Niektórzy ludzie faktycznie potrafią zakochać się bez pamięci. Nie są w stanie myśleć o niczym innym, jak tylko o obiekcie swoich westchnień. W pewnym momencie okazuje się, że miłość dosłownie zaczyna nimi władać.
Zobacz także: Tymi frazami zrażasz do siebie ludzi. Unikaj ich jak ognia
Zadurzeni bez przysłowiowej pamięci nie zauważają nawet, że jest to uczucie nieodwzajemnione. Miłość nieoczekiwanie przeradza się w prawdziwą obsesję. Koniec końców całkowicie paraliżuje ich życie. Inni z kolei trwają w wymarzonej relacji, jednakże w ogóle nie potrafią się nią cieszyć. Myśli stale zatruwa im porównywanie się do byłych partnerek osoby, z jaką obecnie tworzą parę. Oto dwa niepokojące syndromy, które dotyczą związków. Dotknięci nimi zdecydowanie nie mają łatwego życia.
Obsesyjna platoniczna miłość, w wyniku której zaczyna się zaniedbywać obowiązki zawodowe i prywatne, a także odsuwać od rodziny i przyjaciół, nosi nazwę syndromu Adèle. Towarzyszy jej niekończące się snucie fantazji dotyczących obiektu westchnień. Cierpiący na ów syndrom widzą wszystko w krzywym zwierciadle. Źle oceniają swoje szanse na zdobycie czyjegoś serca. Nieumiejętnie rozumieją rozmaite gesty. Pomimo braku zainteresowania i tak są święcie przekonani o tym, że stworzenie danej relacji to nieuchronna przyszłość.
Nierzadko stawiają na stalking. Za wszelką cenę starają się dociec, jak wygląda harmonogram czyjegoś dnia. Chcą wciąż „nieoczekiwanie” na kogoś wpadać, tak aby w końcu i on zdał sobie sprawę, że to przeznaczenie. Wymyślają coraz to nowsze intrygi.
Warto wspomnieć, że Adèle była najmłodszą córką pisarza Victoria Hugo. Jej zgubą stał się pewien angielski oficer, Alfred Pinson. Miłość do niego doprowadziła Adèle do obłędu. Spędziła wiele lat w szpitalu psychiatrycznym za Paryżem i nigdy nie powróciła już do normalnego życia.
Kolejnym toksycznym miłosnym syndromem jest ten określany mianem zespołu Rebeki. To innymi słowy toksyczna zazdrość o poprzednie związki partnera. Najczęściej dotyka osoby bardzo wrażliwe, raczej niepewne siebie i mające duże problemy z samoakceptacją. Kobiety dotknięte syndromem Rebeki nieustannie porównują się z byłymi partnerkami mężczyzny, z którym są związane. W owych porównaniach za każdym razem wypadają wręcz beznadziejnie. Czują się od nich znacznie mniej atrakcyjne, gorsze, mniej inteligentne, mniej zabawne. Nie są w stanie tego znieść. Nie mogą myśleć o niczym innym.
Nazwa syndromu nawiązuje do bohaterki filmu Rebecca wyreżyserowanego w 1940 roku przez Alfreda Hitchcocka. Historia jest oparta na wydanej w 1938 roku powieści Daphne du Maurier. Tytułowa Rebecca wiąże się z wdowcem. Zamiast koncentrować się na umacnianiu więzi ze swym świeżo upieczonym mężem, nieustannie rozmyśla o jego tragicznie zmarłej żonie. Jest o nią chorobliwie zazdrosna.
Zobacz także: Życie z megalomanem. Jak się komunikować z osobą przekonaną o swojej wyższości?