycisk, który ją uruchomi i odczekać 45 sekund. Po tym czasie Steam&Go będzie gotowy do użycia. Wyrzut pary nastąpi tuż po tym, gdy naciśniemy przeznaczony do tego przycisk. Szybko i bez zbędnych komplikacji - w niecałą minutę jesteśmy w stanie przygotować parownicę do użycia i błyskawicznie odświeżyć ubrania przed wyjściem z domu.

Parownica Philips Steam&Go – moje pierwsze wrażenie

O tym, jak szybka i łatwa jest obsługa Steam&Go, przekonałam się dosłownie w kilka chwil. Test zaczęłam od moich nowych zasłon, które były dość mocno wymięte. Wystarczyło lekko je naciągnąć dłonią i kilka razy przejechać po nich strumieniem pary. Zagniecenia zniknęły od razu, a efekt spodobał mi się tak bardzo, że od razu odświeżyłam też firanki, kilka bluzek i sukienkę z guzikami. Parownica genialnie sprawdza mi się także przy moich ulubionych plisowanych spódnicach, czy koronkowych sukienkach z falbanami. Żelazkiem nie byłabym w stanie wygładzić żadnej z tych rzeczy, parownicą – owszem.

parownica do ubrańWarto tutaj wspomnieć także o wyglądzie tego urządzenia. Czarny design ze złotymi elementami prezentuje się bardzo elegancko, a poręczny kształt i lekkość parownicy sprawiają, że z łatwością można ją schować nawet do torebki. Skoro nosimy w naszych shopperach dosłownie wszystko, dlaczego w razie potrzeby nie włożyć do niej także Steam&Go? Mnie wielokrotnie zdarzało się brać do firmy dodatkowe ubranie, które wkładałam na siebie po pracy, gdy szłam na ważny event czy spotkanie. Nierzadko jego gładkość po takim transporcie pozostawiała wiele do życzenia, ale teraz to już nie problem - Steam&Go w kilka chwil odświeży każdy mój strój. Tym bardziej, że żelazka do pracy raczej bym ze sobą nie zabrała.

parownica do ubrańTo urządzenie jest także niezastąpione przy dalszych podróżach, zwłaszcza teraz, kiedy z powodu pandemii wolimy spędzać urlop w Polsce niż zagranicą. Większość z nas wybierze w tym roku ustronne domki zamiast hoteli, a zatem o wyposażeniu AGD będziemy musieli myśleć sami. Chyba nikt nie chciałby zabierać ze sobą do walizki żelazka, które zajmuje sporo miejsca, ale parownica to zupełnie co innego. Jest lekka i podłużna, więc z łatwością zmieści się w torbie. I w razie potrzeby odświeży twoją ulubioną letnią sukienkę, koszulę twojego męża czy ubranko dziecka.

Parownicę docenią także osoby, które lubią być eko. Dlaczego? Ponieważ dzięki niej zrobimy mniej prania, a co się z tym wiąże – zużyjemy mniej wody. Zamiast wrzucać do pralki bluzkę nie pierwszej świeżości (na przykład taką, która przesiąkła zapachem papierosów), sukienkę, czy kurtkę, wystarczy kilka razy przejechać po nich strumieniem gorącej pary. Ubranie stanie się świeże i będzie ładnie pachnieć.

Wnioski? Parownica Steam&Go spełnia wiele genialnych funkcji, jest niesamowicie kompaktowa i po prostu ładna, a kosztuje od 229 zł do 319 zł w zależności od modelu. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo urządzenie przydaje się w nowych, postpandemicznych czasach, kwota jest naprawdę niewielka. Powiem wprost – ja już bez parownicy nie wyobrażam sobie życia. Założę się, że kiedy jej użyjesz, dojdziesz do takiego samego wniosku.

Komentarze (7)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 23.07.2020 17:33
fajny gadzet, mam parownice innej firmy I jestem bardzo zadowolona. pojemnik wody starcza raczej na jedna rzecz...idealne do podrozy, w sumie to przestalam uzywac zelazka
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 22.07.2020 13:10
Eee tam, już wolę zabrać żelazko ze sobą. Jest tej samej wielkości, trochę cięższe. Trzeba się natrudzić, żeby coś wyprasować a i tak nie zawsze się da.
odpowiedz
Kasienka (Ocena: 5) 22.07.2020 12:28
a ten naprawde dziala? bo musze sobie kupic
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 22.07.2020 11:01
Mam z innej firmy i pewnie duza tansze ale i tak fajny gadzet,wygodny
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 22.07.2020 09:15
to jest dobre urządzenie na wyjazdy albo własnie tak jak jest napisane w artykule, zeby zabrac do pracy i tam przeprasować ciuch na wieczór, na spotkanie po pracy
odpowiedz

Polecane dla Ciebie