Życie z cholerykiem kropka w kropkę przypomina obchodzenie się z granatem, czy tykającą bombą. Nigdy nie wiadomo, kiedy i z jak silnym uderzeniem wybuchnie. Jak bez szkody dla swojej psychiki funkcjonować w relacji z choleryczną osobą? I czy da się ją w ogóle okiełznać?
Zobacz także: Syndrom people pleaser. Co wyróżnia ludzi, których określa się jako „zadowalaczy”?
Potężne wybuchy złości, wpadanie w histerię, obrzucanie rozmaitymi wyzwiskami, atakowanie złośliwościami. Wszystko to nierzadko bez najmniejszego powodu. Doświadczanie tego typu zachowań to chleb powszedni osób, w których bliskim otoczeniu znajduje się ktoś o cholerycznym charakterze.
Relacji z cholerykami nie można niestety określić mianem prostych i kojących. Bardzo często wiążą się po prostu z wielkim ładunkiem stresu i niepokoju. Choleryk jest bowiem zazwyczaj zupełnie nieprzewidywalny. Boryka się ciągle ze zmiennymi nastojami. W jednej chwili potrafi cieszyć się życiem i emanować dobrą energią, a za chwilę zacząć zalewać otoczenie potokiem obraźliwych słów. Nikt nie ma pojęcia, kiedy nastąpi kolejna eksplozja. Wszyscy starają się więc chodzić na palcach i nie denerwować go bez byle powodu. I ta strategia nie przynosi jednak nic dobrego. Choleryk tak czy inaczej znajdzie jakiś irracjonalny powód, który sprawi, że przestanie nad sobą panować. Tracenie kontroli nad emocjami nie jest dla niego niczym dziwnym. Co więcej, przynosi mu masę korzyści. Jest w stanie w pełni kontrolować swoje otoczenie.
Każdy wybuch złości można uznać za trik manipulacyjny, jak i za żądanie natychmiastowej uwagi. Otoczenie chcąc załagodzić przykrą sytuację, zaczyna zachowywać się często właśnie tak, jak życzy sobie tego choleryk. Co kryje się za tym zachowaniem? Cholerycy wydają się pewni siebie i władczy. Tak naprawdę bywają jednak słabi psychicznie. Borykają się z niską samooceną. Utrata równowagi psychicznej to ich strategia obronna przeciwko trudnemu do zniesienia poczuciu, że są nieważni.
Jak radzić sobie z cholerykiem w życiu prywatnym, jak i zawodowym? Najlepszą metodą jest ignorowanie go. Choleryk często szuka rozmówcy i słuchacza. Ma ochotę jeszcze bardziej zaostrzyć jakiś spór. Wdawanie się z nim w dyskusję, a zwłaszcza przyjmowanie podobnej do niego postawy tylko pogorszy sprawę. Zamiast angażować się w toksyczną kłótnię, lepiej postawić na frazę „Nie będę z tobą rozmawiać, jeśli się nie uspokoisz”. Pamiętajmy, że choleryk nie istnieje bez wpatrzonej w niego publiki. Jeśli dalej słyszymy krzyki, zastosujmy element zaskoczenia i zwyczajnie odwróćmy się na pięcie. Choleryczny show zakończy się szybciej, niż myślimy.
Zobacz także: Jak objawia się przemoc psychiczna w związku? Czasem bardzo trudno ją rozpoznać