Istnieje żartobliwe powiedzenie, że to sport narodowy Polaków. Wiele osób uważa tę czynność za przynoszącą ulgę i odprężającą. Niestety psychologowie są zdania, że koniec końców przynosi nam więcej szkody aniżeli pożytku. Mowa o narzekaniu.
Zobacz także: „W pojedynkę czuję się niekompletna”. O kobietach borykających się z syndromem dziewczynki z zapałkami
Jako naród narzekamy bardzo często. Niekiedy można nawet odnieść wrażenie, że oddajemy się narzekaniu z perwersyjną przyjemnością. Prześcigamy się w przytaczaniu nieprzyjemności, które nas spotkały. Udowadniamy, komu żyje się gorzej. Z pasją rozprawiamy o wszelkich trudnościach związkowych, zawodowych oraz finansowych. Kiedy jednak nieoczekiwanie powraca do nas dobra passa, nie skupiamy się już z taką chęcią na celebrowaniu. Przyjmujemy uśmiech losu za pewnik i odpowiedni stan rzeczy. Psychologowie doradzają, aby odwrócić ten stan rzeczy.
Zobacz także: Elizabeth Hurley pozuje nago. Tak uczciła 60. urodziny
Nie mamy oczywiście tłumić swoich emocji i ciągle udawać, że czujemy się doskonale. Chodzi o uzyskanie zdrowego balansu i umiejętne korzystanie z całego spektrum emocji. Dlaczego zatem warto oduczyć się narzekania? Otóż powracając stale do niemiłych zdarzeń, sprawiamy że nasz mózg ponownie przeżywa negatywną reakcję. W owym procesie nierzadko dochodzi też do wyolbrzymiania. Owa nacechowana negatywnie reakcja zaczyna przerzucać się potem także na inne obszary naszego życia. Zazwyczaj zaczynamy widzieć wszystko w krzywym zwierciadle. Kierujemy się także w stronę czarnowidztwa. Odczuwamy tym samym coraz mniejszą życiową satysfakcję. Stajemy się bardziej krytyczni, zrezygnowani.
Zobacz także: „Chciałam być wolna, skończyłam z depresją”. Co warto wiedzieć o otwartym związku?